1

6.2K 243 395
                                    

Pov: Dream

Wstałem około 8 rano i od razu udałem się do mojego współlokatora-Sapnapa, by go obudzić. Zapukałem do jego drzwi które były obklejone jakimiś naszymi zdjęciami. Po chwili złapałem za klamkę i otworzyłem drzwi. Jak zwykle był rozłożony na całym łóżku i omal z niego nie spadł. Zacząłem lekko szarpać go za ramię by łaskawie wstał. Nie zadziałało więc zacząłem szarpać mocniej. To też nie dało żadnego efektu więc postanowiłem zrobić to inaczej. Z szedłem na dół po schodach i postanowiłem zrobić śniadanie. Zapach porannej jajecznicy na pewno go obudzi. Po kilku minutach nałożyłem jajecznicę na dwa talerze i dodałem jakieś pomidorki. Ponownie poszedłem do pokoju przyjaciela i tym razem już nie spał.

- dzień dobry- powiedziałem uśmiechając się lekko i podając mu talerz.

- dzień dobry Clay - również się uśmiechnął i usiadł na łóżku.

- jakieś plany na dziś? - usiadłem obok niego zajadając swoją porcje.

- myślałem żeby zrobić streama z Quackity'm i Georgem co ty na to? - popatrzył mi w oczy wycierając usta ręką.

Uśmiechnalem się i od razu znał odpowiedź na te pytanie. Dokończyliśmy posiłki i poszedłem odnieść talerze by je umyć. Sapnap ruszył w stronę salonu i zaczął przeglądać jakieś kanały w telewizji. Ruszyłem w stronę kanapy i położyłem się tak, że moja głowa była oparta o przedramie Sapnapa. Nie przeszkadzało mi to jakoś bardzo, mu w zasadzie też. Spędziliśmy czas na oglądaniu paradokumentów śmiejąc się z ich bezsensowości.
Nagle do Sapnapa zadzwonił Karl. Chłopak podniósł się i wyszedł na balkon. Sięgnąłem po telefon i zacząłem przeglądać różne media. Poodpowiadałem na kilka tweetów i po chwili zasnąłem.

Pov: Sapnap

Udałem się na balkon i zacząłem rozmawiać z chłopakiem.

-Hej Karl-powiedzialem wesoło

-Hej sapnap, słuchaj jest sprawa- powiedział niepewnie

- coś nie tak? - zapytałem lekko się stresując

- Wiesz, niedługo Dream ma urodziny i chcieliśmy wpaść z Georgem i zrobić mu niespodziankę. Co o tym sądzisz? - ucichł na chwilę.

-myślę że to świetny pomysł, macie już bilety? Kiedy jest lot? - zapytałem podekscytowany.

- mamy bilety i lot jest za dwa dni, dobra, Nick, muszę kończyć, nie mów nic Clay'owi, papa!- pożegnał się i rozłączył.

Postanowiłem wrócić do blondyna. Zastałem go śpiącego. Czy on naprawdę znów śpi? Przecież spał dosłownie 3 godziny temu. Pociągnąłem go za nogę by go obudzić, lecz on niefortunnie spadł z kanapy uderzajac twarzą w podłogę. Wiedziałem jedno, już nie żyje. Blondyn momentalnie otworzył oczy i popatrzyl na mnie z niedowierzaniem co właśnie się stało. Po chwili podniósł się i popatrzyl mi w oczy. Zacząłem się powoli wycofywać na co on zaczął biec w moją stronę. Zacząłem wręcz spierdalać z tego domu na ogród. Biegłem tak szybko że wypierdoliłem się o własne nogi przewracając tym Dream'a na mnie. Zaczęliśmy się turlać bo trawie jak jakieś psy po czym położyliśmy się na niej patrząc w niebo śmiejąc się do rozpuku.

- jesteś idiotą Sapnap- powiedział dusząc się swoim czajnikowatym śmiechem.

Skip time- 19:00

Pov: Sapnap

Zaczęliśmy się przygotowywać do streama. Dream jeszcze zrobił sobie jakieś płatki, a ja nie byłem zbyt głodny więc jedyne co, to wziąłem butelkę wody i ruszyłem w stronę mojego pokoju. Odpaliłem kompa i włączyłem discorda. Wbiłem na vc i przywitałem się z chłopakami. Postanowiliśmy zagrać w bed warsy a później w bulid battle.

Po pierwszej rundzie, którą wygrał George, doszedł do nas w końcu Clay. Od razu zaczął podbijać do Georga bo oczywiście nie mogło tego zabraknąć. Gra w bed warsy polegała na tym, że ja i Quackity pozbywaliśmy się randomów,a Gogy i Clay zabijali siebie nawzajem co 10 sekund. Krzyczeli przy tym niemiłosiernie. Dziwi mnie to jak chat z tym wstrzymywał. Po około 17 rundach postanowiliśmy iść na bulid battle. Najlepiej szło chyba Clay'owi i Alex'owi. Później zaczęliśmy grać w grupach. Nie muszę chyba mówić jak się podzieliliśmy. Kilka razy wygrałem z Quackity'm a chłopakom coś nie szło. Nawzajem demolowali to co zrobili i maltretowali nasze uszy swoim darciem mordy.

Skończyliśmy streama około 1:43. Pożegnałem się i wyłączyłem komputer. Poszedłem do łazienki się umyć i przebrać po czym udałem się spać.

Pov: Dream

Gdy Sapnap i Quackity wyszli z vc postanowiłem jeszcze porozmawiać z Georgem, mówiłem mu że bardzo chciałbym go zobaczyć bo bez niego każdy dzień jest taki sam. Chłopak powiedział że napewno nadejdzie moment w którym do mnie przyjedzie i zostanie na tak długo ile będę chciał.

- Ciesze sie że cię mam- powiedziałem z małym smutkiem

-coś się stalo?- zapytał zmartwiony brunet

-nic, jestem tylko trochę zmęczony -cicho ziewnąłem

- idź spać żebyś się wyspał i miał siłę się jutro ze mną męczyć- zaśmiał się brunet

-dobranoc George, kocham cie- niemal wykrzyczałem z uśmiechem na ustach

-dobranoc Clay, do jutra - odpowiedział, a ja wyszedłem z vc

Udałem się do łazienki i wziąłem długi prysznic. Ubrałem jako piżamę jakaś pierwsza lepsza bluzę i dresy. Umyłem zęby i udałem się spowrotem do siebie. Położyłem się i przytuliłem się do małego misia którego wysłał mi kiedyś George na święta.

Skip time: 3:20

Pov: Dream

Obudziłem się zapłakany. Nic dziwnego ponieważ miałem chyba najgorszy sen w życiu. Śniło mi się że George oznajmił mi że nie przyleci ponieważ chce zakończyć tą znajomość. Bardzo chciałem zapomnić o tym śnie lecz mi się nie udawało i nie mogłem zasnąć. Postanowiłem udać się do Nicka. Prawdopodobnie był to głupi pomysł ale potrzebowałem by ktoś mnie przytulił. Otworzyłem drzwi do jego pokoju jak najciszej się dało, usiadłem obok śpiącego chłopaka i popatrzyłem na niego. Po chwili Sapnap otworzył oczy i je przetarł.

- co tu robisz? - zapytał zaspanym głosem przecierając oczy.

- miałem koszmar i.. Pomyślałem że może.. -nie umiałem dokończyć, przecież weźmie mnie za idiotę który zachowuje się jak małe dziecko.

Chłopak tylko poklepał wolne miejsce na łóżku a ja położyłem się obok niego. Obiął mnie delikatnie i powiedział że już nic mi się nie stanie. Przytuliłem się do niego i lekko uśmiechnalem.

-jak będę cię kopać przez sen czy coś, to budź. -odpowiedziałem na to tylko śmiechem i przytuliłem się do chłopaka mocniej.

Po około 7 minutach chłopak znów zasnął. Ja męczyłem się jeszcze z zasypianiem jakieś 30 minut.

Gdyby George tu był, wszystko było by łatwiejsze- pomyślałem

---------------------------------------------------------
Koniec 1 rozdziału.

1001 słów

Kocham cie George // DreamNotFound Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz