- Uhh, gdzie jestem? - otworzyłem powoli oczy. Znajdowałem się w białym pomieszczeniu... obok mnie stała jakaś kroplówka i pikająca maszyna... nagle uderzyły we mnie wspomnienia.
Gwałtownie podniosłem się do siadu przez co zakręciło mi się w głowie.
- Uważaj! - jakaś dziewczyna podbiegła do mnie i położyła mnie z powrotem... miała piękne fiołkowo-błękitne oczy... czekaj. Alice?!
- Co ty tu robisz?! - jęknąłem przerażony, oglądając ją od góry do dołu. Taką ją właśnie zapamiętałem.
Nagle do mojej sali wbiegli lekarze i... oni... po krótkim badaniu i wypytaniu jak się czuję, lekarze wyszli z sali zostawiając mnie sam na sam z nimi.
- Synku, jak się czujesz? Wszystko dobrze? - długowłosa albinoska w garniturze podeszła do mnie. Jej fiołkowo-błękitne oczy pokazywały smutek i zmartwienie... jakby się mną... przejmowała? To musi być sen. Prawda? Nie może być inaczej – Boże dziecko, tak się martwiliśmy!
- Zamorduję Mike'a! Mówiłem mu, że to zły pomysł, żeby uczyć cię jazdy na motorze! - ,,ojciec" był w koszuli, jeansach... nigdy go nie widziałem, żeby tak się ogarniał i o siebie aż tak dbał. No chyba, że szedł do pracy ale... tak to nigdy i...
- Jaki Mike? - spytałem niepewnie nie wiedząc o co im chodzi. I gdzie Leo? Sean? Co jest?!
- Twój chłopak Kar... nie pamiętasz...? - Alice podeszła do mnie i pogładziła gorącą dłonią mój zimny policzek. Jaki chłopak... jedyna osoba która może nazywać się moim chłopakiem to Leo...
Nagle do pokoju wszedł jakiś chłopak... brunet o morskich, pięknych oczach... w dłoniach trzymał kwiaty. Gdy tylko wszedł, ,,rodzice" wyszli. W ich ślady poszła także Alice.
- Wszystko w porządku, maluchu? - podszedł do mnie, odkładając na stolik obok mnie bukiet pięknych kwiatów... moich ulubionych... po tym usiadł obok mnie i obejmując moją dłoń, pocałował mnie w policzek.
Co tu się dzieje?
Siedziałem na łóżku w swoim starym domu... domu w którym przeżyłem tyle okropnych chwil w dzieciństwie. Do pokoju wszedł nagle ten brunet. Mike? Chyba tak...
- Wszystko w porządku? Ej, skarbie spójrz na mnie – klęknął przede mną. Ja tylko odwróciłem wzrok. Ja... chcę do Leo i Sean... ja...
Poczułem jak łóżko ugina się pod ciężarem chłopaka. Po chwili ten przyciągnął mnie do siebie, przez co leżałem na nim podczas gdy ten gładził mi powoli wielką dłonią plecy.
- Słyszałem, że pytałeś kim jestem. Nie pamiętasz mnie? - spytał smutno, lekko mnie podciągając w górę, bym spojrzał mu w oczy. Odpowiedziałem mu ciszą, co wyraźnie jeszcze bardziej go zasmuciło – No to... jak już wiesz jestem Mike, jestem twoim chłopakiem... jestem od ciebie starszy maluchu o rok i poznaliśmy się przypadkiem na mieście – uśmiechnął się na wspomnienie naszego spotkania, którego kompletnie nie pamiętałem. Jak miałem pamiętać? To jest przecież jakiś sen... nie wiem czemu ale po chwili zastanowienia... to poznanie przypomniało mi o Sean i tym Thomie na którego też przypadkiem wpadła.
- Przepraszam, że nie pamiętam – nie wiem czemu go przepraszam. Grzeczność? Może.
- Nic się nie stało. Najważniejsze, że wszystko z tobą w porządku i czujesz się dobrze – chłopak pocałował mnie delikatnie z uczuciem w usta, jakbym był z porcelany. Spiąłem się lekko na ten gest... ale... oddałem pocałunek. Nie wiem czemu.
Czy oddałem go, bo było mi szkoda chłopaka?
Czy to nie jest zdradzanie Leo...?
W sumie... nie wiem. Skoro to sen to chyba nie...
CZYTASZ
He is Mine // Poprzednie (poprawione) rozdziały + KONTYNUACJA
Historia CortaHere we go again!!♥ Kairo od zawsze miał okrutne życie... Po śmierci trafił do nieba razem z siostrą, która z dnia na dzień była dla niego coraz gorsza. Obwiniała go o wszystko to, co było złe. Wyzywała, krzyczała... czasami biła. Chłopak pewnego...