~2~

2.2K 51 6
                                    

- Nie mogę uwierzyć, że tu znów jesteśmy.- rozmarzyła się Łucja, gdy wraz z Edmundem szli przez puszczę do zamku Kaspiana.- Na pewno pamiętasz drogę?
- Tak sądzę.- stwierdził Edmund, jednak po chwili się zatrzymał wzdychając.- Przecież idziemy na wschód, więc powinniśmy już minąć aleje dębów.
- Edmund...- zaczęła rozglądając się Łucja.- Jesteś pewien, że idziemy na wschód?
- A bo co?- spytał, na co ta spojrzała znacząco na zachodzące naprzeciwko nich słońce.- Pięknie.- rzucił, po czym obrócił się i ruszył w stronę, z której przyszli.
- Sądziłam, że znasz już puszczę na pamięć.- powiedziała doganiając go siostra. Fakt, że gdy za pierwszym razem przeżyli tu kilkadziesiąt lat, Edmund uwielbiał jeździć po puszczy, odkrywać jej nowe zakątki i skróty. Umiał całe dnie spędzać poza Ker-Paravel, a teraz jakby cała jego znajomość lasu zniknęła i błąkał się we własnych kątach.
- Znałem. Widać te cztery lata zabrały część moich wspomnień.- wyjaśnił krótko, na co Łucja poprawiła nerwowo włosy.
- Gdy byliśmy w Anglii miałam wrażenie, że nie chcesz tu wracać. Ale...ale może to nie kwestia chęci? Może wiedząc, że możemy tu nie wrócić, twój umysł zaczął wymazywać wspomnienia o Narnii, żeby przyzwyczaić się do nowej rzeczywistości?
- Nie sądzę, żeby tak było.- stwierdził zdecydowanie.
- Dlaczego?
- Idziemy w dobrą stronę.- zmienił temat, jednak zachodzące słońce dało się we znaki, a puszcza stała się przerażającym lasem. Rodzeństwo postanowiło więc odpocząć w jego środku i rozpalić ognisko, by się ogrzać. Po liściach można było wywnioskować, że była to wczesna zima, a noce w Narnii bywały bardzo chłodne. Oboje o tym wiedzieli.- Faktycznie nie chciałem tu wracać.- rzucił nagle Edmund grzebiąc patykiem w żarze.- Za każdym razem, gdy tu jestem czuję się szczęśliwy, a potem to znika. Jakbym za każdym razem zostawiał tu część siebie.
- Myślę, że Aslan to wie.- stwierdziła jego młodsza siostra.- Ale skoro i tak tu jesteś, to widocznie ma w tym swój cel.
- Boję się myśleć jaki. Może to ostatni raz, gdy tu jestem?
- W końcu będziesz mógł zapomnieć o Narnii.
- Nie chcę tego. Ja...- urwał wzdychając. Już chciał coś powiedzieć, gdy usłyszał konie w oddali. Prędko wstał, a fakt, że nie miał miecza wcale go nie pocieszał. Łucja zrobiła to samo, stając przy bracie, a gdy zza drzew wyłoniły się centaury, ci odetchnęli z ulgą.
- Wasze wysokości.- skłonił się jeden z nich, którego rodzeństwo prędko poznało. Walczył u ich boku z Telmarami. Gromojar.
- Witajcie.- przywitał się z nimi Edmund.
- Zobaczyliśmy ogień i pomyśleliśmy, że to jacyś intruzi. Z całym szacunkiem, co wasze wysokości robią w Narnii?
- Sami chcielibyśmy wiedzieć.- odpowiedziała mu tym razem Łucja, posyłając przy tym łagodny uśmiech.

Stał przy oknie rozmyślając nad nadchodzącymi wydarzeniami. Z tej perspektywy za dnia widział zarówno ocean, jak i puszczę oraz gruzy Ker-Paravelu. Teraz jednak panowała tam ciemność, oświetlana tylko przez domy mieszkańców jego kraju. Jakim był władcą? Dobrym, troskliwym i odpowiedzialnym. Niektórzy porównywali go do króla Piotra, jednak on sam nie czuł się godny do bycia choćby blisko niego. Tęsknił za Piotrem, z którym co prawda często się spierał, ale mógł na niego liczyć. Ile by dał by spotkać się znów z ukochaną Zuzanną? Jedno było pewne, że nigdy nie pokocha już żadnej poza nią. Tęsknił również za Łucją i Edmundem, jednak wiedział, że tą dwójkę jeszcze spotka. Nie wiedział jednak, że będzie to tak szybko.
- Wasza wysokość?- zwrócił się do niego strażnik, na co Kaspian obudził się z rozmyśleń i spojrzał ku mężczyźnie.- Narnijczycy podczas sprawdzania terenów puszczy natknęli się na kogoś.
- To znaczy?- spytał, a strażnik z lekkim uśmiechem uchylił szerzej drzwi do komnaty, odsłaniając przy tym rodzeństwo.
- Łucja?- zdziwił się Kaspian, na co dziewczyna podeszła prędko, by objąć go za szyję.- Edmund?
- Miło cię widzieć.- uśmiechnął się do niego chłopak, a gdy Łucja odsunęła się od Kaspiana, ten przywitał się uściskiem również z Edmundem.
- Co wy tu robicie?- spytał ich, na co jednak oboje nie wiedzieli jak odpowiedzieć.- Nie ważne, cieszę się, że jesteście.- dodał klepiąc Edmunda w ramię.- Pewnie chcecie się odświeżyć i odpocząć. Sergio zaprowadź proszę królową Łucję i króla Edmunda do ich komnat.
- Oczywiście, wasza wysokość.- skłonił się strażnik, po czym zgodnie z rozkazem władcy pokazał rodzeństwu ich pokoje, gdzie ci się odświeżyli, przebrali oraz przygotowali na wieczerzę, na której spotkali się z Kaspianem.
- Więc tu minęły zaledwie dwa lata?- spytał go Edmund.
- Tak, choć nie ukrywam, że były to długie dwa lata.- wyjaśnił mu król, po czym upił łyk wina.- Po was mogę wywnioskować, że w waszym świecie minęło więcej czasu.
- Owszem, ale cieszymy się, że tu jesteśmy.- uśmiechnęła się dziewczyna.
- Tylko co tu właściwie robimy?- zastanowił się jej brat, patrząc wymownie na Kaspiana.
- Tym razem to nie ja.- rzucił rozumiejąc jego sugestie.- Nie mamy żadnych wojen, wrogów...w Narnii jest dobrze. Te dwa lata były znaczące.
- Więc dlaczego Aslan nas tu przysłał?- spytała go Łucja, a ten się zastanowił.
- Centaury wspomnieli coś o twojej podróży.- zauważył Edmund, przypominając sobie słowa między innymi Gromojara.
- Tak, moja...bliska krewna wychodzi za mąż. Jej ojciec, król Ferdynart zmarł kilka tygodni temu, a ktoś musi zająć po nim tron.
- I dlatego musi wyjść za mąż?- zdziwiła się dziewczyna, co wywołało uśmiech na twarzy króla.
- Niestety, nie wszystkie kobiety mogą rządzić, a w kulturze Telmarskiej na tronie musi zasiąść jej mąż.- wyjaśnił Kaspian, po czym spoważniał.- Chodzą głoski, że książę, którego odrzucono zalety może chcieć zaatakować podczas wesela parę królewska.
- Rewolucja?- spytał Edmund, a Kaspian przytaknął gestem głowy.- Więc dlatego tu jesteśmy?
- Możliwe. Choć to tylko głoski.
- Jeśli takie, jak te o białej królowej, to mogą być prawdziwe.
- Owszem.- zgodził się z nim mężczyzna.- Niemniej miło by mi było, gdybyście udali się tam ze mną.
- Raczej siedzieć w zamku nie przybyliśmy.- zażartował Edmund, po czym wraz z towarzyszami wzniósł kielich do toastu. Upiwszy łyk, w jego głowie powrócił sen z Londynu. A mianowicie Aslan, który z pewnością chciał od jego czegoś więcej niż zwykłej ochrony księżniczki. Ale o tym miał się wkrótce przekonać.

♥️♥️♥️♥️♥️♥️♥️♥️♥️♥️♥️♥️

Opowieści z Narnii; Księżniczka Nessa | Edmund PevensieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz