Siedziałam na mugoloznawstwie i rysowałam jakieś bazgroły na kartce. Zapisałam się na ten przedmiot tylko dlatego, bo mam przyjaciółkę mugolką, która będzie mi pomagać. I to był błąd. Lily nie zawsze miała czas mi pomóc, a bez niej sobie nie radziłam. Planowałam się wypisać, ale ostatecznie zrezygnowałam. Nawet nie wiem czemu.
Pocieszam się, że to już ostania dzisiejsza lekcja. Westchnęłam i pokiwałam głową. Byłam już na granicy załamania nerwowego. Kiedy profesor powiedział, że możemy iść wybiegłam z sali w skowronkach. Jest już środa po lekcjach. Czyli jeszcze czwartek i weekend.
Szłam po korytarzy a wzrok miałam wbity w swoje buty. Nie miałam ochoty z nikim rozmawiać. Nie byłam też głodna, więc odpuściłam sobie obiad. Moim marzeniem wtedy była dobra książka, ciepła herbata i czekolada.
Podniosłam dopiero swój wzrok kiedy usłyszałam głośne śmiechy. Przed portretem grubej damy był mój brat z Syriuszem i śmiali się w niebo głosy. Bóg wie z czego, a gruba dama patrzyła na nich z pogardą. W tamtym momencie nie miałam ochoty na rozmowę z nimi. Odwróciłam się na pięcie i poszłam w przeciwnym kierunku. Może w bibliotece coś poczytam?
-Wiki gdzie idziesz? - krzyknął za mną Syriusz, a mój plan nie rozmawiania z nimi poszedł się jebać. Przez sekundę myślałam, żeby ruszyć biegiem i przed nimi uciec, ale od razu przypomniałam sobie jak szybko oni biegają, więc szybko wybiłam sobie to z głowy.
- Miałam iść do biblioteki, ale chyba już nie mam po co - burknęłam i spokojnym krokiem ruszyłam w ich stronę. James się tylko uśmiechnął i powiedział hasło grubej damie. Zostałam przez nich przepuszczona w przejściu. W PW panował jeden wielki harmider. Pierwszoroczniacy byli dosłownie wszędzie, a było duszno, jak nie powiem gdzie.
Płakać mi się zachciało. Miałam ochotę nawrzeszczeć na każdego. Ale także nie chciałam wyjść na dziwadło, więc wzięłam głęboki wdech i udałam się do swojego dormitorium. Kiedy się już w nim znalazłam usłyszałam głośną muzykę. Zajebiście to nie poczytam. Uderzyłam pięścią w drzwi i usiadłam pod nimi. Dzisiaj ewidentnie targały mną emocje.
Po może dwudziestu minutach wstałam z podłogi i podeszłam do książeczki, którą ostatnio czytałam. Wzięłam ją razem z ciepłym kocem i wyszłam z pokoju wspólnego. Przez okno zobaczyłam na błoniach młodszego z Black'ów, więc postanowiłam do niego iść. I tak nie miałam nic lepszego do roboty, a koło niego będę mogła czytać. Chłopak mało się odzywa i ogólnie jest cichy. Nie zbyt lubię takich ludzi, ale on jest w jakimś stopniu fajny. O ile mogę go tak nazwać nie znając go.
Już w lepszym humorze wyszłam z zamku i udałam się w stronę Regulusa. On jak zawsze był ubrany cały na czarno. Wokół było sporo ludzi, którzy nie zwracali na jego uwagi. Więc, jak się do niego dosiądę na mnie też nie będą zwracać uwagi, prawda?
Dosiadłam się obok niego. Przykryłam się kocem przez co dotknęłam go barkiem. Po moim ciele przeszedł przyjemny dreszcz. Aha?
- Skąd wiedziałaś, że tu jestem - spytał Regulus, jakby myślał, ze go szukałam. Nie wiem czemu, ale nie wyprowadziłam go z błędu.
- Bo to nasza mała tradycja - odparłam gdyby nigdy nic. On przekręcił delikatnie głowę w moją stronę i podniósł jedną brew. Zrobiłam to samo, a nasze spojrzenia się spotkały. Z czasem zdałam sobie sprawę, że był bardzo przystojny, może nawet bardziej niż jego brat.
- Tradycja? Zdarzyło się to tylko dwa razy - burknął ewidentnie nieszczęśliwy moim towarzystwem i znów odwrócił głowę w drugą stronę. Widzę, że dziś nie miał ochotę na rozmowę. No trudno.
-Marudzisz - powiedziałam i również odwróciłam głowę. Po chwili zastanowienia dopowiedziałam jeszcze - ale może być to tradycja.
Chłopak nie zareagował już w ogóle. Patrzył przed siebie wzrokiem bez żadnych emocji. Dzisiaj wyjątkowo nie był w humorze. Chciałabym coś z tym zrobić, ale jedyne co zrobiłam to wstałam i ruszyłam w stronę mojego dormitorium. Regulus nawet na mnie nie spojrzał, jak odchodziłam. Zanim jeszcze weszłam do szkoły odwróciłam głowę i spojrzałam na chłopaka, który nawet nie drgnął. Wzięłam głęboki wdech i weszłam do zamku.

CZYTASZ
Wychowanek Salazara Slytherin
Teen FictionPiękna piętnastoletnia Martyna uczęszcza do szkoły magii i czarodziejstwa w Hogwarcie. 5 lat temu trafiła do Gryffindoru gdzie reszta jej rodziny trafiała prze setki lat. Razem z bratem Jamesem i jego przyjaciółmi tworzą paczkę huncwotów. Wszyscy z...