Rozdział 5 - Zrobiłbym cokolwiek zechcesz

583 47 22
                                    

         Minęło sporo czasu odkąd wyszedł z domu, zmuszony przez słowa własnej Omegi i choć nie był z tego powodu zachwycony, czuł jak prośba powoli słabnie. Rzucił torby prezentowe na blat kuchenny, gdzie ostatnimi czasy lubił przesiadywać Chuuya, zerkając na gazetę w jego dłoniach. Fiołkowy wzrok zmierzył salon z uwagą, dostrzegając stos ubrań w kącie, składający się z jego garniturów i koszul. Zmarszczył nos nie znajdując w domu własnego zapachu i spojrzał z wyrzutem na rudzielca, gdy uderzył go smród chemikaliów pralniczych. Nakahara zdawał się nie dostrzegać Alfy, choć niebieski wzrok padł na moment na kolorowych torbach z logami drogich, paryskich sklepów. Od początku podejrzewał, że mężczyzna wyjechał właśnie do jego ulubionego kraju, który już jako dziecko pragnął zwiedzić. Teraz nie czuł pociągu do Francji, uważając go za państwo dziwek i zdradzieckiego męża. Westchnął w końcu, czując na sobie wściekłe spojrzenie partnera i odłożył gazetę na blat.

-Co? - warknął jedynie, zwracając błękitny wzrok na Alfę.

-Cuchniesz - odpowiedział spokojnie, choć usta bruneta wykrzywiły się w potwornym grymasie. - Boisz się czegoś?

-Nie szczególnie. - Wzruszył ramionami, masując palce delikatnie, a w miejscu, gdzie przed wyjazdem Moriego znajdowała się obrączka, teraz skórę zdobił blady ślad. - Kiedy cię nie było, zrobiło się nawet znośnie - mruknął. - Podobało jej się we Francji? Podobno wieża nocą jest niezwykle romantyczna - warknął, wskazując skinieniem na przywiezione prezenty.

-Musiałem wyjechać. Dostałem świetną propozycję kontraktu - powiedział oschle, jakby w rzeczywistości miał żal do męża, że nie docenia jego starań w życiu zawodowym, choć oboje wiedzieli, że jest to potworne kłamstwo.

-Tak - burknął ponuro, zsuwając się ze stołka barowego, aby sięgnąć po kieliszek i butelkę drogiego wina. - Więc jak jej się podobało? - zapytał ponownie, nalewając po brzegi czerwonego napoju. Nie obchodziła go już etykieta picia alkoholu. Wiedział, że musi się upić, aby przetrwać wieczór, gdy Alfa przypomni sobie w końcu, że ma pełen dostęp do jego ciała. Obiecał w końcu Osamu, że chociaż postara się utrzymać pozory swojego małżeństwa, choć myśl ta obrzydzała go już od pewnego czasu.

-Była zadowolona, choć nie doceniła obrazów w Luwrze - warknął, krzyżując ramiona na piersi. Pragnął uśmiechnąć się z tryumfem na zazdrość rudzielca, jednak ten sączył spokojnie wino, nie spuszczając wzroku z twarzy mężczyzny. Skrzywił się prędko, dostrzegając w jak szybkim tempie Omega opróżnia swój kieliszek. - Nie powinieneś pić - westchnął ze zrezygnowaniem, wyciągając dłoń w stronę naczynka.

-Nagle cię to obchodzi? - warknął, odsuwając się prędko, by Ogai nie mógł odebrać mu jedynego pocieszenia. Nie odczuł jednak wiadomości o szczęśliwej kochance tak jak się spodziewał, choć odczuł nieprzyjemny ucisk w żołądku i ulgę, że jego pocałunek z inną Alfą ujdzie gdzieś uwadze ich obu. - Dobrze sobie radzę bez twojej troski - powiedział.

-Jesteś w ciąży - warknął, ponawiając próbę odebrania alkoholu mężowi.

-Okazało się, że nie - odpowiedział, dopijając napój prędko. - Przez tydzień męczyłem się w rui, bo mój pierdolony mąż wolał uganiać się za paryskimi dziwkami! - krzyknął i otworzył szerzej oczy, gdy dłoń Moriego uniosła się prędko i równie szybko opadła. Twarz rudzielca skierowała się lekko w bok, a ból dopiero po chwili dotarł do jego świadomości.

-Sam kazałeś mi odejść i unikałeś badań - syknął, masując nadgarstek, choć ten z pewnością nie odczuł zderzenia z miękkim policzkiem. - Zmuszasz mnie do tego - warknął, chwytając cienkie ramię męża i pociągnął go w swoją stronę. Ten opadł na blat z jękiem i westchnął zmęczony, sięgając do szlufek spodni. Chciał mieć to już za sobą, oddać ciało mężczyźnie i mieć pozorny spokój przez kolejne dni, może tydzień lub dwa. - Przyjaźń z inną Omegą zrobiła z ciebie kurwę - powiedział zawiedziony i pogładził materiał na pośladkach rudzielca. Wyjął niewielką butelkę, grzechoczącą cicho, z kieszeni marynarki i postawił przed twarzą mężczyzny z lekkim uśmiechem. - Weź jedną.

[BSD] Gdy mówię dobranoc - Omegaverse - zakończoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz