EIGHT, STAND TALL

677 48 2
                                    


Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.


                Darlene naprawdę musiała nauczyć się lepiej maskować swój ból.

Siedziała z chłopakami na starej kanapie, niemalże wtulona w podłokietnik i poduszki, mając przymknięte oczy. Rozmawianie z niepotrzebującym snu duchem o wczesnym poranku naprawdę odbiło się na jej harmonogramie snu. Była zbyt podekscytowana, że między nimi wszystko było już dobrze i przez to nie była wystarczająco rozważna, by wygonić go ze swojego pokoju.

Luke został u niej na noc po wyjaśnieniu sobie wszystkiego na cmentarzu, a Darlene przez ten cały czas miała zarumienione policzki. Chłopak był rozłożony na jej łóżku, jakby nie miał żadnych zmartwień. Wtedy zrozumiała, co miała na myśli Julie, kiedy ostrzegała ich o przestrzeganiu granic. Nawet jeśli nie była w stanie spać wystarczająco długo, leżenie na kolanach Luke'a czy też opieranie głowy na jego ramieniu za to nadrabiało.

Dość wcześnie odkryła, że Luke był czułą osobą, wiedziała to po tym, jak szybko ją polubił po ich pierwszym spotkaniu. Nadal przerażało ją to, że mogła wrócić do domu ze szkoły i zastać go opartego o jej poduszkę z jej starym dziennikiem w dłoniach, który odrzucał na bok, kiedy tylko pojawiała się w pokoju, a także rozszerzał ramiona. Lekko unosiła brew, zanim jego napuchnięte wargi wydymały się coraz bardziej, aż w końcu jęczała i opadała na posłanie.

Oczywiście, to nadal jej nie satysfakcjonowało. Miała silne ramiona owinięte wokół jej ciała i przyciągające ją do jego piersi. Jej policzek był przyciśnięty do jego ramienia, naga skóra wystająca spod koszulki bez rękawów zawsze wywoływała u niej rumieniec, kiedy tylko się o nią ocierała. Budziła się z krótkiej drzemki, do której nieświadomie ją utulał, z czerwonym policzkiem od materiału jego bluzki.

Jednak tym razem nie była wykończona z powodu rozmawiania z duchem do trzeciej nad ranem. Miała niewielką gorączkę, która pojawiła się ubiegłej nocy i która ustała godzinę temu, ibuprofen starał się powstrzymać dreszcze ogarniające jej ciało. Luke spanikował, kiedy tylko poczuł pot powoli gromadzący się na linii jej włosów oraz jak zaczęła się trząść. Z całych sił przyłożył się do złapania jej bluzy z kapturem wiszącej na krześle, a również podniesienia dodatkowego koca z parapetu. Głośno protestowała, gdy starał się wrócić do łóżka, choć widział, jaka blada robiła się jej cera, ale w końcu westchnęła, zaciskając palce na jego koszulce i przyciskając policzek do jego obojczyka.

Jej żołądek się przekręcał, jakby była zaledwie kilka chwil od zwymiotowania wszystkiego, co się w nim znajdowało. Pozwolił jej spać, dopóki nie nadeszła odpowiednia pora, aby jej pomóc wybrać się do Julie, jak planowali, zanim ogarnęła ją choroba. Starała się mu powiedzieć, że zadzwoni do niej z tymi wieściami, ale za bardzo martwił się zostawić ją samą. Więc właśnie w taki sposób znalazła się na kanapie w garażu Julie, niemalże zasypiając, podczas gdy nieznośna szesnastolatka się nią opiekowała.

WAKE UP ━ LUKE PATTERSONOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz