Minął już miesiąc, ćwiczyłam więcej dzięki czemu weszłam do pierwszej piątki. Byłam zadowolona, ale całe ono wyparowało przez dzisiejszą walkę na śmierć i życie. Tak jak się spodziewałam walczyła dziś Piątka, a jej przeciwniczką była Dziewiątka. Żołnierze nas eskortowali do sali treningowej, w której jak się okazało był również szef Hydry, wyglądał na podekscytowanego dzisiejszym wydarzeniem, podobnie zresztą jak niektóre z dziewczyn. Trochę nie rozumiałam tego, przecież będziemy oglądać to jak umiera dziewczyna, z którą żyłyśmy przez całe nasze życie, ona umrze na naszych oczach zamordowana przez dziewczynę, którą zna. Poczułam, że moje oczy zaczynają piec, więc szybko wbiłam paznokcie w ramię, nie wolno nam płakać, jest to oznaka słabości.
- Witam was, gotowe? Pięć i Dziewięć na ring.- powiedział szef chłodnym tonem.- W tym miesiącu to wy byłyście najgorsze, a oczekuję od was wszystkich perfekcji, szczególnie jeśli chodzi o umiejętności w walce. Pierwsza trójka w naszym rankingu to materiały na perfekcyjnego Assassina, reszta powinna czuć wstyd, zawodzicie mnie.- nie, nie chciałam go zawieść, muszę się dostać na szczyt.
- Uwaga! Czas zacząć walkę!- krzyknął posłannik.- Wszystkie chwyty dozwolone!
Zaczęło się, Dziewiątka rzuciła się na rywalkę z godną podziwu zaciekłością, a ja miałam ochotę oglądać przez palce, jak Piątka obrywa raz za razem. Po chwili Piątka była zakrwawiona, ale jednocześnie dzielnie się trzymała, jednak walka była przesądzona, nie było dla niej ratunku szczególnie w chwili kiedy Dziewiątka chwyciła za nóż podrzucony na ring po rozkazie Pierce'a. W moich oczach zalśniły łzy kiedy chwyciła Piątkę za włosy i odchyliła jej głowę, zawahała się widząc przerażenie w oczach dziewczyny. Zawahanie minęło, szybkim ruchem poderżnęła jej gardło, a ja patrzyłam, jak tryska krew i jak bezwładne ciało Piątki osuwa się na ziemię aby zakrwawić cały ring. Jedna pojedyncza łza spłynęła po moim policzku. Nie słyszałam co krzyczy Perce, ciągle spoglądałam w puste oczy dziewczyny, Skończysz tak samo, jak ona jeśli nie będziesz dostatecznie dobra, głos w mojej głowie zasyczał z wściekłością i miał racje, nie mogłam spaść nisko inaczej umrę, a tego nie chciałam, bałam się śmierci.
Resztę dnia miałyśmy wolną, ale ja postanowiłam dla oczyszczenia umysłu pójść pobiegać, ponieważ obraz, który widziałam tego wczesnego popołudnia na dobre wbił mi się w pamięć, wystarczyło, że zamknęłam oczy, a ją widziałam, nie była dla mnie nikim ważnym, zazwyczaj była mi obojętna, ale żyłam z nią od kiedy pamiętam, nie potrafiłam wymazać tego z mojej głowy, która od natłoku myśli zaczęła pobolewać. Przyspieszyłam i skupiłam się tylko na tym by odpowiednio stawiać kroki, to było ważniejsze niż cokolwiek innego, tak będzie na misjach, będę zabijać i ludzie wokół będą zabijani, muszę się przyzwyczaić.
Przestałam biec kiedy tylko mój organizm nie mógł już stawić nawet jednego kroku. Rzuciłam się na ziemię i położyłam na plecach. Bałam się, że mogę za niedługo zostać postawiona w tej samej sytuacji, czy dam radę zabić? Mój mózg pracował na wyższych obrotach i pokazał mi to czego się obawiałam. Stałam nad Szóstką z pistoletem tuż przy jej skroni, moja twarz nie miała wyrazu, była pusta. Idealny żołnierz, szepnął głos w mojej głowie. Nie bałam się strzelić, co też uczyniłam, Szóstka padła na ziemię. Otworzyłam oczy i poderwałam się z ziemi z krzykiem, który po chwili zamarł w moim gardle. Czułam, że każdy najmniejszy cal mojego ciała się trzęsie, nie tylko z zimna.
Weszłam do środka bazy i od razu skierowałam się do stołówki, ale cały czas byłam zamyślona. Obrazy przed oczami przerażały mnie, po raz pierwszy od piętnastu lat tak bardzo zapragnęłam stąd uciec, ale dokąd mogłam się udać? Nie znałam życia poza murami naszego ,,domu'', nie miałam za nimi nikogo, wszyscy, których znam są tutaj. Muszę uciec, nie chcę umrzeć, miałam wrażenie, że wszyscy słyszą moje myśli, muszę się uspokoić, opanowanie to klucz do wszystkiego, Hydra od małego uczyła nas być obojętnymi, zero emocji, a ja jak gdyby nigdy nic powoli to zaprzepaszczałam przez głupią dziewczynę, która nie potrafiła się dobrze bronić. To jej wina, że umarła, nie moja.
Stołówka była już pełna kiedy do niej weszłam. Nasz stół znajdował się na samym końcu, usiadłam na swoim miejscu i zerknęłam na puste miejsce, które już nigdy nie zostanie zajęte. Potrząsnęłam głową żeby się ogarnąć, jej już nie ma, a rozpamiętywanie nic mi nie da. Westchnęłam i zabrałam się za jedzenie niewiele myśląc już przez resztę dnia. Zajęłam się ćwiczeniami każdego rodzaju, chcę być coraz lepsza, a może jednego dnia będę najlepsza z nich wszystkich i nim się zorientują to ja będę uczyła debili z Tarczy kto tu rządzi. Będę dumą Hydry, będę lepsza niż ich Zimowy Żołnierz, a może nawet uda mi się z nim pracować przez jakiś czas, to byłoby coś, zyskałabym uznanie. Jeśli chcę żeby tak się stało muszę ćwiczyć więcej i więcej.
Udało mi się bardzo szybko zasnąć, ale nie mogłam się odpędzić od koszmarów, gdy tylko zamykałam oczy widziałam śmierć, więc po pewnym czasie się poddałam i postanowiłam wstać na dobre. Do godziny otwarcia drzwi zostało tylko parę minut, więc dam radę wyjść i poćwiczyć, a może dostałam jakieś punkty? Oni nas cały czas obserwują, w każdym zakamarku są kamery, które śledzą każdy nasz ruch, to dla tego wiedzą jeśli coś zrobimy. Szczęk zamku, wyszłam i ruszyłam do tablicy, szóste miejsce. Nie rozumiem, przecież dużo ćwiczyłam! Starałam się jak mogę, a spadłam w dół! Czułam wściekłość rozpływającą się po moim ciele, chciałam coś uderzyć, zniszczyć. Niesprawiedliwość uderzała mocniej niż baty. Zacisnęłam zęby i poszłam do sali treningowej aby wyżyć się na worku. Biłam mocno dając upust całej złości, biłam dopóki nie poczułam spokoju. Poczułam wstyd, nie powinnam okazywać uczuć, to było nie do przyjęcia i doskonale o tym wiedziałam, a jednak pokazałam, że można mnie wyprowadzić z równowagi. Muszę popracować nad sobą w każdym aspekcie, jestem niedoskonała, a to źle, aby przeżyć misję muszę wypracować siebie do perfekcji. Wzięłam kilka wdechów i wydechów i poczułam, jak spokój ogarnia moje ciało, wszystko było przejrzyste, miałam cel, który musiałam spełnić. Tarczo nadchodzi twoja zguba.
CZYTASZ
Assassins from Hydra
FanfictionNa początku było nas dwanaście, ćwiczyłyśmy razem, przyjaźniłyśmy się, walczyłyśmy ramię w ramię dopóki nie dowiedziałyśmy się, że musimy walczyć przeciwko sobie, a co miesiąc jedna z nas umrze w walce o to, która z nas jest lepsza, byłyśmy przerażo...