Piękna piętnastoletnia Martyna uczęszcza do szkoły magii i czarodziejstwa w Hogwarcie. 5 lat temu trafiła do Gryffindoru gdzie reszta jej rodziny trafiała prze setki lat. Razem z bratem Jamesem i jego przyjaciółmi tworzą paczkę huncwotów. Wszyscy z...
Siedziałam w Wielkiej Sali i czekałam aż Dumbledore przemówi, jak co rok. Dyrektor szkoły wstał i podszedł do mównicy. Jak zawsze jego mowa zainteresowała tylko pierwszaków. Po jego przemowie dzieci były przedzielane do ich domów. Widziałam nowych gryfonów i ślizgonów . Do dwóch pozostałych domów nie trafiało dużo dzieci.
Kiedy wszyscy uczniowie usiedli już przy swoich stołach, jedzenie się pojawiło . Zaczęliśmy jeść i rozmawiać o tym roku. Czyli ostatnim roku Hucwotów w Hogwarcie. Oczywiście nie obyło by się bez ich co rocznego psikusa. W tym roku w jedzeniu ślizgonów magicznym i nie zrozumiałym dla mnie sposobem pojawił się jakiś składnik, który pofarbował ich włosy na tęczowo. Jak zawsze w Wielkiej Sali było słychać charakterystyczny krzyk ,, Potter, Black do mojego gabinetu " wykrzyczany przez naszego wychowawczynie. Jak zawsze Remus i Peter zostali pominięci. Juz nawet nikogo to nie dziwiło.
Oni zbili siebie piątki jakby to był jakiś wielki wyczyn i ruszyli do jej gabinetu. Na sali było słychać śmiechy nastolatków i przeraźliwe krzyki ślizgonów . Musze przyznać, że śmiesznie było zobaczyć Malfoy w kolorach pięknej tęczy. Próbowali to sobie odczarować , co nie wychodziło na dobrze, ponieważ kolor ich włosów stawał się jeszcze bardziej neonowy. Ciekawiło mnie co użyli że ich włosy się zabarwiły. I czy to się zmywa czy nie koniecznie. Raczej powinny, ale nic nie gwarantuje. Kiedy wszyscy się już uspokoili wróciliśmy spokojnie do jedzenia. Perfect wsieli swoich nowych podopiecznych i ruszyli ich oprowadzać po zamku. Byłam już zmęczona całym dniem, mimo że nie robiłam nic wielkiego. Wzięłam Lily pod ramię i udałam się z nią do naszego dormitorium, które swoją drogą dzieliliśmy jeszcze z jedną dziewczyną, lecz nawet nie pamiętałam jak ma na imię.
Przed nami stał tłum pierwszaków, którzy z zaciekawieniem oglądali cały zamek. Przypomniałam sobie kiedy ja pierwszy raz tu przyjechałam. Jakby to powiedzieć, miałam taryfę ulgową, która był mój starszy brat. Był już wtedy popularny, przez co nikt nie wyzywał mnie, czy coś podobnego, co często się dzieje z pierwszakami. Jak zawsze schody zaczęły się poruszać w każdą stronę świata, a nowi uczniowie zaczęli panikować. Perfect szybko ich uspokoili i wytłumaczyli, że to nic strasznego. Dziwiłam się że pierwszaków nie odprowadzał ktoś z hucwotów. Lily, James i Remus są perfektami ( nie wiem czy w książce byli ). Lecz pierwszaków z naszego domu oprowadzała gryfonka z siódmego roku , Alisja ( wymyślona przez mnie ). Weszłyśmy z Lily do pokoju wspólnego, przez podanie słowa grubej damie. W tym roku ,, cukierek " był naszym hasłem. Od razu udaliśmy się do naszej wieży, aby się rozpakować i przygotować na jutrzejsze, pierwsze zajęcia w tym roku.
- Nie mogę się już doczekać lekcji ! - krzyknęła ruda, a ja przewróciłam oczami. Dziewczyna zauważywszy ten gest konturowała
- Och nie przeradzaj, jutro zaczynamy eliksirami !!- pisnęła przeraźliwie. Cała szkoła to słyszała, byłam tego pewna.
- Ja zaczynam zielarstwo - powiedziałam, a dziewczyna westchnęła
- Przecież to nie ma sensu, tam niczego się nie uczyć .
Dziewczyna nie patrzyła na mnie, tylko coś przygotowywała, więc postanowiłam ją przewrócić na łóżko. Jak postanowiłam, tak zrobiłam i już po chwili obydwie leżałyśmy na moim posłaniu, śmiejąc się głośno.
- Dobra schodź ze mnie, nie jesteś taka lekka - powiedziałam, a dziewczyna zadarła nos
- Ejj to nie miłe
- A od kiedy ja jestem miła
- Masz racje, od nigdy. Ale teraz koniec zabawi i spać - powiedziała surowym tonem, jak moja mama, kiedy była zła.
- Wiesz, jak chcesz coś ten z moim bratem nie musze spać -odpowiedziałam i znacząco poruszyłam brwiami, a dziewczyna strzeliła buraka
- Oj przestań - powiedziała kiedy zaczęłam się śmiać
- Nie powiesz że to nie prawda, przez całe wakacje albo ty się do niego zakradałaś albo on do ciebie
- Noo może trochę, ale nie przez całe - zrobiła minę zbitego psa
-Nie no wcale - powiedziałam z wyraźnym sarkazmem
- Dobra przestań już i idź spać
- Ojoj ktoś jest zły - powiedziałam i oberwałam poduszką, już nic nie powiedziałam i przebrałam się w piżamę. Położyłam się spać i błyskawicznie usnęłam. W sumie rzadko miałam problemy ze snem.
Poczułam szturchanie w ramię. Przewróciłam się na drugi bok, ale nie ustało. Znów wróciłam na brzuch i przetarłam oczy. W naszym dormitorium było bardzo jasno, więc kiedy otworzyłam oczy światło mnie oślepiło. Moje oczy przyzwyczaiły się do światła i wtedy zobaczyłam rudowłosą stojącą koło mojego łóżka.
- Wstawaj, chyba że chcesz się spóźnić na swoją pierwszą lekcje w tym roku - powiedziała zielonooka i zabrała mi kołdrę. Ugh, jak ja tego nie lubię.
- Och już wstaje, już, już. Usiadłam na skraju łóżka i się rozciągnęłam. Za oknem już świtało co dało mi do zrozumienia ze nie jest jeszcze aż tak wcześnie.
- Która jest godzina ? - spytałam i jeszcze raz potarłam oczy
- 6.30. Czyli idealna pora do wstania. Zdążysz się wykąpać i ubrać na czas. Przygotujesz się jeszcze na zajęcia i wyjdziemy na śniadanie - powiedziała zafascynowana Evans
- Ale widzę że ty już gotowa prawda? Co tak wcześnie? Prosiła bym cię następnym razem o późniejszą pobudkę - mruknęłam trochę zła, a dziewczyna machnęła ręką
- Wstałam bardzo wcześnie, wiesz nie mogłam się doczekać lekcji - odpowiedziała i podeszła do łóżka drugiej dziewczyny. Zrobiła to samo co ze mną, a ja się tylko temu przyglądałam.
- Idź się kapać, bo jeszcze Ashley ( wymyślona ) musi się przygotować - powiedziała Lily dzięki czemu dowiedziałam się jak się nazywa dziewczyna. I tak zapomnę o tym za chwile. Wyjęłam z szafy swoją szatę i ruszyłam do łazienki, wzięłam prysznic, rozczesałam włosy i się delikatnie pomalowałam.
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.