Per. Izuku
-Oj kurczaczki zaspałem- mruknąłem sam do siebie.
Wstałem i szybko zbiegłem na dół po schodach mało nie wpadając w ścianę.
- gdzie ci się tak śpieszy kochanie ? - zapytała śmiejąc się zielono włosa kobieta stojąc w kuchni.
- Ah mamo zaspałam czemu mnie nie obudziłaś ... - jęknąłem
- przepraszam, masz śniadanie gotowe na stole I NIE ZAPOMNIJ TABLETEK ! - wykrzyknęła ostatnie zdanie
- Tak tak wiem mamoo - mruknąłem nie zadowolony ponieważ nie lubiałem O tym gadać
- A tak w ogóle gdzie idziesz? - zapytała
- do Miny, Toru i Shoto - powiedziałem na jednym wdechu
- A okej, tylko nie róbcie niczego głupiego. ORAZ NIE IDZCIE DO POŁUDNIOWEGO LASU! - krzyknęła widząc że biegnę w stronę wyjścia.
-WIEM. PA KOCHAM CIE MAMO! - krzyknąłem na pożegnanie i zacząłem biec w stronę domu mojej przyjaciółki Miny.
Jestem jedyną Omegą w klasie, przez to jestem traktowany jak dziecko, po jakimś czasie da się przywyknąć.
- Izuku !- krzyknęła dziewczyna - Boże jak dobrze że nic ci nie jest tak się martwiłam, mogliśmy po Ciebie pójść.
- nie tylko zaspałem, przepraszam - mruknąłem
- nie rób tak więcej, o i wiesz co Sero też przyjdzie - powiedziała szczęśliwa
- to super !- krzyknąłem ponieważ chłopak był moim przyjacielem, zresztą jak wszyscy.
- Okej to co dzisiaj robimy? - zapytałem
- POCZEKAJ JAK PRZYJDZIE SERO TO POWIEMY WAM OBUU! - krzyknęła różowo włosa. Zobaczyłem że wszyscy są jacyś podekscytowany, NAWET SHOTO. Co jest?!?!?!
Siedzieliśmy tak jeszcze chwilę, dziewczyny co chwile chichotały A shoto patrzył na nie z uśmiechem.
-SORY ZA SPÓŹNIENIE- do pokoju wbiegł czarno włosy.
- No wreszcie - powiedział Shoto
- dobra, pisaliście że macie jakiś zajebisty pomysł.. -mruknął spóźnialski.
- WIEC TAK - zaczęła Hagakure
-Ttùtutut- popatrzyłem zresztą tak samo sero w kierunku Miny-NO CO WERBLE!! - przerwała na chwilę i zaczęła głośniej- TTUTUTUT
- Dobra mów- popatrzyłem na "niewidzialną".
- To jest bardzo głupie - wzięła oddech - chcemy iść do zakazanego lasu, oczywiście w nie musicie, ale wiem że ty - wskazała na mnie - Izu chciałeś kiedyś już iść.
- A-ale wssenisie do południowego Lasu??? - zapytałem z niedowierzaniem ponieważ nie raz chciałem tam iść.
-ALE WY TAK SERIO- Sero chyba nie dowierzał, zresztą ja tak samo.
- Nooo ja chciała bym zobaczyć co tam takiego jest że nie można tam iść. - mruknął Todoroki
- ja zresztą też- dodała Toru
-NO I JAAAA -krzyknęła Mina.
-a co z rodzicami? - zapytałem z czystej ciekawości
- przecież nie będziemy tam dłużej jak do wieczora - tłumaczyła różowa
- A ty- Toru wskazała na mnie - weź tabletki na wszelki wypadek - po kiwałem głową żeby dać znać że rozumiem i pokazałem listek tabletek który miałem w kieszeni.
- To co. Zaczynamy się pakować? - zapytał czarno włosy.
- tak, ja ogarnę jakieś kanapki - zaczęła Toru
- ja wodę i przekąski - dodała Mina
- ja jakąś torbę- mruknął Shoto
- To ja koc - zakończył dyskusję Sero
-A ja? -popatrzyłem na nich z nadzieją.
- Odpoczywaj żebyś miał siły- powiedział czarno włosy i Todoroki w tym samym momencie.
