~28~

601 21 6
                                    

Statek bujał się na falach, płynąć prosto na Wyspę Mroku. Nad nim w towarzystwie Ryczypiska leciał Eustachy, który zdążył już przyzwyczaić się do formy smoka. Z resztą wydawał się być bardziej szczęśliwy będąc wolnym i fruwającym w przestworzach. Z kolei Edmund czuł się jak w klatce. Wraz z Kaspianem szykował się do walki, gdy miecz wyślizgnął mu się na podłogę, nie trafiając za pas.
- Szlag.- szepnął zwracając na siebie uwagę przyjaciela.
- Jesteś zestresowany.- rzucił Kaspian, podchodząc do Pevensie, by mu pomóc.
- Skąd. Po prostu...wolałbym, żeby kogoś tu nie było.
- Nessa.- domyślił się król, na co Edmund pokręcił głową.
- Jeśli coś się stanie...
- Nie wolno ci tak myśleć.
- Dlaczego? Płyniemy być może na śmierć.- wypalił, a Kaspian westchnął ciężko.- Nie powinna tu być. Powinna zostać na Ramandu.
- Serio myślisz, że by się zgodziła?
- Nie, ale bym ją zmusił.
- Walczy lepiej od ciebie. Da sobie radę.
- Obiecałem, że nigdy jej nie zostawię. Nie powinien składać takich obietnic.
- Edmund, w ilu bitwach już walczyłeś? I wciąż żyjesz.
- Może to będzie...ta ostatnia, przegrana dla mnie.- zastanowił się ze smutkiem w głosie.- Jeśli coś się stanie, zajmij się nią.
- Umie o siebie zadbać.- rzucił półżartem Kaspian, jednak Edmund prędko sprowadził to poważne tory.
- Wiesz o czym mówię.- dodał.- Niech nie będzie sama. Już nigdy.
- Nie myśl o tym, bo to przynosi pecha.
- Jesteś przesądny?
- Raczej...- poprawił zbroję.- Ostrożny.- po tych słowach ruszyli na pokład, by wesprzeć załogę.

- Boję się.- powiedziała Gail, kuląc się na łóżku, gdy Łucja i Nessa chowały broń za pas. Ness spojrzała wymownie na dziewczynkę, po czym usiadła naprzeciwko niej.
- Pamiętasz co ci obiecałam? Odzyskamy twoją mamę.- zapewniła, a Łucja uśmiechnęła się lekko dumna z przyjaciółki.- Będziesz tu bezpieczna. Tylko...nie wychodź na pokład. Twój tata i my będziemy walczyć, a po wszystkim wrócimy tu. Z twoją mamą.- dodała, na co dziewczynka przytuliła królową. Blondynka odwzajemniła uścisk, żałując jednak swych słów. A jeśli się nie uda? Nie powinna składać takich obietnic. Jak się później okazało, Edmund również.

Kaspian stał na schodach, patrząc na zebranych żeglarzy.
- Jakkolwiek skończy się nasz rejs, wszyscy tu obecni zasłużyli na szczytne miano, członka załogi Wędrowca Do Świtu. Przebyliśmy daleką drogę. Razem pokonaliśmy przeciwności i razem możemy zwyciężyć raz jeszcze. Nie czas więc ulegać fałszywym podszeptom strachu.- mówił, a cała załoga milczała słuchając jego słów. Edmund siłą wyższą spojrzał na ukochaną blondwłosą.- Bądźcie silni. Nie poddawajcie się. Od tego zależy los nasz i naszych bliskich. Myślcie o rodakach, których mamy uratować. A także o Aslanie. I o Narnii.- dokończył. Już schodził, gdy Nessa zawołała.
- Za Narnię!- Kaspian zamarł w miejscu na te słowa. Reszta żeglarzy krzyknęła na jej wzór, dopingując siebie do walki. Wpłynęli w czarno- zieloną mgłę, gotów. Wtedy pojawiły się omamy. Edmund rozejrzał się po pokładzie, gdy usłyszał znów ten głos.
- Edmundzie.- powiedziała Biała Czarownica przed nim.- Dam ci koronę...
- Idź precz.- rzucił Edmund.- Nie żyjesz.
- Mnie nie da się zabić. Zawsze będę z tobą. W twoim sercu, głuptasie.
- Nie!- wyjął miecz, gdy poczuł rękę na ramieniu, więc obrócił się prędko.
- Edmund, to ja.- szepnęła Nessa, na co ten odetchnął głęboko.- Coś się dzieje. Wszyscy mają omamy.
- Nasz strach.- wyjaśnił łagodnie chowając miecz.
- Czekaj.- zatrzymała jego rękę, a jej wzrok spoczął gdzieś za nim.
- Co jest?
- Nie chowaj miecza.- dodała przerażona, więc ten obrócił się, lecz nic tam nie dostrzegł.
- Ness, tam...tam nikogo nie ma. To omamy.- mówił, a w jej oczach pojawiły się łzy. Gendry z ochydnym uśmiechem stał, nieustraszony i niepokonany.
- Żono.- przywitał ją, na co Nessa wypuściła z przerażeniem powietrze z płuc.
- Ness!- krzyknął Edmund, więc ta odskoczyła, a duch zniknął.
- To nic.- spuściła głowę.- Nie chowaj miecza. Lepiej być w pogotowiu.- w odpowiedzi jakby rozległ się krzyk jakiegoś starca. Edmund prędko wyciągnął z kieszeni latarkę i przyświecił przez mgłę na skałę, na której stał key mężczyzna.
- Zwróćcie!- krzyczał.- Odpłyńcie stąd!
- Ktoś ty?!- zawołał Pevensie.
- Nie boimy się ciebie!- dodał Kaspian.
- Ani ja was! Odpłyńcie!
- Nie odpłyniemy.
- Kaspian, spójrz na jego miecz.- zauważył Edmund, na co sam mężczyzna się zdziwił patrząc na swoją broń.
- Lord Rupp.
- Nie jestem twoją własnością!- krzyczał jak oszalały.
- Nie strzelać! Weźmy go na pokład.- rozkazał żeglarzom król, na co ci wykonali jego polecenie. Albo raczej wykonał je Eustachy, który bez większego wysiłku umieścił go na statku. Mężczyzna wydawał się być przerażony, jednak Kaspian szybko mu wyjaśnił.- Spokojnie przyjacielu, nie mamy złych zamiarów. To ja, twój król. Kaspian.
- Kaspian?- spytał spokojniej, patrząc na mężczyznę.- Jaśnie panie, nie powinieneś być przypływać. Stąd nie da się uciec. Szybko zwróćcie.
- Mamy już miecz.- zauważył Edmund.
- Zwrot przez rufę.- rozkazał Kapitanowi Kaspian, jednak mężczyzna znów się ożywił.
- Nie myślcie! Nie zdradźcie czego się boicie, bo stanie się właśnie tym!- wskazał na głowę, a Edmund westchnął z przerażeniem, na co Nessa spojrzała na niego zdziwiona.
- O nie.- szepnął do siebie.
- Edmund?- spytała go Nessa.
- Wybaczcie mi...
- O czym ty pomyślałeś?!- krzyknęła do niego jego siostra. Chłopak podbiegł do krawędzi statku, patrząc w wodę. Nagle statek się przychylił, a wszyscy upadli na podłogę z krzykiem. Edmund pomógł wstać Łucji, po czym podbiegł do Kaspiana i Kapitana.
- Co to jest?- odezwał się ten pierwszy.
- Wąż morski.- odpowiedział z wyrzutem w głosie Drynian.
- To koniec! To koniec!- krzyczał starzec, gdy Nessa dostrzegła twarz bestii nad Łucją.
- Łucja!- wrzasnęła dziewczyna, na co wszyscy na nią spojrzeli. Łucja cofnęła się od węża, gdy Nessa wyjęła miecz ruszając ku niej. Uratował ich Eustachy, który drasnął pazurami bestię. Gdy uderzył w skałę, miecz lorda przemierzył powietrze, trafiając w serce smoka.
- Nie!- odezwała się Łucja.- Eustachy!- smok odleciał, a żeglarze wyjęli broń, atakując stwora.


Heeej
Jest rozdział! Dajcie znać czy się podoba i co z tymi spekulacjami na początku? Czy coś się stanie Edmundowi? A może tylko gram na waszych uczuciach? 😕😕😕

Opowieści z Narnii; Księżniczka Nessa | Edmund PevensieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz