Rozdział 11

824 45 5
                                    

~Grimmauld Place 12~

- Harry.. z kim rozmawiasz? - drzwi do pokoju lekko się otworzyły, a w nich pojawiła się zaniepokojona twarz Syriusza.
- Z nikim - odpowiedziałem pośpiesznie. Myśl Harry, myśl! Nie mogę mu przecież powiedzieć prawdy! Jakby to wogule wyglądało
"Spokojnie Syriuszu, tylko pogawędkę z Lordziem Voldziem sobie strzeliłem, ale już skończylismy, więc co takiego chciałeś?". Nie mi naprawdę już dobija.
- Wszystko w porządku? -  zapytał lustrując mnie spojrzeniem mój ojciec chrzestny.
- Tak Łapo, wszystko w porządku. Po prostu mówiłem sam do siebie wcześniej. To wszystko. - rzekłem wymyślając najprostsze kłamstwo jakie mi wpadło do głowy.
- Martwię się o ciebie Szczeniaku - powiedział z wyraźnym niepokojem w głosie.
- Wszystko w porządku, naprawdę. Już mnie nie boli blizna - odpowiedziałem.
- Ale..- zaczął Wąsacz.
- Naprawdę nie masz o co się martwić. Pobolało, pobolało i przestało. To nic takiego - przerwałem mu. Tak bardzo nie chciałem być dla niego ciężarem i dokładać mu problemów.
- Harry... Ale mi nie chodzi o twoją bliznę...

Harry Potter i Ból ŻyciaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz