💀,,Emily?"💀

183 17 7
                                    

Dedykacje otrzymuje: Shir0ko (nie mogłam dać dedykacji w inny sposób, więc niech będzie w taki), życzę miłego dnia! I miłego czytanie tobie i wszystkim innym!


Leżałem w łóżku, rozkoszując się chwilą dopóki nie usłyszałem przychodzącej wiadomości. Ughh... kto do cholery przerywa mój spokój? Leniwie i niechętnie odrzuciłem kołdrę na bok i sięgnąłem po telefon. Kinga wysłała mi wiadomość, że wróci wcześniej z pracy. Lekko rozkojarzony spojrzałem na zegar... kurwa... już 12...?

Westchnąłem i tupiąc, podszedłem do szafy i zacząłem szukać czegokolwiek co mógłbym dzisiaj ubrać. Po 15-sto minutowym bezczynnym staniu przed meblem w końcu zdecydowałem się na biały sweter z golfem, jasnawe dżinsy z dziurami na kolanach oraz białe skarpety i białą bieliznę. Bo dlaczego by nie?

Po wzięciu mojego jakże cudownego stroju na dzisiaj, już żwawszym krokiem ruszyłem do łazienki, aby wziąć na szybko jakiś orzeźwiający prysznic. Zatrzymał mnie jednak dzwonek do drzwi... zmarszczyłem brwi i ruszyłem na dół, oczywiście wcześniej odkładając rzeczy na szafkę obok drzwi do łazienki.

Lekko uchyliłem drzwi, jednak gdy tylko zobaczyłem kto przed nimi stoi, od razu bez namysłu je zamknąłem.

- Proszę cię... dlaczego nie chcesz mi wybaczyć-

- Odejdź. Teraz – stanowczo syknąłem do osoby za drzwiami.

Usłyszałem tylko westchnienie i kolejne pukanie. Zdenerwowany szarpnąłem za klamkę i ze wkurwieniem i załamaniem ponownie otworzyłem niechcianemu gościowi.

- Dlaczego nie możesz zostawić mnie w spokoju?! Co ja ci takiego zrobiłem, że nie możesz dać mi odejść?! Znalazłeś kogoś innego, super! Zostaw mnie! Zniknij z mojego pieprzonego życia! - już w połowie mojej wypowiedzi czułem jak po moich policzkach spływają wodospady łez. Nie tylko po moich... nawet stojący przede mną Leonardo nie wyglądał już tak obojętnie i dumnie jak zwykle.

Pierwszy raz od kiedy tu jestem, widziałem jak mężczyzna płacze. Nawet jego siostra była zszokowana widząc go w tym stanie. Zanim cokolwiek zdążył coś powiedzieć, zatrzasnąłem im drzwi przed nosem.

Stałem tam jeszcze chwilę, wycierając łzy i próbując uregulować oddech, ale nie szło mi to zbyt dobrze. Słyszałem jak zielonooki wali w drzwi i nastała cisza, przerywana wciągnięciami nosa z mojej i jego strony. Słyszałem jak czerwonowłosa próbuje przekonać Leo- Leonarda do wrócenia do domu. Zgodził się dopiero po kilku minutach ciszy...

Lekko drżącymi dłońmi dotknąłem drzwi w miejscu gdzie prawdopodobnie uderzył.

Z wiedzą, że to nasze ostatnie spotkanie, czułem się jak te drzwi które uderzył.

Bolało...

Bardzo bolało...

Otrząsnąłem się po paru długich, ciągnących się niemal w nieskończoność minutach... i ruszyłem do łazienki. Czułem jak cały drżę, jak uginają się pode mną kolana. Gdy już byłem w połowie schodów, zaczęło mi się kręcić w głowie. Słyszałem pisk i widziałem ciemne punkty, które powoli pochłaniały moją widoczność.

Zanim jednak się im poddałem, usłyszałem tylko znajomy głos, jak ktoś mnie obejmuje i lekko mnie potrząsa.

POV. Kacper

(omg chyba pierwszy raz w tej książce perspektywa kogoś innego niż Leo, Karo omg)

Powolnym krokiem szedłem w stronę domu po papiery, których zapomniałem ze sobą zabrać. Na szczęście spotkanie, na którym miałem je dostarczyć, miało odbyć się dopiero wieczorem, przez co na razie dostałem czas wolny.

He is Mine // Poprzednie (poprawione) rozdziały + KONTYNUACJAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz