Rozdział 1 - nie mów Moriemu

725 44 43
                                    

              Patrząc na naburmuszoną parę zajmującą tylne siedzenie samochodu miał wrażenie, że wolałby robić nadgodziny w firmie niż zajmować się żoną szefa. Kierowca skręcił w kolejną ulicę, a blondynka wtuliła się w Omegę pociągając nosem. Dazai był pewien, że rudowłosy jest zbyt młody na bycie matką dla małej damy i zacmokał cicho, chcąc zwrócić na to uwagę. Chuuya objął jednak dziewczynkę z czułością, kładąc policzek na jej jasnych włoskach. Szofer zdawał się doskonale wiedzieć, gdzie ma odwieźć tę parę i nie zapytał o to, gdy ci pojawili się w zasięgu jego wzroku. Szatyn wiedział już wtedy, że podobne sytuacje zdarzały się regularnie. Nie rozumiał tylko dlaczego miał się nimi zajmować, gdy wszyscy wokół zdawali się robić wszystko zgodnie ze schematem. Elise podskoczyła w końcu na siedzeniu, wskazując na centrum handlowe migocące gdzieś w tle miasta.

-Chuuya, pojedziemy na zakupy? - zapytała weseląc, podskakując na poduszkach fotela. - Pójdziemy na lody i ciasta.

-Tak - mruknął obojętnie, wbijając wzrok w budynki mijane powoli przez samochód. - Hirotsu tam gdzie zwykle - rozkazał niepewnie, uświadamiając Dazaia, że podobne sytuacje stały się kompletną normą małżeńskiego życia Moriego i Omegi. Zazdrościł kierowcy szefa, który cały wypad po modnych sklepach mógł przesiedzieć w samochodzie i był pewien, że staruszek spokojnie sobie drzemał oczekując jedynie sygnału, że zbliżają się do pojazdu. Szatyn został szybko obładowany torbami z nowymi sukienkami blondynki, gdy Chuuya wciąż spoglądał na mijaną co chwila księgarnię. Dziewczynka, pomimo swojej żywej natury i niezwykłego podekscytowania, trzymała drobną dłoń rudzielca ciągnąc go w coraz to nowsze miejsca, gdzie starała się przemycić droższe ubrania dla swojego opiekuna. - Nie potrzebujemy tego - mruknął rudzielec ponuro, gdy kasjerka wyciągnęła z kupki sukienek koszulę, którą został zmuszony do przymierzenia.

-Sama wybierałam - żachnęła się Elise, nadymając policzki i skrzyżowała chude ramiona na piersi. - Jemu też się podobała - mruknęła wskazując na Osamu, zmuszając go do nerwowego przełknięcia śliny, gdy niebieskie oczy mężczyzny zwróciły się na niego.

-Oczywiście, za to płaci mu twój tata - warknął jedynie przeciągając czarną kartę Ougaia przez czytnik. - Skarbie mam dużo ubrań, nie potrzebuję kolejnych - westchnął w końcu, narzucając torby na obandażowane ramiona ich, niezaprzeczalnie, ochroniarza.

-Może przerwa? - zaproponował Dazai z drżącym oddechem, gdy pakunki zaczęły powoli zjeżdżać na podłogę, a gorąca dłoń Omegi podtrzymała jego ramię, by ustabilizować nieco wciąż rosnącą górę. - W księgarni jest kawiarnia - powiedział prędko pamiętając zbyt dobrze polecenie wydane mu przez szefa.

-To też kazał ci zrobić? - warknął Chuuya, mrużąc oczy. - Masz odwrócić moją uwagę?

-Ręce mnie bolą? - jęknął, gdy jedno z pudełek spadło na podłogę. - Na co dzień zajmuję się rozmową z kontrahentami, nie jestem tragarzem - mruknął starając się usprawiedliwić i odetchnął z ulgą, gdy rudzielec westchnął ciężko, niemal cierpiętniczo i chwycił dłoń dziecka prowadząc je do wyjścia.

-Dobra, chwila przerwy - mruknął poprawiając wcześniej zgubione pudełko pod pachą.

-Lody - zawołała Elise uradowana, wyrywając się zaraz z uścisku bladych palców, by podbiec do kolejnej witryny. - Chuuya, szybciej.

-Idę - burknął, przeczesując włosy palcami, odsłaniając czarną obrożę na szyi. Wąski choć gruby materiał skóry osłaniał ją wystarczająco, by zęby Alfy miały utrudnione naznaczenie gruczołów, jednak nie na tyle, aby osłonić już istniejący. Obrączka z różowego złota, błyszcząca na palcu była jedynym dowodem, że Omega w rzeczywistości jest mężem Moriego. Strój rudzielca również nie zwracał na siebie uwagi. Zwykły, lekko rozciągnięty sweter opadający z ramienia, a pod nim podkoszulek, starte jeansy i trampki, a wszystko w ciepłych, pastelowych barwach pasujących do włosów i oczu chłopaka. Chuuya wyglądał jak opiekunka do dziecka, a nie żona najbogatszego człowieka w Jokohamie. Odetchnął z ulgą, gdy pakunki i pudła otoczyły niewielki stolik niczym fortecę, a zadowolona blondynka wbiła łyżeczkę w podwójny zestaw smakołyków. Dłoń Omegi wyciągnęła się powoli w jego stronę, oferując jedno ze swoich smażonych ciastek. - Mogę zostawić ci na chwilę Elise? - zapytał w końcu, ostrożnie kierując wzrok w stronę półek z książkami, dając tym do zrozumienia, że dziewczynka nie zwraca zbytnio uwagi na literatur zajęta słodyczami i nowymi sukienkami.

[BSD] Gdy mówię dobranoc - Omegaverse - zakończoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz