Rozdział 6

1K 52 5
                                    

~ Grimmauld Place 12 ~

-A więc to było tak. Kiedy Bellatriks rzuciła na mnie zaklęcie trafiłem z za zasłonę jak sam widziałeś. Było tam ciemno i zimno. Zero żywej duszy. Podążałem ciągle w nicości szukając czegokoliwek, chociażby głupiego promyczka światła, by rozświetlić tą otchłań. Nie mam pojęcia ile czasu spędziłem wędrując tam. Nagle pojawiła się jakaś postać. Nie wiem kim była ta osoba. Była ubrana cała na czarno, a na głowie miała kaptur. Jedynie po głosie mogę zgadywać,że był to mężczyzna. Powiedział, że dostałem drugą szansę i żebym mądrze ją wykorzystał. Potem nic nie pamiętam obudziłem się tu w moim łóżku pod kroplówką - chciałem być całkowicie szczery woobec Harrego. Naprawdę musiał mieć duży mentlik w głowie i wcale mu się nie dziwię, więc starałem się mu wszystko wytłumaczyć i okazać wsparcie.
- A-ale dalej nie rozumiem. Kto cię wydostał z tamtąd. Jak to możliwe?
- Ekhem - odchrząknał Dumbledore. - Harry proszę przeczytaj to to - powiedział dyrektor podając mi list. Od razu, go przeczytałem:

                  To twój prezent z okazji
               16 urodzin. Mam nadzieję,
                      że Ci się spodoba.
                  Wszystkiego Najlepszego
                                            T. M. R.
O co chodzi do diabła. Kim jest ten T.M.R. . Chwilka. Skądś kojarzę te inicjały. NIE TO NIE MOŻLIWE. TO NIE MOŻE BYĆ...
         

                

Harry Potter i Ból ŻyciaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz