#3

358 47 3
                                    

Po chwili stałam już przed klubem

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Po chwili stałam już przed klubem. Jaskrawy napis „Palladium" rozświetlał okolicę - żadne lampy uliczne nie działały, przez co wokół zrobił się przyjemny klimat jasno czerwonego neonu. Przygryzłam wargę czując jak łapie mnie lekkie podenerwowanie. Podniosłam siebie na duchu tekstem piosenki „Get higher" Palaye Royal: I can take it aaaaal i weszłam do środka wcześniej zalotnie uśmiechając się do kolesi pilnujących przy drzwiach. Uderzyła we mnie duszność, zapach alkoholu i dymu papierosów. Pot nie był wszechogarniającym odorem, co dobrze świadczyło o tym klubie i ludziach się w nim znajdujących.
Przemknęło mi przez myśl, że mogłam tak spędzić ostatnie dwie noce. Ale nic straconego, przeciwnie; wszystko przede mną.

Od razu pokierowałam się w stronę baru i zamówiłam dwa mocne drinki - zawsze stanowczo zaczynałam, szczególnie, że przed wyjściem zadbałam o siebie i zjadłam kilka grzanek. Wypiłam jeszcze dwie kolejki i czekałam, aż procenty zaczną na mnie działać.

Puki co muzyka wydawała się znośna. Typowe klubowe nuty, żadne poniżej normy, których bym nie zniosła. Włączono sztuczny dym, który przez kilka długich minut tak gęsto wypełnił salę, że ledwo widziałam, co piję, a co dopiero ludzi wokół mnie.

Po kolejnym drinku udałam się na parkiet. Z całą pewnością moje kroki nie były szczególnie proste, ale to na tym właśnie mi zależało. Nie przyszłam tutaj, by grać w monopoly. Zresztą wtopiłam się w tłum wijących się ciał. Zamknęłam oczy i próbowałam oddać się muzyce. Na początku skupiłam się na rytmie. Tym, jak go czuję oraz na oddaleniu od siebie wszelkich negatywnych myśli o tym co właśnie się dzieje. Następnie podniosłam ramiona do góry i pozwoliłam mocnym basom odbijać się o ścianki mojego ciała. Starałam się nie wzdrygnąć, gdy poczułam czyjeś ręce na moich biodrach. Kiwałam się na boki próbując znieść spocony dotyk podążający coraz niżej. Ale najwyraźniej za mało wypiłam. Zrobiłam dwa kroki do przodu wyrywając się z uścisku jakiegoś mężczyzny. Odetchnęłam. Nikt nie lubi nachalnych typów.

Odprężyłam się przy piosence „Route 94 - My Love". Błądziłam ręką po szyi próbując ją trochę rozmasować. Przez malowanie pokoju wszystkie mięśnie odczuwałam delikatnie bardziej niż zazwyczaj. Mimo naprawdę głośnej muzyki ktoś zdołał szepnąć mi do ucha. Nie byłam pewna, co dokładnie, ale przez ten gest spojrzałam nowemu partnerowi w twarz. Posłał mi zaciekawione spojrzenie zaraz potem przyciągając mnie do siebie. Może zrobił to mniej brutalnie niż poprzedni facet, a może tak wpłynęła na mnie właśnie grająca piosenka, ale wcale nie bałam się jego dotyku. Wstrzymałam oddech, gdy podczas tańczenia zaczął muskać mnie ustami po szyi. Parę sekund wystarczyło by nasze spojrzenie znów się spotkało. Poczułam jak ciepły oddech uderza o moje ucho, a przez moje ciało przechodzi przyjemny dreszcz tym razem słysząc dwa słowa:

-Chodźmy stąd.

Oczywiście, nie zamierzałam wyjść z nim z klubu.

Po paru krokach, jakby nie mógł już wytrzymać przycisnął mnie do ściany i zaczął całować. Przez alkohol nie mogłam skupić się na jego wargach poruszających się na moich, ale jemu to chyba nie przeszkadzało. Pozwoliłam mu prowadzić czekając aż podniecenie mieszane z lekką adrenaliną zaczną krążyć w moich żyłach niczym heroina.

- Jestem Dreak - mruknął mi w usta.

Najwyraźniej byłam zbyt zajęta, cóż, wszystkim innym, by zwrócić uwagę na jego imię.

- Effy- rzuciłam oddając pocałunek.

Poczułam jak zaczyna podnosić moją sukienkę nieco wyżej, całując mnie po szyi. Jego ciepłe, zdecydowane dłonie błądziły po moim ciele, a ja uśmiechałam się do siebie. Gdy nagle się odsunął. Nie, nie. 'Odsunął' to złe słowo. On dosłownie odskoczył ode mnie.

Jęknęłam niezadowolona, nie czując go już na sobie. Ekscytacja ustąpiła rozdrażnieniu.

- Effy? - zająkał się chłopak patrząc na mnie.
Nie ma co, późny zapłon. Zerknęłam na niego. Miał rozczochrane ciemne włosy, które właśnie zmierzwił w nerwowym odruchu. Byłam ciekawa, czy to ja zepsułam mu fryzurę. Uśmiechał się krzywo. Czyli nie wyglądałam lepiej.

- No - potwierdziłam i w krótkiej chwili zdałam sobie sprawę, jaka jestem zasapana.
Nie uszło to jego uwadze.

Z jednej strony miałam ochotę wrócić na parkiet, a z drugiej dokończyć to, na czym stanęliśmy.

- Jestem Dreak - przedstawił się po raz drugi. - Pracuję z Tiną - wyjaśnił, a mi szerzej się otworzyły oczy.

- A-aha - kiwnęłam głową jednak wciąż nie za bardzo rozumiejąc czemu przerwał w takiej chwili.

- Stoi za tobą - nie musiał wskazywać.

Sick Little GamesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz