Leżała na łóżku roniąc kolejne łzy i patrząc ślepo z podłogę. Co miała czuć? Chciała by był blisko, by ją przytulił, pocałował, ale dobrze wiedziała, że nim się zorientuje znów go stracić, a to będzie boleć jeszcze bardziej. Broda dziewczyny zadrżała wraz z napływem emocji. Nagle do kajuty weszła dziesięciolatka ta sama, która pokryjomu dostała się na statek.
- Przepraszam, wasza wysokość, Łucja powiedziała, że mogę tu się zdrzemnąć...- mówiła zdenerwowana brunetka, na co Nessa posłała jej lekki uśmiech.
- W porządku, to zarówno twoja, jak i moja kajuta.- stwierdziła przesuwając się, by ta mogła się położyć. Dziewczynka bez słów schowała się pod pościelą, jednak wciąż obserwowała wycierającą łzy królową.
- Straciłaś kogoś?- spytało dziecko, na co Nessa spojrzała jej w oczy.
- Wiele osób.
- Ja mamę.- wyznała dziewczynka kuląc się.- Została zabrana przez mgłę.
- Moja zmarła gdy byłam dzieckiem.- posmutniała znów królowa.- Zachorowała na rzadką chorobę. Niestety śmiertelna. Jakiś czas temu zmarł mój ojciec oraz moja przyjaciółka, a rok temu zostawił mnie tu też mój...bliski przyjaciel.
- Wrócił?- spytała widocznie przejęta, a Nessa przytaknęła gestem głowy.- Nie cieszysz się?
- Nie, bo...on znów mnie tu zostawi.- wyznała blondynka, na co dziecko usiadło naprzeciw niej.
- Gdybym mogła znów zobaczyć mamę, choć i tak miała zniknąć, to cieszyła bym się, że jest. Nie myślała bym, że zniknie, bo byłaby tu ze mną. Inaczej traciła bym tylko czas, który mogłabym spędzić z nią.- wyjaśniła dziewczynka, co wywołało u Nessy uśmiech.
- Masz rację.- przyznała, po czym złapała jej dłonie.- Ale wiesz co? Obiecuję, że znajdę twoją mamę i znów będziecie razem.
- Naprawdę?- spytała Gail, a następnie przytuliła blondynkę z radości. Nessa oniemiała zszokowana, jednak po chwili zebrała się w sobie i odwzajemniła uścisk.
- Lepiej się zdrzemnij.- powiedziała w końcu Nessa, na co dziewczynka się położyła spać. Blondynka z kolei wstała z łóżka, kierując się na pokład. Gdy dostrzegła stojącego przy maszcie Edmunda, cicho do niego podeszła, opierając się o burt. Chłopak milczał patrząc w nicości wód. Wciąż miał w głowie jej słowa, tak dosadne i tak bolesne dla nich obydwoje. Nagle Nessa położyła dłoń na jego dłoni, a ten bez zawahania splótł ich palce.
- Czyli...?- zaczął niepewnie.
- Tak.- odpowiedziała, na co chłopak spojrzał ku niej.- Skoro i tak mam cię stracić to nie chce tracić ani chwili.- wyjaśniła, a Edmund uśmiechnął się szczerze patrząc znów przed siebie, ale wciąż trzymając jej dłoń.Dopłynęli w końcu na wschód, gdzie znajdowała się bezludna wyspa, a na niej mogli znajdować się poszukiwani lordowie. Ponieważ zachodziło już słońce, Kaspian postanowił przespać się na lądzie, a rano zbadać szczegółowo teren. Wielki błąd.
Nessa obudziła się u boku Gail, która nie odstępowała dziewcząt na krok. Obróciła się na bok, spoglądając na dziewczynkę, po czym podniosła się gwałtownie.
- Łucja?- rzuciła nie dostrzegając Pevensie, która przecież spała obok. Dziewczyna wstała podbiegając wpierw do Edmunda.- Edmund! Obudź się!
- Co?- spytał otwierając zaspane oczy.- Nie ma Łucji, a...- urwała, patrząc na ślady stóp obok żeglarzy.- Patrz.- rzuciła, na co chłopak się podniósł, by tam spojrzeć.
- Kaspian!- krzyknął wstając.- Kaspian!
- Wszyscy wstawać!- nakazała Nessa, więc poddani się przebudzili. Kaspian stanął prędko przy przyjaciołach zerkając na ślady.
- Za mną.- rzucił mężczyzna, po czym ruszył po śladach, a za nim wszyscy. Wszyscy poza śpiącym wciąż Eustachym. Doszli w końcu do miejsca, gdzie Edmund znalazł sztylet Łucji, a żeglarze wymownie wyciągnęli swoje bronie gotów do walki. Nagle z nikąd wystrzeliły w nich kije, które wbiły się w trawę. Narnijczycy odskoczyli do tyłu unosząc miecze. To samo uczyniła też Nessa.
- Ani kroku dalej, jeśli wam życie miłe!- zawołał niski głos dosłownie z powietrza, po czym niewidzialne stwory zaczęły atakować uzbrojonych żeglarzy. Nawet Edmund stracił swój miecz, upadając na ziemię. W jego stronę rzuciła się Nessa, która poczuła uderzenie w brzuch, przez co zwinęła się w pół. Po chwili zaczęła wymachiwać mieczem, nie chcąc może oberwać.
- Co z was za istoty?- spytał Kaspian.
- Potężne!- zawołał wróg.
- Każdy z nas ma głowę tygrysa, a tułów...innego tygrysa.- rzucił inny.
- Lepiej z nami nie zaczynać.
- Bo co?- odezwała się Nessa.
- Bo zgon! Zgon! Zgon!- wołali, jednak Narnijczycy się nie przyjęli, a wręcz zaśmiali, gdyż wtedy stwory zaczęły być widzialne, a zamiast tygrysów ujrzeli łachonogów, którzy mieli jedynie jedną nogę i niski wzrost.
- Gdzie moja siostra, pokurczu?- spytał Edmund przykładając ostrze miecza do szyi jednego z nich.
- Nie denerwujmy się.- powiedział stwór.
- Gdzie ona jest?!
- We dworze.- odpowiedział szczerze, na co Edmund zmarszczył brwi.
- W jakim dworze?- spytał król, a ten spojrzał wymownie na bok, gdzie ukazał się dwór.- Aha...w tym dworze.
- Czy wy musicie wiecznie mnie gdzieś zostawiać?- rozległ się głos Eustachego, który zamarł widząc stwory.
- Nareszcie wstał!- krzyknął jeden z nich.
- Ta wyspa dosłownie dziwnieje w oczach.- rzucił chłopiec, gdy z dworu wyszła Łucja w towarzystwie starszego mężczyzny.
- Łucja!- zawołała Nessa, na co Edmund spojrzał w tamtą stronę.
- Łucja!- powtórzył po dziewczynie.
- Wasze królewskie mości.- ukłonił się mężczyzna.
- To jest Koriakin.- przedstawiła go Łucja.- Wyspa należy do niego.
- To się jeszcze okaże!- krzyknął stwór.- Osłabiłeś nas panie magu.
- Nic podobnego.- powiedział powoli mężczyzna.- Uczyniłem was niewidzialnymi dla waszego dobra.
- Naszego dobra?
- Cio stąd.- nakazał Koriakin rzucając czymś białym, a ci zaczęli uciekać.
- Co to było?- spytała go Łucja.
- Pierze. Ale nie mów im.
- Co to za stworzenia?- odezwał się Eustachy.
- Łachonogowie.- wyjaśnił krótko mag.
- No jasne, głupie pytanie.- wypalił chłopak, po czym władcy i kuzyn skierowali się za mężczyzną do dworu. Tam mężczyzna kazał im kierować się za błękitną gwiazdą, by złożyć siedem mieczy lordów na stole Aslana i zdjąć zły czar ziomek mgły. Do wyspy Ramandu.Wracam do pisania, choć jutro może się nic nie pojawić, bo będę poza domem. Wybaczycie?
CZYTASZ
Opowieści z Narnii; Księżniczka Nessa | Edmund Pevensie
Fiksi PenggemarHistoria, która zmieniła nastawienie do inności. Historia, której tok mógł potoczyć się inaczej, gdyby nie Piotr Wspaniały, Zuzanna Łagodna, Edmund Sprawiedliwy i Łucja Waleczna; gdyby nie szafa odkryta przez najmłodszą, ciekawość jej brata, intelig...