-4-

36 4 3
                                    

    Minął kolejny miesiąc, przez ten czas robiłam wszystko aby spaść na samo dno, na którym zresztą ciągle oscylowała dziewczyna, która odebrała mi przyjaciółkę. Nie jest łatwo, jestem aktualnie na trzecim miejscu, a muszę spaść jeszcze jedno w dół aby móc się z nią mierzyć. Wiem co muszę zrobić, już jutro jest walka, jedna z nas zginie i zostanie nas czwórka, coraz bliżej końca.

    Ruszyłam korytarzem kierując się na dwór mimo zakazu szefa, bo podobno Tarcza się kręciła w pobliżu i nie można ryzykować tym, że nas wykryją, nie rozumiem, mają duże szanse aby wygrać. Oczywiście są jeszcze Avengers, banda cyrkowych przebierańców myślących, że są bogami, czułam do nich niechęć.

- Nie wolno wam wychodzić, cofnij się.- strażnik wyglądał na młodego, a ja zamierzałam to wykorzystać. Rzuciłam się na niego oplatając jego głowę własnymi nogami i przytrzymałam, w odwecie uderzył mną o ścianę, zeskoczyłam i zaczęła się walka wręcz, musiałam bardzo uważać, ponieważ miał pistolet, a ja mam tylko pięści. Biłam go zaciekle i kiedy nadarzyła się okazja chwyciłam jego własną broń, nie mam zamiaru go zabić, chcę go zranić, strzeliłam w nogę, a po korytarzu rozległ się jego krzyk. Poczułam, że ktoś wbija mi igłę w szyję, a po chwili wszystko wypełniła ciemność.

   Obudziłam się w skrzydle szpitalnym, powoli podniosłam się do pozycji siedzącej i rozejrzałam się wokół, moje nogi były przykute do ramy abym nie uciekła, zerknęłam na ręce, które również spotkał ten los, jednak tutaj łańcuchy były dłuższe zapewne aby ułatwić mi siadanie. Usłyszałam, że ktoś wchodzi i dostrzegłam Pierce'a razem z dwoma lekarzami i Zimowym Żołnierzem. Od razu skierowali się do mnie.

- Tutaj nie łamie się zasad, zostaniesz ukarana i spadasz na ostatnie miejsce, co równa się z tym, że dzisiaj walczysz.- ton Pierce'a był chłodny, powiedział to i od razu wyszedł, ale ja nadal byłam w szoku, dzisiaj walka, spałam cały dzień, lekarze mnie rozkuli pozwalając bym wyszła. Szybko zerknęłam na zegar, była piąta rano, jeden plus, mam czas się przygotować. Od razu ruszyłam do sali treningowej. Nie zważałam na moje zmęczenie ani na to że dopiero co wyszłam ze skrzydła szpitalnego, liczy się tylko to, że w końcu się zemszczę. 

   W końcu nadszedł czas zemsty, tak jak mnie uczono weszłam na ring nie pozwalając by moja przeciwniczka mogła wyczytać cokolwiek z mojej twarzy, nie słuchałam nawet przemowy Pierce'a, posłałam tylko Dziewiątce zimny uśmiech, widziałam strach na jej twarzy, w końcu zaczęto mnie tu szanować. Zaczęło się, niestety pragnienie zemsty przyćmiło mi jasne myślenie i od początku zaczęłam przegrywać. Weź się w garść, kurwa, musisz ją pokonać, musisz pomścić Szóstkę. Powtarzałam to jak mantrę i w końcu wyszłam na prowadzenie, uśmiech tej suki zgasł, gdy tylko zrozumiała, że już po niej, czułam się potężna, a gdy w ruch wszedł sztylet, który został rzucony na ring, wszyscy wiedzieli, że dzisiaj jestem nie pokonana. Cięłam ją raz za razem nie mając litości aż w końcu szarpnięciem za włosy powaliłam ją, była cała zakrwawiona, a jej oczy błagały o litość, której dla niej nie miałam. Odebrała mi jedyną osobę, która o mnie dbała.

- To za moją przyjaciółkę, szmato- warknęłam i jednym ruchem pozbawiłam ją życia, a jej truchło rzuciłam na ring i odwróciłam się do Pierca nie mogąc znieść widoku twarzy moich współlokatorek. Na jego twarzy malował się zadowolony uśmiech. Zeszłam z ringu zadowolona z siebie.

    Zaczynam żałować tej brutalności, każda z pozostałych dziewczyn unikała mnie, jak ognia. Musiałam wyglądać przerażająco, ale czego się spodziewały? Nie mogłam tego tak zostawić, ona zabiła moją przyjaciółkę ja zabiłam ją, rachunki wyrównane, może dzięki temu zostanę i będę mogła pomagać Pierce'owi, chcę się stać jego prawą ręką, on mnie doceni, nigdy go nie zawiodę, będę najlepsza, znajdę swoje miejsce w tym świecie. Bycie zabójcą, do tego szkolą nas całe życie. a ja tylko chcę być doceniona. Wszystko ma swoją cenę, a tę jestem w stanie zapłacić.

   W końcu nadeszła noc, a ja mogłam śnić o moim życiu w przyszłości, dopóki spokoju nie zaburzyły mi myśli o tym jak zabiłam Dziewiątkę, gdy tylko zamykałam oczy na zmianę widziałam śmierć Szóstki i to jak zabiłam moją współlokatorkę, widziałam jej łóżko, pościelone jakby miała wrócić, jednak wiedziałam, że ona odeszła i nie wróci, sama ją zabiłam. Każda, która odeszła zostawiała za sobą puste łóżko aby przypominać, że kiedyś one tu były, poczułam pustkę, zostało nas tak mało, kto umrze za miesiąc? Wszystkie je znam od dzieciństwa, zawsze byłyśmy razem. Poczułam, jak coś gorącego spada po moim policzku na poduszkę i po chwili uświadomiłam sobie, że są to łzy, czułam jakby odebrali mi coś czego nie mogłam mieć, wolność, której nigdy nie doświadczyłam, nie wiedziałam skąd znam to uczucie, przypominało to, które czułam biegając i czując wiatr rozwiewający włosy, które wydostały się spod kucyka lub to kiedy tańczyłam przemoknięta do suchej nitki, ale za każdym razem było to pod przymusem. Musiałyśmy tańczyć aby posiadać grację nawet podczas walki, musiałyśmy biegać aby mieć dobrą kondycję. ale jednak czułam odrobinę radości, wolności kiedy to robiłam. Możesz być kimś, ale musisz zapomnieć o tych głupich uczuciach, one powodują, że jesteś słaba, głos w mojej głowie warknął, ale ja nie chciałam zapominać, dlaczego miałam zapomnieć? To takie miłe uczucie, rzadko kiedy je czuję. Potrząsnęłam głową, jestem stworzona by zabijać, mam stworzyć lepszy świat razem z Hydrą, oni są dobrzy, pokazują jak być niezwyciężonym i jak sprawić aby ludzie stworzyli lepszy świat, dlatego tu jestem. Byłyśmy porzuconymi dziećmi, nasi rodzice nas wyrzucili jak śmieci, a Hydra nas przyjęła, stworzyła nowy dom, który jeśli będzie trzeba mamy bronić, musimy umieć go obronić.

    Im bliżej było końca tym bardziej zaczynałam czuć coś do tych dziewczyn, nie było jak kiedyś, nie były już mi obojętne, zaczyna mnie to przerażać, miałam być chłodna i wyłączyć swoje uczucia, ale coraz ciężej było mi to zrobić, została nas tylko czwórka, a przez ten czas poznałam je bliżej. Dwójka lubi blondynów takich, jak młody strażnik za naszymi drzwiami, Jedynka uwielbia ciemny fiolet i kwiaty, które rosną dziko w lesie, Trójka uwielbia rzucać nożami to pozwala jej się odprężyć. Poznałam je, są takimi samymi dziewczynami jak ja, nie umiem zrobić im krzywdy, nie dam rady, myśl o tym sprawia, że mam ochotę krzyczeć, ale to jest jedyne wyjście aby stać się Assassinem Hydry ich dumą i powodem zniszczenia Tarczy.

Assassins from HydraOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz