*27*Wreszcie Red Line oraz tajemnicza syrena!

250 10 0
                                    

- Dzień dobry wszystkim! Więc pora wstawać! ~Biała chusteczka~ - zaczął się drzeć z samego rana Brook.

- Zamknij się - krzyknęli chłopacy, a ja otworzyłam leniwie oczy w swojej kajucie. Tak bardzo nie chciało mi sie wstawać. Zakryłam sie kołdrą i ponownie zasnęłam. Jak cudownie jest odpocząć od tych hałasów. Mój odpoczynek przerwało kopnięcie drzwi.

- TY! Wstawaj Leniu! - krzyknął mi znany głos Zoro. 

- Jeszcze pięć minut... - mruknęłam wtulając sie jeszcze bardziej w poduszkę którą przytulałam. Szarmierz podszedł do mnie i zabrał ze mnie kołdrę, przez co przeszedł mnie zimny dreszcz.

- Wstawaj zaraz jest kolacja! Przespałaś cały dzień!! - krzyknął. Poderwałam sie na równe nogi słysząc jego zdanie.

- Cały?! - Zoro z podniesioną brwią rzucił kołdrę na łóżko i kiwnął głową. Westchnęłam ciężko i biorąc jakąś luźną za dużą na mnie bluzę która sięgała mi do ud i krótkie spodenki skierowałam sie do łazienki przebrać. Gdy wyszłam zrobiłam sobie koka z moich jeszcze nie rozczesanych i po kołtunionych włosów, udałam sie do kuchni - Ohayo...

- Kaja!!!! - Luffy jak zwykle nie przejmował sie czy komuś bębenki w uszach pękną, i wrzasną na całe gardło moje imię - Ominął cię cały dzień! - kapitan już siedział przy stole i dokańczał swoją porcję, by zaraz wziąć dokładkę. Kolejny raz w tym dniu westchnęłam i usiadłam koło szermierza. 

W połowie jedzenia oczy same mi się zamykały i choć tego że otwierałam je na nowo i trzęsłam głową na wszystkie strony moje powieki robiły swoje. Czasami mam właśnie takie dni że nic nie robię cały dzień a i tak jestem zmęczona i padam od razu pod koniec dnia nawet wtedy kiedy słońce jest jeszcze na niebie. 

- Dziękuje za posiłek.... - powiedziałam wstając od stołu i kierując sie na bocianie gniazdo. Może tam też będę mogła sie przespać? Weszłam i położyłam się na jednej z kanap od razu zasypiając. 


Następnego dnia obudziłam się tam gdzie zasnęłam. Zeszłam na dół i niezauważenie poszłam do mojej kajuty. Rozpuściłam włosy i zaczęłam je pomału rozczesywać. Kiedy skończyłam zaplotłam sobie dwa grube warkocze bokserskie i wyszłam z pokoju kierując sie na pokład. Pomału i ostrożnie ( no bo kto wie co sie stanie kiedy je otworze? ) otworzyłam drzwi które prowadziły na zewnątrz.

- Ohayo wszystkim! - przywitałam się z załogą. 

- Ohayo Kaja! - odpowiedziała mi Nami pijąca herbatę na trawie z Sanjim, Frankym i Robin. Zoro spał, a reszta łowiła ryby. Mówiąc reszta mam na mysi Usoppa, Choppera i Luffiego. 

- Ach, Nami daleko jeszcze do wyspy rybo ludzi? Daleko jeszcze? - marudził Luffy który nic nie mógł dzisiaj złowić. Przynajmniej tak słyszałam od Robin.

- Oh, zamknij się! Na pewno jesteśmy bliżej! - odpowiedziała mu rudowłosa przy której usiadłam na trawie.  

- Ryboludzie....Syreny! - obudził się Sanji, a w jego oczach można było zobaczyć serca.

- Sanji... nie marz o syrenach tylko nalej mi proszę herbaty do filiżanki - poprosiłam blondyna. Sanji posłusznie nalał gorącego napoju do białego naczynia i podał mi na tego samego koloru spodku. Potem znowu zaczął marzyć o jakiś głupich pół-ludziach pół-rybach.

- Te piękne syreny! Zobaczymy syreny, o których zawsze marzyłem! - powtarzał. Spojrzałam na Zoro który był ewidentnie wkurzony zachowaniem kucharza.

- Ach, zmęczyłem się! Sanji! Żarcie! - kapitan rzucił wędkę. Usopp zobaczył ławicę ryb w morzu, a ja próbowałam w spokoju napić sie herbaty. Luffy słysząc o rybach ponownie wziął wędkę w dłoń i usiadł na swoim poprzednim miejscu. Nami wstała i podeszła do Choppera.

Jestem Nikim | One piece x OcOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz