💀Sen...? Czy może rzeczywistość...?💀

283 22 19
                                    

 - Uhh, gdzie jestem? - otworzyłem powoli oczy. Znajdowałem się w białym pomieszczeniu... obok mnie stała jakaś kroplówka i pikająca maszyna... nagle uderzyły we mnie wspomnienia.

Gwałtownie podniosłem się do siadu przez co zakręciło mi się w głowie.

- Uważaj! - jakaś dziewczyna podbiegła do mnie i położyła mnie z powrotem... miała piękne fiołkowo-błękitne oczy... czekaj. Alice?!

- Co ty tu robisz?! - jęknąłem przerażony, oglądając ją od góry do dołu. Taką ją właśnie zapamiętałem.

Nagle do mojej sali wbiegli lekarze i... oni... po krótkim badaniu i wypytaniu jak się czuję, lekarze wyszli z sali zostawiając mnie sam na sam z nimi.

- Synku, jak się czujesz? Wszystko dobrze? - długowłosa albinoska w garniturze podeszła do mnie. Jej fiołkowo-błękitne oczy pokazywały smutek i zmartwienie... jakby się mną... przejmowała? To musi być sen. Prawda? Nie może być inaczej – Boże dziecko, tak się martwiliśmy!

- Zamorduję Mike'a! Mówiłem mu, że to zły pomysł, żeby uczyć cię jazdy na motorze! - ,,ojciec" był w koszuli, jeansach... nigdy go nie widziałem, żeby tak się ogarniał i o siebie aż tak dbał. No chyba, że szedł do pracy ale... tak to nigdy i...

- Jaki Mike? - spytałem niepewnie nie wiedząc o co im chodzi. I gdzie Leo? Sean? Co jest?!

- Twój chłopak Kar... nie pamiętasz...? - Alice podeszła do mnie i pogładziła gorącą dłonią mój zimny policzek. Jaki chłopak... jedyna osoba która może nazywać się moim chłopakiem to Leo...

Nagle do pokoju wszedł jakiś chłopak... brunet o morskich, pięknych oczach... w dłoniach trzymał kwiaty. Gdy tylko wszedł, ,,rodzice" wyszli. W ich ślady poszła także Alice.

- Wszystko w porządku, maluchu? - podszedł do mnie, odkładając na stolik obok mnie bukiet pięknych kwiatów... moich ulubionych... po tym usiadł obok mnie i obejmując moją dłoń, pocałował mnie w policzek.

Co tu się dzieje?

Siedziałem na łóżku w swoim starym domu... domu w którym przeżyłem tyle okropnych chwil w dzieciństwie. Do pokoju wszedł nagle ten brunet. Mike? Chyba tak...

- Wszystko w porządku? Ej, skarbie spójrz na mnie – klęknął przede mną. Ja tylko odwróciłem wzrok. Ja... chcę do Leo i Sean... ja...

Poczułem jak łóżko ugina się pod ciężarem chłopaka. Po chwili ten przyciągnął mnie do siebie, przez co leżałem na nim podczas gdy ten gładził mi powoli wielką dłonią plecy.

- Słyszałem, że pytałeś kim jestem. Nie pamiętasz mnie? - spytał smutno, lekko mnie podciągając w górę, bym spojrzał mu w oczy. Odpowiedziałem mu ciszą, co wyraźnie jeszcze bardziej go zasmuciło – No to... jak już wiesz jestem Mike, jestem twoim chłopakiem... jestem od ciebie starszy maluchu o rok i poznaliśmy się przypadkiem na mieście – uśmiechnął się na wspomnienie naszego spotkania, którego kompletnie nie pamiętałem. Jak miałem pamiętać? To jest przecież jakiś sen... nie wiem czemu ale po chwili zastanowienia... to poznanie przypomniało mi o Sean i tym Thomie na którego też przypadkiem wpadła.

- Przepraszam, że nie pamiętam – nie wiem czemu go przepraszam. Grzeczność? Może.

- Nic się nie stało. Najważniejsze, że wszystko z tobą w porządku i czujesz się dobrze – chłopak pocałował mnie delikatnie z uczuciem w usta, jakbym był z porcelany. Spiąłem się lekko na ten gest... ale... oddałem pocałunek. Nie wiem czemu.

Czy oddałem go, bo było mi szkoda chłopaka?

Czy to nie jest zdradzanie Leo...?

W sumie... nie wiem. Skoro to sen to chyba nie...

He is Mine // Poprzednie (poprawione) rozdziały + KONTYNUACJAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz