Epilog - naprawdę chciałem, żeby było inaczej

527 53 14
                                    

              Pokój hotelowy był mały, i nigdy nie dzielił go ze swoim szefem podczas wyjazdów. Mori gustował w nieco lepszych warunkach i bliskości niektórych przybytków, lecz teraz znajdowali się w Paryżu, w moteliku nad restauracją, z ładnymi widokami. Osamu wyczuwał zupełnie inne motywy tak uroczego miejsca, a podejrzenia okazały się słuszne, gdy na jego łóżku postawiono czarną walizkę. Broń, jaka w niej była, nie była jednak przeznaczona dla niego, a przynajmniej tak się zdawało, gdy lufa wycelowana była teraz w jego twarz. Oogai nie wyglądał na zadowolonego z obecności szatyna, choć przecież sam wezwał go na tak gwałtowną misję.

-Więc - zaczął powoli, przytwierdzając ostrożnie lunetę do karabinu snajperskiego. Napawało to małą nadzieją, że nie zginie w tak głupi sposób, martwiąc tym samym swoją omegę - nie wiem czy powinienem ci dziękować czy jednak zabić.

-Jeśli chodzi o ostatnią misję - jęknął, ponieważ lufa wciąż wycelowana była w niego, choć teraz niżej serca. Doskonale wiedział, że nabój go nie zabije, jak również wiedział to Mori, który przecież był lekarzem. Tak więc, gdy tylko palec bruneta nacisnąłby na spust, poczułby niewyobrażalny ból, a tego nie lubił. - Myślę, że zaczynam mięknąć.

-Tak - mruknął ponuro, opuszczając broń. Fiołkowe spojrzenie obejrzało uważnie postać mężczyzny, siedzącego na skraju łóżka. - Tym nie musisz się już przejmować. Akutagawa dokończył czego nie udało się tobie - warknął, uśmiechając się z drwiną na subtelne zaciśnięcie mięśni szczęki szatyna. - Ubolewam, że osobiście muszę pilnować byś tym razem to zrobił. - Rzucił Osamu karabin w dłonie i usiadł na drugim łóżku, wyciągając z kieszeni płaszcza paczkę papierosów. Ze starannością wybrał jednego, z multum wielu podobnych i odpalił, niemal teatralnie. - Cóż, jeśli tego nie zrobisz, Chuuya może stać się następny.

-Chuuya? To pańska żona - mruknął niepewnie, drżąc ze strachu o życie Omegi. Wiedział jednak, że jeśli Mori tak postanowił, nie będzie to wielką przeszkodą. Jedno z imion zniknie z jego listy i wybierze kolejne.

-Nie potrzebna mi kurwa do wychowywania córki - powiedział spokojnie, choć słowa uformowały się w groźny warkot. - Zanim zaprzeczysz. Wiem jak pachnie Chuuya i wiem jak cuchniesz ty - mruknął, posyłając mężczyźnie wściekłe, ciemniejące spojrzenie fiołkowych oczu. - Wiem też, że go pieprzysz - warknął, napawając się drżącym wydechem Dazaia, gdy feromony silniejszej Alfy wypełniły pokój. - Więc złamiesz mu serce.

-Jak miałbym - zaczął, dusząc się intensywnym zapachem starszego mężczyzny. Aromat ten oklejał jego gruczoły i odbierał zdolność do prawidłowego myślenia.

-Wymyślisz coś. Szkoda byłoby pozbawiać świat takiego piękna, chyba rozumiesz. Chuuya nie przyjdzie już do ciebie, ani nie odejdzie ode mnie. Będzie potulny i wystarczy poczekać na ruję.

-Nie mogę - jęknął.

-Akutagawa go właśnie pilnuje, zdaje się, że jest z nim Atsushi. Taka szkoda mieć świadków. - Uśmiech poszerzył się na wąskich wargach, gdy wzrok młodej Alfy przybrał nieco szkarłatny odcień.

-Dobrze - mruknął jedynie, zaciskając palce na kolbie. - Nie wezwał mnie szef tutaj, tylko, żeby mi to powiedzieć - jęknął cicho, przełykając nerwowo ślinę.

-Nie - mruknął ponuro, zaciągając się dymem. - Jednak z moich kochanek okazała się w zaawansowanej ciąży. Zabijesz ją.

-Nie musiał szef przyjeżdżać ze mną. Potrafię to zrobić - mruknął, odbierając broń od mężczyzny, odbezpieczając mechanizm.

- O nie, Dazai - warknął. - Jestem tutaj, bo masz ją zabić, nie ukryć jak poprzednie. - Zmrużył oczy wściekle, ponieważ szatyn działał skutecznie, choć nie przewidywał prawdziwej głupoty kobiet, które jego szef gościł w swoim łóżku. Zawsze pojawiały się u jego progu z dzieckiem licząc na litość, nie ważne jak dobrze ukrył je i przygotował Osamu. Sądził również, że mężczyzna, wytrawny zabójca zrezygnuje, zniweczy wszystkie swoje szanse na dalszą pracę u jego boku. Alfa jednak dokonał tego, choć bez zadowolenia, które dawniej gościło w obliczu szatyna.

[BSD] Gdy mówię dobranoc - Omegaverse - zakończoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz