Historia dziwnych sytuacji

505 30 21
                                    

Cała klasa spędziła nowy rok na komisariacie, składając potrzebne gliniarzom zeznania. Nikt nie wiedział, że ustalili wspólną wersję; że zataili jedną z najistotniejszych informacji dotyczących śledztwa. Uraraka tak jak i reszta, nie czuła się z tym komfortowo, więc by odgonić wątpliwości, udała się na przechadzkę po parku. Słońce powoli zachodziło. Ludzie wrócili do domów, by nie kusić przewrotnego losu. W takich godzinach, na mieście było najspokojniej, a że dziewczyna nie mieszkała daleko, to i nie miała się czym przejmować. Tak jej się przynajmniej zdawało.

Skręcała właśnie w wązką uliczkę, zasłoniętą drzewami, gdy poczuła na gardle ostrze sztyletu. Chłód stali wywołał dreszcze. Oddech uwiązł w gardle, w obawie przed poderżnięciem. Dłoń, która trzymała broń trzęsła się jednak niemiłosiernie i brunetka zrozumiała, że napastnik wcale nie chce jej zabić.

- Wiesz gdzie on jest! - warknął znajomy sopran - Masz mnie do niego zaprowadzić!

Uraraka odwróciła się szybko i złapała dziewczynę za rękę. Nóż wypadł z dłoni. Podkrążone oczy spojrzały na nią ze zmęczeniem. Toga zawsze była kimś kto w świetle księżyca nie wygląda najkorzystniej, ale tak styranej jeszcze jej nie widziała. Blada skóra, przybrała barwę papieru. Ciemne wory sięgnęły połowy nosa. Nie była jak zwykle utytłana krwią (tylko błotem), ale mimo to, wyglądała jakby uciekła mordercy.

- Chcesz go zabić w takim stanie? - palnęła nim pomyślała by ugryźć się w język.

- Gdybym chciała, przyszłabym tutaj z Shigim.

Opuściła niepewnie wzrok i objęła się rękami. Tak naprawdę nie miała pojęcia co próbuje osiągnąć. Tomura rozpoczął polowanie. Kuragiri zakazał kontaktu ze światem. Musiała czołgać się brudnymi kanałami, by wydostać się z bunkra, a i tak prawie została złapana. Właściwie nie chodziło o to, by złamać wszystkie zasady. Dabi był jej najlepszym przyjacielem i jego zdrada wstrząsnęła nią bardziej niż zakładali. Potrzebowała wyjaśnień, ale nie takich, po których miałaby niedosyt. Chciała pełnej spowiedzi.

- Nie wiem co ja wyprawiam - westchnęła, przecierając czoło - Chcę go po prostu zobaczyć.

Ochaco zagryzła wargi. Powinna uciekać czy wołać o pomoc, a tymczasem stała obok psychopatki, zastanawiając się czy nie powinna jej pomóc. Nie zachowywała się jak zwykle. Wyglądała koszmarnie. Automatycznie sięgnęła po chustkę by wytrzeć jej twarz, ale zatrzymała się wpół ruchu, nie rozumiejąc co robi. Właściwie wyrobiła sobię ten nawyk przy tacie, który często wracał z pracy zapominając o prysznicu. Był zbyt zmęczony. Za bardzo pochłonięty myślami. Toga tymczasem drgnęła niezauwarzenie zaskoczona nagłym ruchem, po czym niepewnie chwyciła szmatkę dyndający po między nią a brunetką.

To co obie poczuły było dziwaczne i nie miały powodu by temu zaprzeczać. Przyszła zawodowa bohaterka. Szurnięta członkini ligi. Nie powinny oddychać tym samym powietrzem, a co dopiero przebywać obok siebie. Żadna nie chciała jednak odejść.

- Zaprowadzę cię do niego.

Słowa same wylały się z ust Uraraki, ignorując fakt, że mózg krzyczał stop. Nigdy jeszcze nie była z Himiko sam na sam, ale nawet by nie przypuszczała, że zobaczy w tej dziewczynie normalnego człowieka. To nie była tylko żądna krwi morderczyni, którą poznała w obozowym lesie. Jej wzrok wypełniał smutek, który widać tylko wtedy gdy ktoś jest na skraju rozpaczy. W domu spotykała się z nim aż za często.

***

Właściwie nie tego się po nich spodziewała. Najpierw stali naprzeciw siebię uzbrojeni w noże, a chwile później uśmiechnęli się przyjaźnie i uściskali z czułością. Patrzyła na zarzyłość jaka była między nimi. Na opiepsz blondynki, zwieńczony silnym plaskaczem. Toga wysłuchała uważnie słów bliznowatego, po czym oboje poprzysięgli sobię milczenie. Ona miała nie zdradzać, że wie gdzie się ukrywa, a on, że nie próbowała go zabić.

chat bnha [POPRAWIANE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz