~15~

739 23 2
                                    

Spojrzał w górę, na wielką skałę, na której znajdował się zamek Kaspiana. Jeszcze dzień drogi i będą bezpieczni, pomyślał. Cieszył się? A może smucił? Niemniej westchnął głośno, odwracając się i wracając do rozpalającej ogień księżniczki.
- Jeszcze kilka kilometrów i będziemy w Narnii, a jutro dojdziemy do zamku Telmarów.- wyjaśnił, po czym zasiadł na trawie.
- W końcu.- rzuciła ku jego zdziwieniu.- Już zapomniałam jak to jest spać na wygodnym łożu i jeść coś jadalnego.
- No tak.- powiedział pod nosem, gdy ta znów oderzyła o siebie kamieniami, by wzniecić ogień.- Ja już zapomniałem jak to jest rozmawiać z kim mniej irytującym.
- Szlag.- wypaliła wkurzona, rzucając kamienie na trawę po nieudanej próbie.
- To tylko ogień.- stwierdził spokojnie Edmund, widząc jej zdenerwowanie.- Jeśli chcesz to ja rozpalę...
- Chcę rządzić.- przerwała mu, na co ten zamarł.- Wiem, że mogę. Może jestem do tego stworzona, ale...nie wiem, co tam zastanę, gdy wrócę. Nie wiem nawet, czy mam do czego wracać po objęciu władzy przez Gendry'ego.- wyjaśniła, a Edmund milczał oczekując kolejnych słów.- Wiesz, jak to jest czuć silną potrzebę zrobienia czegoś? Wcześniej tego nie czułam, byłam wręcz przekonana, że mój mąż będzie lepszym królem niż ja. Ale ta podróż, te ostatnie dni uświadomiły mi, że Kalormen mnie potrzebuję. Gorsza od Gendry'ego chyba nie mogę być, prawda?
- Będziesz dobrą królową, Nessa.- stwierdził chłopak, patrząc jej w oczy. Księżniczka posłała mu lekki uśmiech, który połączył się z jej rumieńcami. Edmund nigdy wcześniej nie sądził, że owa reakcja pojawi się na jego słowa, że dziewczyna będzie dla niego tak ważna. Z wzajemnością, oczywiście.
- Jutro dojdziemy do zamku Kaspiana. Co potem?- spytała niepewnie, na co ten wzruszył ramionami.
- Odbijemy Kalormen, a ty obejmiesz tron.
- Miałam raczej na myśli, co potem z tobą?- doprecyzowała.
- To nie zależy ode mnie.
- A jeśli Aslan dałby ci wybór? Gdybyś mógł zostać tu...na zawsze?
- Tam mam siostrę, brata, rodziców.
- Więc wolisz tamten świat? Nie ten, w którym jesteś sobą?
- Nie mógłbym porzucić tamtego życia.
- Dlaczego?- zdziwiła się, a chłopak westchnął ponownie tego dnia, dając jej niejednoznaczną odpowiedź.- Co masz tam, czego nie masz tutaj? Tu jesteś królem, a tam?
- Szczerze? Nikim.- wyjaśnił krótko.- Ale tamto życie jest prawdziwe, a to...
- A to nie?- spytała coraz mniej rozumiejąc jego słowa.
- Jest prawdziwe, ale w innym stopniu.
- Ja też jestem mniej prawdziwa?
- Nie mniej, a inaczej.- rzucił, na co ta otworzyła szerzej oczy.- Nie ważne. Jeśli Aslan będzie chciał, bym tu został, to zostanę, a jeśli nie, to wrócę do domu.
- To jest twój dom, Edmund.- powiedziała, po czym rzuciła mu krótkie spojrzenie.- Obyś w końcu to zrozumiał.- dodała wstając z ziemi i kierując się do lasu, by tam nazbierać jedzenia. Chłopak spuścił głowę w zamyśleniu. Wokół niego panowała cisza, a las był jakby pogrążony w śnie. Echem odbijały się  kroki Nessy i jej głos, mruczący coś pod nosem.
- Wielki król.- usłyszał, na co podniósł głowę pewny, że mówi to Nessa.- Wielki król na Ker-Paravel.- powtórzył kobiecy głos, który coraz bardziej odchodził od głosu księżniczki.
- Nessa?- spytał zdezorientowany.
- Chodź ze mną, a będziesz moim królem.- wyciągnął miecz wstając na baczność. Kilka metrów przed nim stała schowana pod kapturem kobieta.
- Odkryj twarz!- rozkazał, jednak ta wciąż mówiła jak w transie.
- Edmundzie, daj mi rękę.- powiedziała unosząc dłoń ku niemu, jak kilka lat temu przywrócona do życia Biała Czarownica. Chłopak zrobił krok ku niej w szale. To była ona - jego największy koszmar.
- Edmund!- krzyknęła Nessa stając między nimi z malinami w dłoniach. Pevensie spojrzał jeszcze raz na obcego, po czym zdał sobie sprawę, że pod kapturem widać ciemne jak noc oczy. Oczy, które nijak nie pasują do obrazu czarownicy. Przynajmniej nie tej Białej. 
- Przepraszam, panią.- rzucił niepewnie, odkładając miecz. Kobieta uniosła głowę, by spojrzeć na pierwszy raz widzianego chłopaka.
- Wasza...wasza wysokość.- zajęknęła się poznając swojego króla, po czym upadła na kolana. Edmund prędko podszedł do niej, by pomóc jej wstać.
- Nie trzeba. Naprawdę.- powiedział pełen pokory, która zadziwiała wciąż Nesse.- Co robisz w tych lasach? Puszcza jest niebezpieczna.
- Wybacz, królu mój, ale nie umiem na to pytanie odpowiedzieć.
- Jak to?- spytała księżniczka.
- Otóż zasnęłam w domu, a teraz obudziłam się tutaj. Sama jestem zdziwiona, choć często mi się to zdarza.
- Lunatykować?- rzuciła Nessa, na co kobieta posłała jej lekki uśmiech.
- Po prostu zjawiam się tam, gdzie powinnam być.- wyjaśniła miło, a Edmund wszystko zrozumiał.
- Jesteś wróżbitką.- wywnioskował, co zaskoczyło kobietę.
- Raczej prorodczynią, wasza wysokość. Niosę przyszłość światu.
- Czyli wiedźma.- wypaliła Nessa żartem.
- Może i wiedźma.- powiedziała kobieta.- Ale z jakiegoś powodu tu się znalazłam.
- Jakiego?- spytał Edmund, gdy rozległo się wycie koni. Wszyscy wycofali się w krzaki, by tam się schować przed przejeżdżającymi obok strażnikami.- Narnijczycy?- szepnął do Nessy, ale ta pokręciła głową.
- Rycerze Kalormen.- wyjaśniła, choć chciałby się mylić. Spojrzała na zamek, który był rzut beretem do puszczy.- Musimy tam dotrzeć. Jak najszybciej.
- Chodźmy.- powiedział chłopak, po czym rzucili się w stronę zamku, gdy powstrzymał ich głos wróżbitki.
- Uważaj na siebie, wasza wysokość!- zawołała, patrząc z bólem na Edmunda.- Ludzie w szale są bardzo niebezpieczni.
- Mówisz o Gendrym?- spytała ją Nessa, a ta wypuściła na policzek jedną łzę.
- Zagłada. Wszyscy zginiemy.- mówiła, na co dziewczyna złapała ją za ramiona.
- Mów co wiesz!- krzyknęła zdesperowana. Edmund choć powinien, nie powstrzymał jej. Kobieta coś wiedziała, a im mogło się to przydać.
- To nie jest człowiek. Już nie. To demon śmierci, który nic sobie nie robi z ludzkiego życia.- wyjaśniła przejęta.- Władza. Chce władzy nad całym archipelagiem.
- Jak?
- Wojna.- odpowiedział za kobietę Edmund.- Chce zaatakować Narnię, bo wie, że Kaspian i Łucja są zajęci szukaniem nas.
- Spodziewa się, że tam będziemy. Zdobędzie Narnię i zabije nasza czwórkę.- dokończyła za niego księżniczka, na co kobieta złapała nadgarstek króla.
- Opentany. On jest opentany władzą. Zniszcz demona, a powstrzymasz rzeź.- mówiła znów proroczym jakby głosem. Głosem wiedźmy.- dodała. Edmund przytaknął, po czym zabrał dłoń i wraz z Nessą rzucił się biegiem do zamku Kaspiana.





Hejkaaa
W końcu udało mi się skończyć ten rozdział, który był dla mnie bardzo kłopotliwy. Mam nadzieję, że wybaczycie mi nieobecność i napiszcie coś miłego ♥️♥️

Opowieści z Narnii; Księżniczka Nessa | Edmund PevensieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz