Rozdział VI.Małe nieudogodnienie

148 14 5
                                    

Pov. Error

Przebudziłem się z koszmaru. Dokładnie go nie pamiętam i chyba nie chce. Spojrzałem na godzię na swoim telefonie. 10.24. Kurwa. Dziś czwartek, a ja nadal nie wiem czy mam się zgodzić. Pomyślałem żeby się przejść po Outertale. I taki mam chyba zamiar, nie zamierzam siedzieć w tej pustce cały "dzień". Kiedy przeszedłem przez portal, stałem obok klifu, ale to nie był cel mojego przyjścia tu. Odwróciłem się na pięcie i ruszyłem przed siebie. Idąc tak z dziesięć minut, usłyszałem szeleszt liści krzaków za mną. Gwałtownie się obruciłem i szybko złapałem to "coś". Podniosłem to trochę wyrzej i zobaczyłem Outer'a.

-Wooow! No to fajnie witasz swoich przyjaciół Error- powiedział z lekką ironią, obróciłem go w linkach tak by nie wisiał do góry nogami i odstawiłem go na ziemię- Tak, tak, ciebie też miło widzieć- po czym się uśmiechną.

-Ehh.. nawet nic nie mów- powiedziałem wydychając powietrze.

-Widzę że coś cię trapi, chcesz o tym pogadać?

-A nie wiem, a tobie się chce- zapytałem lekko złośliwie.

-Czyli to coś poważnego, gadaj co jest- powiedział z powagą i usiadł na trawie obok drzewa.

-Chodzi oto że...- usiadłem obok Outer'a i opowiedziałem co się stało trzy dni temu, tak jak w reszcie tamtych dni, aż do teraz, Outer słuchał tego wszystkiego z "powarzną" miną- No i teraz nie wiem co zrobić, mam się zgodzić czy nie?

-A co ci serce podpowiada?

-Nooo,, żebym się jednak zgodził, bo nie wiem czemu, ale kiedy to zrobię, wtedy może się coś stać i to niekoniecznie coś złego- powiedziałem prawdę, miałem przeczucie, że jeżeli się zgodzę to stanie się wtedy dużo dobrego, jak i złego.

-No to widzisz! Masz odpowiedź! Zrobiłem co miałem, a teraz Outer znika(xD Fresh v2 dop.Autor)- krzykną po czym przeteleleportował się gdzieś, tylko on wie gdzie.

Ja już nic ciekawego nie mijąc do roboty-- a nie czekaj. Muszę coś jeszcze zniszczyć, przeciesz praca sama się nie zrobi. Otworzyłem portal do.... ymmm..... Czekaj. Nie znam tego AU. I zacząłem sprawdzać kod tego AU.

-Undertale#627- wyszeptałem do siebie,, kolejna kopia.. dlaczego zawsze musi się pojawiać ich tak dużo.

Ale już nic nie dodając, zacząłem siać niszczenie w kopii orginalnego multiversu. Kiedy już miałem zamiar znieść te AU w proch, a raczej zavirusować doszczętnie kod, zauwarzyłem że farbka nie raczyła się przyjść. Mehh.. Dla mnie lepiej, bo otworzyłem portal do kolejnej kopii i zacząłem robić to samo co poprzednio.

I w taki sposób zniknęło 5 bezcelowych "AU". Ink nadal nie przyszedł, mam się martwić? Naaaah..
Otworzywem przejście do Void'u i zacząłem za mną targać ogromną niebieską pufę. A no tak, nie powiedziałem skąd ją mam. A kiedy niszczyłem ostatnie multivers to zauwarzyłem tą pufkę, ty no aż kurwa skoda nie wziąć ze sobą. No i tak oto jest. Kiedy udało mi się ją wtargac do końca, zamkąłem portal. Glebnąłem się na tą pufę ze skoku. O kurwa. Aleee ona miękkkaaaa! To był bardzo dobry pomysł żeby wziąc ją ze sobą. Zamknąłem oczy z myślą żeby odpocząć trochę, ale przeszkodziło mi to dziwięk rozlewanej farby. Ink. Otworzyłem jedno oko i zobaczyłem twarz tego idioty wprost przed moją i to bardzo blisko. Wystrzeliłem linki w jego stronę, żeby się odsuną. Nie poskutkowało, powili zaczą się do mnie zbliżać coraz bardziej, aż nie zawisł nade mną. Nie powiem, rumieniłem się w chuj. Ink powowili zaczą zbiżać swoją twarz do mojej, kiedy był wystarczająco blisko...

...pocałował mnie...

Nie wiedząc co zrobić, patrzyłem się na niego ze zdziwioną miną. Po kilku chwilach zaczą bardziej napierać na moje zęby językiem (zabijcie mnie proszę ;-;(I like such moments, but not when I write them) dop.Autor). Oooh niee.. Nie dam mu się, niech nie myśli że mu się da--

-Ghah~!-jęknąłem mu w ustach, w tym monęcie kiedy zaczął wkładać mi ręce pod koszulkę i powoli masować moje kości, a jego ręka zjechała niżej...

Ink korzystając z chwilowego otwarcia mojej jamy ustnej, i włorzył język do niej. Nawet nie próbowałem wałczyć, po co to? I tak bym nie wygrał. Po chwili nasze usta się rozłączyły i zostało kilka żyłek zrobionych z naszej śliny. Tęcza szybko stał i zaczą iść w stronę swojego pędzla, a kiedy juz go trzymał w ręce, szybko się przeteleportował. A ja jak ten idiota, patrzę się przez chyba dobre pół godziny w miejsce gdzie wcześniej był Ink, z nadal rumianą twarzą. Po chwili jednak zęmdlałem.

Pov. Nightmare

Otworzyłem przejście do pustki Error'a. Do dziś musiał się zastanowić, czy dołączy do mojego gangu. Kiedy byłem w Void'zie, zobaczyłem Ink'a. W sumie nic by nie było by dziwnego gdyby nie to że on się dobierał do Error'a.,,

Jak widać.....

Mamy chyba jednak...

Małe nieudogodnienie...

__________________________________________
{765 słów(bez tego na dole)}

Ohh woow.... Dwa rozdziały w jeden dzień(bo 5 wstawiłam o 00.36)

Mam nadzieję że taka wena będzie o wiele czesztrza. No właśnie.. Nadzieję. No ale cóż ┐( ̄ヮ ̄)┌ możecie się cieszyć następnym rozdziałem spokojnie, bo nie mam pojęcia, kiedy pojawi się następny.

Jeżeli macie jakies fajne pomysły na dalsze części( i tak nikt nie napisze(jak zwykle z reszczą)) to możecie pisać w komach. A napewno wasze pomysły będą użyte w bliższej, lud dalszej przyszłości

BaiBai~♥

(edit: japierdole..... wattpad usuną mi kurwa ten rozdział, dzięki wiesz? Jak się z tym czujesz wattpad?)

|•Zglitchowany Koszmar~♥•|•Errormare{Flowerfell}•|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz