~4~

1.6K 36 2
                                    

Wieczerza minęła im w miłej atmosferze, choć Edmund myślami był jakby gdzieś indziej. Nie umknęło to księżniczce, która po posiłku udała się do biblioteki, by tam odpocząć i wypić coś ciepłego. Skrzyżowała ona nogi na wygodnej kanapie, czytając przy tym dalszy ciąg książki.
- Tu chyba nie byłem.- usłyszała nad sobą głos kuzyna. Podniosła więc na niego wzrok i uśmiechnęła się lekko.
- Nie przepadałeś za starymi księgami. Ja przeciwnie. Uwielbiam zapach ksiąg.
- W tej kwestii zbytnio się nie zmieniłaś.- stwierdził siadając przy niej.- Inaczej jeśli chodzi o wygląd. Dorosłaś.
- Jak i ty.- rzuciła prostując się dziewczyna. Jej oczy spoczęły na jego włosach, które najchętniej by ścięła. W jej mniemaniu, Kaspian wyglądałby leoeij w krótszych.- Wiele się wydarzyło przez te dziesięć lat. Zdążyłeś zabić wuja, sprzymierzyć się z Narnijczykami i dawnymi władcami, a przy tym się nie ożenić. Dlaczego? Nie ma u was ładnych kobiet?
- Kocham tylko jedną.
- Więc dlaczego?
- Opuściła Narnię.- wyjaśnił, a na samo wspomnienie Zuzanny przeszedł go przyjemny dreszcz.- Na zawsze.
- Przykro mi, Kaspianie. Ty przynajmniej możesz wyjść z miłości, a ja muszę za pierwszego lepszego księcia, byleby Kalormen miało króla.
- Ktoś ci to narzuca?
- Ojciec w ostatnich dniach powiedział mi, że mam wyjść za mąż nim wzejdzie czerwone słońce. Był przesądnym astrologiem, ale...obiecałam, a to zjawisko trwa dobę i może pojawić się na przełomie najbliższych dwóch lat.
- Więc masz jeszcze czas.- zauważył Kaspian, ale Nessa pokręcila głową.- Nie rozumiem tego. Jesteś młoda. Nie musisz wychodzić jeszcze za mąż.
- A co miałabym robić? Rządzić? Sama? A może podróżować i porzucić lud, który mnie karmi i chroni?- zastanowiła się dziewczyna, a Kaspian nie spuszczał z niej oczu. Tak, zmieniła się. Bardzo. Jest bardziej uległa niż kiedyś. Dawniej była upartą i głośną księżniczką, która zawsze miała ostatnie słowo.
- Księżniczko...- zaczęła wchodząc do pomieszczenia służka.- Wybacz, że przeszkadzam, ale jest pani potrzebna w ogrodzie.- wyjaśniła kobieta, na co Nessa odłożyła książkę i już miała wstać, gdy Kaspian złapał ją za rękę, tym samym ją zatrzymując. Służka zrozumiała przekaz i powoli wyszła, a księżniczka spojrzała na kuzyna.
- Co by się nie działo, możesz na mnie liczyć. Na mnie, Łucję i Edmunda.- powiedział łagodnie.- Oni...są moją rodziną.
- Wiem już co tu robisz.- rzuciła dziewczyna.- Nie jesteś tu by świętować moje zamążpójście. Wierzysz w bajeczki o wojnie, a widocznie bardzo za nią przepadasz. W końcu jedną sam wywołałeś, by zabić wuja.
- A jeśli to nie bajeczki?- spytał ją, lekceważąc przy tym jej uszczypliwe uwagi.- Mam cię tu zostawić, jeśli grozi ci niebezpieczeństwo?
- Jestem tu bezpieczna bardziej niż myślisz.- stwierdziła, po czym wstała i opuściła izbę, kierując się do ogrodu. Często tam bywała, gdy chciała być sama. W żadnym słowie do Kaspiana nie kłamała. Musiała wyjść za mąż, a informacja o zamachu na jej życie była poza jej myślami. Przecież kto zaatakowałby ją w dzień ślubu? I to tu, gdzie chroni ją tysiące wojów?
Weszła do ogrodu, gdzie panował spokój, jak zawsze, gdy tam przebywała. Wzięła głęboki wdech, po czym usłyszała dobrze jej znany głos.
- Nessa?- ktoś szepnął, więc księżniczka spojrzała w tamtym kierunku.
- Calina.- rozpoznała przyjaciółkę, a następnie objęła ją delikatnie. Calina pochodziła z wielodzietnej rodziny, a gdy jej ojciec stracił pracę, zostali bez grosza. Młodsze rodzeństwo dziewczyny często coś kradło z głodu, jednak to właśnie ona wzięła sobie za punkt honoru zadbać o rodzinę. Dlatego często przychodziła do przyjaciółki, która chętnie dzieliła się z nią jedzeniem, kocami w zimie, czy też pieniędzmi. Pracowała, jednak jako młoda dziewczyna wiele długo pracować nie mogła, a i szefowa często zabierała jej część wypłaty. Jej rodzina to uczciwi ludzie, honorowi. Nigdy nie prosili by o pomoc, jednak Calina widząc słabe z głodu rodzeństwo wiedziała, że musi działać. Wtedy pierwszy raz pojawiła się na zamku.
- Wybacz, że przeszkadzam ci w przygotowaniach do ślubu, ale potrzebuje twojej pomocy.- wyjaśniła cicho Calina, na co Nessa się uśmiechnęła.
- Spokojnie, mów co się dzieje.
- Mój brat...złapał pelagre.- zapłakała dziewczyna.- Medyk powiedział, że to poważne i nie ma na to żadnego leku. Trzeba...trzeba liczyć na los.
- Przykro mi, Calino.- przytuliła znów przyjaciółkę księżniczka.- A jak rodzice? Jak się trzymają?
- Ojciec ciągle powtarza, że będzie dobrze.
- A matka?- spytała, ale brunetka tylko pokręciła smutno głową.- Jak mogę wam pomóc? Na pewno można coś zrobić.
- Nie chcę nic więcej od ciebie. I tak bardzo nam pomagasz. Po prostu... potrzebuje przyjaciółki.
- Zawsze możesz tu przyjść.- uśmiechnęła się do niej dziewczyna, a zza drzew wyszedł powoli Edmund, który właśnie spacerował po ogrodzie. Widząc księżniczkę i jej towarzyszkę, zatrzymał się niepewnie.
- Nie chciałem wam przerwać.- powiedział po chwili.
- Nic nie szkodzi, królu Edmundzie.- rzuciła do niego poważnie Nessa, po czym spojrzała na dziewczynę.- Wróć jeśli będziesz potrzebować pomocy.
- Dziękuję księżniczko.- ukłoniła się Calina, a odchodząc skłoniła się też królowi, który podszedł powoli do Nessy.
- Błądzisz po królewskim ogrodzie, królu?
- Wystarczy Edmund.- poprawił ją prędko, jednak ta była nieugięta.
- To nie przystoi.
- No tak, Kaspian wspominał o waszych zasach.
- Co z nimi nie tak?- spytała, a chłopak się zawahał, bojąc się, że ją urazi.- Mów, skoro zacząłeś.
- Są...inne niż te, które znam.
- Niż te Narnijskie, czy z waszego świata?
- Obydwa.- odpowiedział opierając się o drzewo.- Choć i ty chyba je łamiesz.
- Co masz na myśli?
- Wypada pomagać jednostce pospólstwa?- spytał, a ta jakby zamarła.
- A podsłuchiwać?
- Nic nie słyszałem. Czysta hipoteza.
- Łżesz.
- Ja?- spytał, a ta ścisnęła wściekła zęby.- Niemniej nie chciałem cię urazić.
- Już raz to słyszałam. W jeden dzień zdenerwowałeś mnie bardziej, niż inni w całym moim życiu.
- To prawie komplement.- zauważył, na co ta otworzyła usta, jednak nic nie powiedziała, a obróciła się i wróciła do zamku. Edmund tymczasem spojrzał w niebo licząc na jakiś znak od Aslana. Czuł się zagubiony, zarówno w domu, jak i tutaj. Jakby całe jego szczęście gdzieś wyparowało.


Hejaaaa
Dodaje znów rozdział i staram się naprawdę wrócić do regularnego pisania, ale stresuje się powrotem do szkoły, a to niesie za sobą konsekwencje w pisaniu i braku weny

Opowieści z Narnii; Księżniczka Nessa | Edmund PevensieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz