*1* Pierwsze spotkanie. Nowa załoga!

850 32 5
                                    

- Oi! Nie wierć się! - złapana przez marynarkę, zostałam prowadzona przez dwóch mężczyzn do mojego nowego domku jakim jest nic innego jak więzienna cela - w sumie jesteś niczego sobie! Można by cię był-

Kopnęłam marynarza w brzuch, uwalniając się przy tym z jego uścisku. Mężczyzna opadł na ziemię, mdlejąc. Drugiemu zaś skręciłam kark, i położyłam delikatnie na ziemi. Otrzepałam ręce z niewidzialnego kurzu, poprawiłam czarny podkoszulek na sobie i doprowadziłam swoje długie brązowe włosy do porządku.

- No dobra, to teraz trzeba znaleźć katany - mruknęłam odwracając się i skręcając w lewo. Tak, mam słabą orientację w terenie, ale jest ona na tyle dobra bym mogła zapamiętać drogę którą przeszłam - teraz przechodziłam koło celi zielonowłosego gostka...który wyglądał jak glon.

- Oi! Coś powiedziała?! - zerknęłam na celę z wcześniej wymienionym mężczyzną. 

- Głuchy czy co? - zapytałam podchodząc do krat. Uśmiechnęłam się złowieszczo, kiedy zielonowłosy wstał i podszedł do metalowych rurek - powiedziałam że wyglądasz jak glon!

- Kim ty w ogóle jesteś?! - zapytał łapiąc mnie przez kraty za mój podkoszulek. 

- Łołoło! Spokojnie! - podniosłam ręce w geście poddania się, jednak uśmiech dalej nie słodził z mojej twarzy - może zawrzyjmy układ, co ty na to? 

- Jaki? - zapytał marszcząc brwi, i dalej nie spuszczając mnie z oczu. 

- Ja cię z tond wypuszczę panie Roronoa, a ty razem ze swoją załoga podwieziecie mnie na najbliższą wyspę. Może być? - zapytałam. Chłopak mnie puścił i odsunął się od krat.

- Tylko rozwal to... - wskazał na metal. Kiwnęłam głową i kopnęłam pręty, rozwalając je na drobny mak - ale pamiętaj... dalej ci nie ufam!

- Jasne jasne! - odpowiedziałam i skierowałam sie do pokoju gdzie były prawdopodobnie moje miecze. 

***

- Wiesz gdzie w ogóle idziesz? - spytał po kilkunastu minutach marszu w ciszy. 

- Wiem! O... tutaj! - wskazałam palcem na drzwi. Podeszłam do nich i otworzyłam je. Rozglądnełam sie po pomieszczeniu w poszukiwaniu katan. 

- Są! - usłyszałam zielonowłosego. Odwróciłam się w jego stronę, by zobaczyć moment w którym podnosi swoje trzy miecze, i przywiązuje je powrotem do pasa. 

- No dobra czas się z tond wydostać - westchnęłam gdy i ja już znalazłam moje dwa ostrza. 

- A wiesz którędy? - spojrzałam na chłopaka. Pokręciłam zrezygnowanie głową, i umieściłam miecze na plecach. Gdy szarmierz zaczął wychodzić z pomieszczenia, szybko chwyciłam za rękojeść jednego z nich kiedy usłyszałam trzask zbitej szyby. 

- Co to? - zapytałam zauważając czarną kulkę, otoczoną kawałkami szkła. Dotknęłam ją delikatnie stopą, by ta po chwili zaczęła uwalniać zielony gaz. 

- Gaz jest trujący! - krzyknął zielonowłosy - oi gdzie ty?!

- Tutaj! - pomachałam mu ręką kiedy upadłam na kolana. Brakowało mi powietrza, wiłam głęboki wdech co było moim błędem i zaczęłam ostro kaszleć. Przed moimi oczami pojawiły sie mroczki. Upadłam ciężko na ziemię, czując w moich płucach pełno dymu. Zamknęłam oczy mdlejąc.

***

Otworzyłam delikatnie oczy. Byłam w jakimś pomieszczeniu...chyba na statku. 

- O obudziłaś się! - wstałam do siady by zobaczyć kto do mnie mówił. 

- Aaaaaaa!!! Gadający szop! - wrzasnęłam przestraszona zwierzęciem.

- Jestem reniferem! - poprawił mnie futrzak waląc przy tym w głowę łapką. 

- Przepraszam....spokojnie już... - pomasowałam sie w obolałe miejsce - gdzie... gdzie jestem?

- Jesteś na Sunny - odpowiedział mi reniferek robiąc mi  tym czasie badania.

- Sunny? - powtórzyłam po nim nie wiedząc o co chodzi.

- Tak nazywa się masz statek! - pokiwałam głową, przypominając sobie moją umowę z Zoro.  

- Czyli jestem na statku Słomianych... - szepnęłam. 

- Coś mówiłaś? - zapytał, pewnie lekarz. Pokręciłam głową z uśmiechem.

- Nic nic... - po skończonych badaniach usłyszałam otwierające sie drzwi. 

- Jak tam z nią Chopper? Chce już sie jej zapytać czy dołączy no załog- Obudziła się! - przez drzwi wtargnął czarnowłosy chłopak w słomianym kapeluszu, i czerwonej koszuli na ramiączkach. 

- ... - nie wiedząc co powiedzieć po prostu się delikatnie uśmiechnęłam. 

- Jestem Luffy! Przyszły król piratów! - podał mi rękę bym mogła ją uścisnąć. Niepewnie to zrobiłam - pewnie poznałam już Choppera! Naszego lekarza. 

- T-tak... - mruknęłam zdziwiona zachowaniem chłopaka. 

- Mam do ciebie pytanie! - zawołał radośnie patrząc mi w oczy, kiedy reszta załogi zebrała sie w pokoju renifera. 

- Hmm? - zapytałam kiedy ostatni członek załogi, Sanji przedstawił mi się z wielkimi sercami w oczach. 

- Dołączysz do załogi? - zamyśliłam się, i stwierdziłam że czemu nie spróbować być częścią Słomkowych. 

- Pewnie!

***

710 słów

Jestem Nikim | One piece x OcOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz