Pov.Will
Po śniadaniu które przygotował Samuel bo ja zapewne puścił bym kuchnie z dymem heh... Razem z Samuelem pojechaliśmy do mojego domu gdzie się przebrałem, następnie pojechaliśmy na komisariat złożyć zeznania pomimo moich sprzeciwów. Nie chciałem wracać do tamtej sytuacji nawet na chwile... chciałem o tym zapomnieć i już nigdy do tego nie wracać ale jednak Sam nie chciał żeby tamtemu jak to powiedział "dupkowi" uszło płazem. Jak się okazało ostatnio doszło do dużej ilości gwałtów na omegach. Po tym jak wyszliśmy z komisariatu była 15 a o 17 miałem zjawić się u psychologa. Razem z Samuelem poszliśmy do kawiarni gdzie zamówiłem sobie gorącą czekoladę i szarlotkę a chłopak zwykłą kawę i sernik. Od złożenia zamówienia minęło nie mniej niż 15 minut a my już je mieliśmy. Spojrzałem na moją czekoladę która była ozdobiona bitą śmietaną i piankami a moje oczy od razu się zaświeciły. Co zauważył chyba starszy bo lekko się zaśmiał. Wypiłem pierwszego łyka i poczułem pyszny smak czekolady w ustach. Przymknąłem oczy i skupiłem się na swojej czekoladzie. Kiedy oderwałem się od kubka spojrzałem pytającym wzrokiem na chłopaka który całą swoją uwagę zwrócił na mnie.
--Jesteś brudny- powiedział chichocząc
--Gdzie?-chłopak nie odpowiedział tylko zbliżył swoją twarz do mojej i z lizała bitą śmietanę z mojego kącika ust zahaczając przy tym lekko o górną wargę. Chłopak odsunął się i się uśmiechnął.
--Uroczo-powiedział po czym zaczął pić swoją kawę a ja z wielkim rumieńcem na twarzy analizowałem co się tu przed chwilą odjebało.*****
--I jak było?-te słowa usłyszałem tuż po wyjściu z gabinetu. Spojrzałem na Samuela.
--A jak miało być?-spytałem zmęczony.--chce już do domu... Chce łóżko...-mruknąłem, na co alfa się zaśmiała.
--Wolisz łóżko, a nie mnie?-spytał trochę się śmiejąc.
--Otóż tak, tylko musze sobie misia kupić by go przytulać i wtedy to nie wychodzę z łóżka-uśmiechnąłem się marząc o dwumetrowym białym misiu.
--Nie muuuusissszz- powiedział przeciągle na co spojrzałem na niego pytająco.--No nie musisz bo zawsze ja mogę być twoim misiem do przytulania-stwierdził chłopak na co się zaczerwieniłem. Szliśmy do auta chłopaka, jechaliśmy w ciszy przez następne 15 minut. Myślałem że odwiezie mnie do mojego domu i pojedzie lecz ten razem ze mną wszedł do środka. Szybko zdjąłem buty i pobiegłem do swojego pokoju.
--ŁÓŻKO MOJE UKOCHANE!!! - krzyknąłem i rzuciłem się na nie. Spojrzałem w stronę drzwi gdzie stał starszy oparty o framugę. Leżałem na brzuchu z twarzą schowaną w poduszce, i słyszałem to jak Sam śmieje się ze mnie co olałem. Po niedługim czasie poczułem jak moje łóżko się ugina pod czyimś ciężarem. Spojrzałem w bok i zobaczyłem kładącego się obok Samuela.
--Co się tak patrzysz? Niedawno mówiłeś że musisz sobie kupić misia, ale po co wydawać na niego pieniądze skoro możesz przytulać mnie-oznajmił chłopak.
--N-naprawdę?-spytałem się nie wierząc w to co usłyszałem że to powiedział Samuel. Nadal nie mogę przyzwyczaić się do tego że on wie o tym że jestem jego omegą. Chłopak w odpowiedzi mi przytaknął, na co się uśmiechnąłem i już po chwili siedziałem na nim okrakiem by się następnie na nim położyć. Rękami oplotłem szyję chłopaka a twarz schowałem w zagłębieniu szyi chłopaka. Mruknąłem zadowolony łasząc się bardziej. Chłopak objął mnie w talii, przekręcił głowę w moją stronę i zaczął trącać nosem moje ucho.
--Ty wiesz że dałeś mi się złapać w moją pułapkę...-wyszeptał mi do ucha.
Spojrzałem na niego nie wiedząc o co mu chodzi.
--C-co masz na myśli? - zapytałem zdezorientowany.
--To-powiedział po czym pocałował mnie i podniósł się do siadu. Niezdarnie oddawałem pocałunki, Samuel położył mnie na plecach i zaczął mnie łaskotać. Czemu każdy musi mnie łaskotać?! (no wiesz za to że ja nie mam łaskotek to wyzywam się na tobie, sory stary no ale takie życie XD) Te tortury przerwał dzwonek dzwoniący do drzwi.
--Pójdę zobaczyć kto to-powiedziałem i udałem się na dół otworzyć drzwi.***
Laura i Luke siedzieli na kanapie i patrzyli się na mnie i Samuela.
--Tooo... Jesteście razem? - zapytał Luke.
--Nie jesteśmy-powiedziałem czując lekki smutek, wymusiłem uśmiech by nie zatuszować prawdziwe uczucia dotyczące tego co teraz czuję.
--A tak słodko ze sobą wyglądacie-mruknęła Laura
--Dobra zmieniając temat oglądamy coś?***
Wszyscy oprócz Samuela poszli do domów jakoś po 23. Leżałem obok chłopaka który już dawno spał co się dziwić skoro jest już dawno po drugiej. (no ja tam się dziwię zazwyczaj ja o tej coś odpierdalam a spać idę po 5 no ale to ja a ja jestem dziwna)Leżałem(nie no wiesz kurwa myślałam że lewitujesz XDDD) nie potrafiąc zasnąć. Wstałem z łóżka i założyłem na siebie bluzę oraz pierwsze z brzegu spodnie i po cichu udałem się do drzwi. Wyszedłem z domu i udałem się do lasku który blisko domu. Usiadłem przy brzegu jeziora i zagłębiłem się w myślach. Nie wiem ile tam siedziałem ale to było dla mnie nie istotne. Od dziecka lubiłem tu przychodzić najczęściej kiedy męczyły mnie jakieś myśli, a w zimę by jeździć na łyżwach. Oparłem się o drzewo będące tuż za mną. Poczułem zapach który jak zwykle sprawiał że moja omega od razu wariowała, spojrzałem w tył i zobaczyłem tam biegnącego w moją stronę Samuela. Zdziwiłem się kiedy go zobaczyłem bo jeszcze nie tak dawno spał. Ten podbiegł do mnie i przytulił.--Czemu tu jesteś a nie w łóżku? Jest już po trzeciej! Nie pozwoliłem ci wyjść sam!-zaczął krzyczeć a do moich oczu napłynęły łzy-Will... przepraszam ale się o ciebie martwiłem-powiedział widząc że się boje. Ja spojrzałem na chłopaka i podszedłem do niego bliżej po czym go przytuliłem.
--Nie szkodzi... Nie powinienem wychodzić o tej porze, ale nie mogłem zasnąć więc tu przyszedłem
--Czemu akurat tu?
--Tak po prostu... To jest moje miejsce gdzie działy się najpiękniejsze chwile w moim życiu tak jak i moje wszystkie problemy tu rozwiązywałem. To miejsce w którym mogę być sobą... W którym mogę rozmyślać i porządkować natłok myśli...-odpowiedziałem--To miejsce pokazała mi babcia jak byłem mały może to dlatego to miejsce jest dla mnie jak drugi dom...- spojrzałem w oczy chłopaka w których odbijał się blask zachodzącego już księżyca i się do niego uśmiechnąłem.--Cieszę się że jesteś moim alfą-chłopak lekko się zdziwił na te słowa ale zaraz potem uśmiechnął promiennie do mnie.
--A ja się cieszę że los dał mi tak cudowną omegę- położyłem dłoń na policzku chłopaka i stanąłem na palcach by dosięgnąć ust chłopaka. Musnąłem ustami usta alfy a kiedy się miałem wycofać alfa przyciągnęła mnie bardziej do siebie.--Kocham cię...-powiedział mi na ucho na co się zarumieniłem
--Też cię kocham-chłopak nie nie mówił tylko namiętnie pocałował. Ta chwila była dla mnie magiczna jak ze snu lub z jakiś bajek o księżniczkach. Wszystko o czym myślałem niedawno znikało było tylko tu i teraz. Teraz jedyne co się liczyło w tym momencie to ja i on.
***
Ohayo skurwysyny zmartwych wstałam XDDDD
No dobra teraz tak na serio ohayo, no więc wracam do pisania nowych rozdziałów tej książki bo wena wróciła. Za niedługo też pojawi się nowa książka (oczywiście yaoi) tylko pierw muszę zdecydować która hehe mam ich za dużo nawet jeżeli one są tylko zaczęte. Ale jest jak na razie dobrze booo mam dwie wybrane które mogła bym opublikować teraz tylko muszę zdecydować o tym która to będzie,
dobra nie przedłużam. Miłej nocy/dnia czy coś nie wiem kiedy to czytacie XD
Sayonara~~~
*edit*
Ogólnie jestem debilem (jakby nikt tego nie wiedział XD) i zamiast na początku napisać Luke i Laura to wcisnęłam tu postacie z książki nie zostawiaj mnie. Wiem jestem naprawdę idiotą no ale nie istotne... Spadam pisać rozdział i może jeszcze dziś się pojawi postaram się go na dziś napisać okej to moja 3 próba czy tam 4 ale ja go napisze XDDD
CZYTASZ
Czerwone Róże
RomanceWill jest męska omegą ma on siedemnaście lat,jest on niskim i uroczym brunetem który jeszcze nie znalazł swojej alfy ponieważ bierze tabletki przez które jego zapach omegi zmienia się na zapach bety a jego zmysły są mniej wrażliwe. Zmieniło się to...