Po tym jak Viggo zawołał Łowców, na lewym statku zapanował gwar i niezły tłok. Wszyscy warczeli na siebie nawzajem, przez fakt, że nie było miejsca do stania. Na statku nie było dużo miejsca, ponieważ nawet na jego górze walały się różnego rodzaju przedmioty. Viggo też ewidentnie nie był zadowolony, przez zwykłe przyzwyczajenie do dużego pola manewru, gdzie mógł chodzić, nie bojąc się aby na kogoś stanąć, lub uderzyć zwyczajnie podnosząc rękę do góry.
-Słuchajcie, musimy doprowadzić ten statek do porządku, bo jak widzicie, przez moje zaniedbanie jest tu co najmniej źle i chciałbym przeprosić każdego, kto tu pracował i pracuje. Już dawno powinienem docenić waszą pracę, ale to uświadomił mi dopiero Czkawka, więc to jemu musicie podziękować- powiedział i zerknął na mnie, lekko się uśmiechając- Dobrze więc! Czas doprowadzić to miejsce do porządku! Dzielimy się na trzy grupy, jedną zarządzam ja, drugą Czkawka, a trzecią Kilki. Macie wykonywać rozkazy, bez pytań "a po co to?" i tak dalej. Zrozumiano?
Na to pytanie tylko niewielka grupka Łowców odkrzyknęła z entuzjazmem, a zdecydowana większość mruknęła coś pod nosem. Viggo się tylko obrócił i powiedział:
-Ten co się nie będzie stosować, będzie płynąć za statkiem, o ile potrafi pływać- Łowcy nagle się spięli i już po trzech minutach byli zwarci i gotowi do działania. Tak jak powiedział Viggo, pod moje rozkazy przeszła część zgromadzonych Łowców. Niektórzy z nich wytykali mnie palcami, a inni wyglądali na zaciekawionych. Może czekali aby zobaczyć, jak będzie wyglądać "służba" pod moimi rozkazami. W sumie, to nikt nie pomyślał o tym, aby podzielić pomiędzy "przywódców" zadania. Postanowiłem więc nie pytać się Viggo, o to co mam robić, bo w sumie powinienem to wiedzieć. Niestety nigdy nie widziałem siebie w roli przywódcy, a bycie synem wodza tylko utrudniało mi życie, ponieważ wszyscy tego ode mnie wymagali. Teraz w sumie też tego chcą, ale nie czuje się pod taką presją jak kiedyś, choć nie minęło dużo czasu od mojej ucieczki. Dwa dni to serio nie dużo czasu. Najgorsze jest jednak to, że ja kompletnie nie wiem, jak wydawać polecenia, aby ludzie się mnie słuchali. Powinienem być nie miły czy raczej nie? Powinienem uważać się za kogoś, kto jest lepszy od nich? Nie, to drugie z pewnością odpada, jestem takim samym człowiekiem jak oni.
-To co mamy robić?- zapytał jeden Łowca, przez co wyrwał mnie z transu.
-Trzeba tutaj najpierw sprzątnąć, bo inaczej nawet nie będzie miejsca do chodzenia- powiedziałem i spojrzałem w oczy jednemu z nich, który wydawał się bardzo rozbawiony tą sytuacją- Z czego się śmiejesz?- wszystkie szepty nagle ucichły, a wzroki powędrowały prosto na tego mężczyznę. Nagle spuścił głowę w dół, i chyba próbował zrobić dziurę butem w deskach.
-Chyba nie proszę was o wiele, prawda? Trzeba przenieść te rzeczy- tutaj pokazałem ręką na te wszystkie walające się graty- i je posortować, zrobić szybką selekcję, to co potrzebne i niepotrzebne, trzeba się jak najszybciej pozbyć śmieci. Pytanie, macie może trzy duże skrzynie?
***
Na lewym statku, centralnie pod wysunięciem na koło sterownicze, stały trzy skrzynie, największe jakie tylko Łowcy byli w stanie znaleźć.
-Dobra, teraz tłumaczę, więc słuchajcie uważnie. Skrzynia po prawej to rzeczy, które zostają- tutaj podszedłem do niej i napisałem "zostają"- Środkowa, to rzeczy, które nie wiecie, czy właściwie je wyrzucić czy nie, Kilki potem zdecyduje. A ta po lewej to rzeczy, które bez zbędnych ceregieli idą do kosza- tutaj też podczas tłumaczenia poszedłem do skrzyń i na środkowej napisałem "niepewne", a na lewej "śmietnik". Nagle do góry rękę podniósł jeden Łowca z tyłu.
- A które rzeczy to są śmieci? - zapytał, a ja się na niego popatrzyłem trochę z ukosu, próbując mu odpowiedzieć jak najprościej.
- Śmieci w tym przypadku uznajemy wszystko co nie jest narzędziami, rudą ani bronią, czyli walające się cegły, kartki, kawałki skóry. Co to myślicie, że nie nada się do dalszego użytku. Znajdziecie jakiś cieniuteńki kawałek skóry? Wyrzućcie go, bo nie nada się do dalszej obróbki. Zrozumiano? - kilka Łowców pokręciło głową na tak, inni coś mruknęli, a jeszcze inni po prostu się do mnie uśmiechnęli- To do roboty!
Czas mijał jak szalony, nim się obejrzeliśmy minęły prawie dwie godziny. Łowcy razem ze mną porządkowali statek, a trzy skrzynie powoli się zapełniały, a to był ledwo początek, bo zaczęliśmy dopiero porządkować górny statek, bo okazało się, że pod płachtami było więcej śmieci niż ustawa przewiduje. Jakim cudem ten statek się nie załamał od ciężaru tych śmieci?
-Dobra, chwila przerwy żebyście się nie przerwali...- przerwałem to co chciałem powiedzieć, widząc minę Łowców - O co chodzi?
-Przerwa? Po ledwo dwóch godzinach pracy?- zaczął jeden.
-"Żebyśmy się nie przerwali"?- dokończył drugi.
-Jak wam nie pasuje, to możemy pracować dalej...- i na te słowa wszyscy chórem zgodzili się, że jednak przerwa będzie lepszym rozwiązaniem. Przeszliśmy na główny statek, bo tam było więcej miejsca. Ludzie sobie usiedli, rozmawiali nawet ze mną i siłowali się na rękę. Kiedy miałem powiedzieć, że się zbieramy bo chwilę już posiedzieliśmy, coś trzasnęło pod statkiem. Wszyscy zamarliśmy i czekaliśmy aż to coś wyjdzie. Większość Łowców miało już w dłoniach bronie, a jeden z nich rzucił mi łuk wraz z kilkoma strzałami z zielonym grotem. Może nie wyglądam, ale potrafię się posługiwać łukiem, bo Pyskacz mnie nauczył. Gdyby nie on, teraz byłbym całkowicie bezbronny.
-Jak myślicie, co to?- zapytał jeden z nich.
-Mam nadzieję, że to nic co może nas strzepnąć jednym zamachem z powierzchni statku, jak kurz. Bo jeżeli to była Nocna Furia... to mamy przejebane.
-Jak duże szanse są, że to będzie akurat ten smok?- zapytałem, mając nadzieję, że odpowiedzą, że nie mam najmniejszych szans. Jednak wiedziałem, że oni na pewno nie mają aż takiej kontroli nad tym pomiotem burz i śmierci, co było dość przerażającym spostrzeżeniem, wiedząc że śpię jedynie dziesięć metrów od tego.
-Dość niskie, Viggo przygotował specjalne łańcuchy aby go trzymać. Jeżeli to serio on, to możemy tego nie przeżyć, więc chce tylko powiedzieć, że dobrze mi się z wami pracowało, a ty byłeś genialnym szefem- powiedział któryś z Łowców, a do nas doszedł głośny ryk, który był co najmniej straszny. Kilka osób zemdlało, a spod statku wyszedł nie kto inny jak dorosły przedstawiciel Nocnych Furii.
~~~***~~
Witam! Ten rozdział już jak nic zostanie wrzucony w sobotę!
Jeżeli mam być szczera, to strasznie nie lubię chudych i małych klawiatur, są co najmniej nie wygodne, a może tylko mi się tak wydaje? Mam do was pytanko kompletnie nie związane z Watt ani tym opowiadaniem:
Czy wam też tak discord wariuje po tej aktualizacji, gdzie zniszczyli piękno ich ikonki? Bo non-stop pokazuje że niby w coś gram, czasem to prawda, czasem nie. Bo jak kuzyn się mnie zapytał, dlaczego grałam o 3 w nocy w Watch Dogs 2, a potem około 4 przerzuciłam się na Minecrafta. Nawet nie wnikam co on o tych godzinach robi na noga, biorąc pod uwagę jaki kierunek sobie wybrał w technikum...Dobra, ponieważ widzę ile osób przeczytało poprzednie rozdziały i widząc liczbę gwiazdek muszę kilka osób posądzić o nie zostawianie ich. Więc zacznę żulić bo mogę XD.
Daj tą gwiazdkę, nie bądź żyd... Widzę że jej nie ma! Mnie nie oszukasz!
Ma być tutaj na dole:│
│
│
/ (nie ma drugiej strzałki xddd)/\
│
│
│Lub tutaj na górze
Tak mniej więcej :)
CZYTASZ
Czkawka x Astrid- Co By Było Gdyby...| Remake
RandomCo by było gdyby pierwszym jeźdźcem nie został Czkawka, a Astrid? Co by było gdyby Czkawka był Łowcą smoków?Jak wtedy wyglądała by historia popychadła i chłopaka, który oswoił nocną furię i zjednoczył wikingów i smoki? Bez niego to będzie jak nic wy...