-ehhh zawsze to samo -mruknąłem nie zadowolony.
-Przepraszamy Izuś ale się martwimy O twoje zdrowie - powiedziała spokojnie różowo skóra i pogłaskała mnie za uchem A ja mruknąłem z przyjemności co spowodowało że się Zaśmiała lecz nie przerwała tej czynności.
-no nasza kulka do przytulania - powiedziała śmiejąc się - Dobra muszę iść znaleść jakieś przekąski bo z wodą nie ma problemu- popatrzyłem na nią zawiedziony, ponieważ chciałem żeby mnie głaskała bo to było przyjemne.
- No nie patrz tak proszę, chcesz jakąś specjalną przekąskę? - Popatrzyłem na nią szczęśliwy, dziewczyna obróciła się na pięcie i ruszyła w stronę kuchni więc ja szybko wstałem i zacząłem biec tak żeby być w kuchni pierwszym. Dziewczyna widząc moją minę zaczęła się śmiać.
-MOGE WYBRAĆ CO CHCE? - zapytałem z nadzieją machając ogonem.
-oczywiście skarbie -Zaśmiała się A ja zacząłem się styrmać po meblach. Po chwili grzebania znalazłem swoje ulubione żelki. Zamachałem ogonem energicznie z szczęścia.
- co znalazłeś- zapytała Toru która już skończyła robić kanapki A której wcześniej nie zauważyłem.
- ŻELKIIIII- ze-skoczyłem z mebli -Mogę je? -zapytałem Miny
- Oczywiście - popatrzyła na mnie z uśmiechem na twarzy A ja od razu schowałem paczkę przysmaków do plecaka który zdarzył już przynieść Shoto.
-Idę do Sero- krzyknąłem i wybiegłem jak poparzony z kuchni
-Nasze dziecko - usłyszałem dumny o szczęśliwy głos różowo włosej z kuchni, mówili coś tam ale już nie słyszałem.
-TU JESTEŚ- i w skoczyłem na plecy czarno włosego
- Ahh Izu nie strasz proszę- mruknął zawiedziony A na moją twarz wślizgnął zadziorny uśmieszek
- Dobra.... -powiedziałem troche zawiedziony ale dalej dumny z siebie że udało mi się to przestraszyć- znalazłeś ten koc ?
- Nie, ty lepiej wiesz gdzie są takie rzeczy w domu Miny. - Przerwał na chwilę A ja popatrzyłem na niego pytająco- pomożesz mi znaleść? - odwrócił się do mnie przodem i popatrzył błagalnie
- Okej, Chodź -i zaczęliśmy iść korytarzem do komody która stała na jego końcu - tutaj- pokazałem palcem szuflade, a chłopak ją otworzył i wyciągnął dwa koce.
- dzięki Izuś - i ruszyliśmy w stronę kuchni.
Jak już byliśmy na dole wszyscy jeszcze wszystko pakowali Mina wzięła jeszcze parę przekąsek parę butelek wody, tyle żeby każdy miał po jednej i jeszcze parę na zapas. Momo zrobiła po dwie kanapki dla dziewczyn i dla mnie A dla alf po trzy. A shoto schował jeszcze dla każdego bluzę, było dzisiaj ciepło, lecz wziął to tylko dla tego jak by komuś zrobiło się zimnk
- OKEJ - powiedziała głośnym i radosnym tonem głosu różowo włosa.-Chyba wszystko gotowe ? - popatrzyła na torbę- tak wszystko gotowe, chodźcie do mnie do pokoju obgadamy mniej więcej plan wycieczki.
Wszyscy ruszyliśmy za Miną do jej "królestwa". Otworzyła drzwi i wszystkich nas wypuściła A sama weszła na samym końcu, od razu po Shoto.
-wiec...
CZYTASZ
Rodzinka //Bkdk|Bakudeku|Katsudeku|\\ *OMEGAVERSE*☆Zakończone☆
RomanceTą książkę pisałxm w 2021roku, nie usuwam jej bo ludzie by mnie zjedli lecz się do niej nie przyznaje jak coś. Izuku Midoriya- omega, chłopak który ma 18lat, nie należy do żadnej watahy oraz nie ma alfy zapach- owoce leśne Bakugo Katsuki - Alfa, c...