Dedykacja dla: Kageyama-bitch!♥ Ciepło pozdrawiam - 3-
Zdziwiony leżałem pod chłopakiem, który przyciskając mnie do łóżka, namiętnie całował. Nie wiem co było gorsze... to, że nie mogłem się kompletnie ruszyć, czy to że mi się cholernie...
...podobało.
Z myśli wyrwał mnie lekki ucisk na gardle. Dotknąłem owej rzeczy, okazała się to być obroża, którą mężczyzna mi podarował.
Nie zauważyłem nawet kiedy zaczął powolnie rozpinać mi koszulę. Cholera! Nie jestem gejem, muszę to przerwać... ale czuję się zbyt dobrze.
- Leonardo... - ledwo wysapałem, rozpalony poprzez dotyk czerwonookiego - Przestań - powiedziałem łamliwym głosem, który miał brzmieć poważnie i groźnie... coś nie wyszedł jego ton.
- Oh, dlaczego? Zabawmy się - odparł, uśmiechając się do mnie szeroko, po cicho wyszeptał mi do ucha coś, co mnie zamurowało - Skarbie, nie pozwolę aby ta żmija mi cię odebrała - mój organizm przeszły ciarki.
Poddałem się uczuciu, które mnie wypełniało i wpiłem się w jego usta, przy okazji pomagałem mu w rozebraniu nas.
Nie zauważyłem nawet kiedy byliśmy zupełnie nadzy, ciało Leonarda...było cudowne. Po prostu, nie umiem go opisać.
Obudziłem się w ramionach chłopaka. Pamiętam wszystko z poprzedniej nocy jakby przez mgłę... każdy jeden jęk...
- Leonardo~!...westchnienie...
- Ahh...~...wszystko.
Przez wspomnienia uprzedniej nocy, poczułem znowu rozlewające się w dolnych partiach ciałach, ciepło. Cholera.
Ja... powinienem to zrobić z Ann. Powinienem ją obejmować, budzić ją pocałunkiem. A robiłem to z chłopakiem, podobało mi się, mimo że nie jestem gejem.
Z rozmyślenia wyrwał mnie pocałunek w kark, nad obrożą. Mimo owej ozdoby, nie czułem nie komfortu tylko pewnego rodzaju podniecenie... co jest dla mnie dziwne.
- O której mamy stawić się na śniadaniu? - wypaliłem, czując dłoń chłopaka jeżdżącą po moim biodrze.
- Dzisiaj o 8 - stwierdził, po czym spojrzał na swoją prawą dłoń, na której znajdował się złoty zegarek z czarnymi zdobieniami - A jest dopiero 6:20, skarbie.
- Dlaczego na mnie tak mówisz? - zaczerwieniony z zażenowania, spojrzałem mu prosto w oczy. Gdybyśmy stali, pewnie nogi by się pode mną ugięły.
Ten tylko zaśmiał się i wstał, ruszając do łazienki. Delikatnie podniosłem się z sykiem bólu.
Po chwili chłopak wrócił i biorąc mnie na ręce jak pannę młodą, ruszył ze mną do łazienki.
Siedziałem pomiędzy nogami chłopaka w gorącej wodzie. Coś czuję, że będę miał po tej kąpieli czerwonawą skórę.
Westchnąłem czując jak chłopak muska wargami moje ramię i szyje.
Jestem ciekawy o co chodziło wtedy Ann i Leo w bibliotece... może się czegoś dowiem od któregoś i z nich. Albo może... Sean coś wie? W końcu ona chyba powinna wiedzieć o co chodziło Leonardowi z tą prośbą, na którą przystał jego ojciec.
CZYTASZ
He is Mine // Poprzednie (poprawione) rozdziały + KONTYNUACJA
KurzgeschichtenHere we go again!!♥ Kairo od zawsze miał okrutne życie... Po śmierci trafił do nieba razem z siostrą, która z dnia na dzień była dla niego coraz gorsza. Obwiniała go o wszystko to, co było złe. Wyzywała, krzyczała... czasami biła. Chłopak pewnego...