Kiedy weszliśmy do pokoju wspólnego, James zniknął już w dormitorium. Westchnęłam cicho i spojrzałam w oczy Syriusza. Chłopak odwrócił głowę w moją stronę, kiwnął głową i mnie puścił.
- Postaram się go jakoś udobruchać - mruknął i zaczął powoli iść w stronę pokoju
- I dowiedz się o co mu chodzi - krzyknęłam za nim. Odwrócił głowę w moją stronę i się uśmiechnął. Stał tak chwile, ale po paru sekundach ruszył ponowie, ale ja dalej stałam na samym środku pokoju wspólnego. Byłam w centrum zainteresowania. Pewnie z dwóch powodów, bo przed chwilą szłam w chłopakiem, który miał mnie pod ramie i dlatego, że mój brat wściekły wszedł tu przed nami. No nie powiem ze strony osoby, która nie wiedziała o co chodzi musiał to wyglądać dwuznacznie...
Pokiwałam głową i ruszyłam do swojego pokoju. Na swoich łóżkach siedziały Lily i Ashley. Przywitałam ich kiwnięciem głowy, a dziewczyny to odwzajemniły. Podeszłam do komody, przebrałam się i położyłam w ciepłym łóżku. Nie byłam zmęczona, ale nie chciałam już nic dziś robić.
Kręciłam się przed pół godziny, może trochę więcej, ale i tak nie zasnęłam. Włączyłam lampkę, która leżała na szafce nocnej. Rozejrzałam się po pokoju, wszystko było na swoim miejscu. Nie wiem czego się spodziewałam.
Dziewczyny spały w najlepsze, więc nie miałam z kim porozmawiać. Spojrzałam na zegarek nad drzwiami. Na tarczy było 1.25. No nie dziwie się, że śpią. Jednak kręciłam się dłużej niż pół godziny.
Po chwili stwierdzałam, że pójdę do pokoju wspólnego. Wychodząc wróciłam się jeszcze po książkę, która leżała na komodzie. Nie wiem nawet, jaka to była.
Kiedy wyszłam z dormitorium poczułam chłód na mojej twarzy. Zadygotałam, ale nie wróciłam się po coś cieplejszego. A powinnam. Miałam tylko krótkie spodenki w biało-różowe paski i koszulkę na ramiączka, do kompletu. Moje stopy były bose, przez co zastanawiałam sie aby nie wróci po kapcie.
Nie wróciłam.
Kiedy wyszłam z za rogu zobaczyłam zobaczyłam blond czuprynę. Nadepnęłam na skrzypiący kafelek, a głowa chłopaka odwróciła się w moją stronę. Zaczęłam iść pewnie w jego stronę, ponieważ i tak już mnie zobaczył.
- Dlaczego nie śpisz? - spytał Remus, kiedy usiadłam obok niego na kanapie
- Nie mogę zasnąć - mruknęłam, a chłopak westchnął i zamknął książkę, którą wtedy czytał.
- Coś cię dręczy - powiedział bardzo pewnie
- Dlaczego tak uważasz? - spytałam zdziwiona, a chłopak wzruszył ramionami. Nic mnie nie dręczyło.
- Pamiętaj zawsze możesz mi coś powiedzieć. Nie będę ocieniał, ani nikomu nic nie powiem - szepnął cicho mimo, że nikogo innego nie było. Wiedziałam, że mogłam. Remus był dobrym przyjacielem.
Kiwnęłam głową i odwróciłam głowę na płomienie w kominku. Co mogło by mnie dręczyć? Wszystko układa się bardzo dobrze.
Mocno ścisnęłam usta w wąską linie zaczęłam szczekać kośćmi. Robiłam to kiedy się denerwowałam, czasem nawet nie myślałam o tym. Chłopak obok wzdrygnął się kiedy głośno strzeliło mi w plecach.
- Mogłabyś przestać? - spytał zdenerwowany i nerwowo mrugał patrząc na mnie. Wzruszyłam tylko ramionami i dalej strzelałam kośćmi. Starałam sie ciszej, aby chłopak nie słyszał. Już chwile temu znów wziął się za swoją lekturę, ale teraz znowu zamknął ją z hukiem. Westchnął głośno i spojrzał na mnie.
Chyba był jeszcze bardziej zdenerwowany. Uśmiechnęłam się niewinnie, a chłopak tylko pokiwał głową.
- Widzę, że nie poczytam w spokoju, więc możemy porozmawiać. Albo wrócimy do swoich dormitoriów i będzie my próbowali spać- mruknął chłopak, a jak kiwnęłam głową
CZYTASZ
Wychowanek Salazara Slytherin
Roman pour AdolescentsPiękna piętnastoletnia Martyna uczęszcza do szkoły magii i czarodziejstwa w Hogwarcie. 5 lat temu trafiła do Gryffindoru gdzie reszta jej rodziny trafiała prze setki lat. Razem z bratem Jamesem i jego przyjaciółmi tworzą paczkę huncwotów. Wszyscy z...