21. | Rodzinne tajemnice |

1.5K 202 94
                                    

Była pełna obaw i wątpliwości. Czy naprawdę słyszała jego głos za plecami, czy może to wyobraźnia postanowiła spłatać jej okropnego psikusa i podsunęła umysłowi miraż składający się z jej najskrytszych pragnień i nadziei? Biorąc głęboki wdech, odwróciła się powoli, napotykając spojrzenie przeklętych, błękitnych oczu, za którymi krył się jej cały świat.

— Co ty tu robisz? — wydukała, nie starając się nawet ukryć drżenia głosu. — Miałeś być w Stanach, grać koncerty, podróżować... Dlaczego?

Luka uśmiechnął się półgębkiem. Poprawił dłonią koc, po czym usiadł na nim, zajmując wolne miejsce obok Chloe. Oparł się plecami o nieregularną korę palmy i zamykając oczy, odparł:

— Od dawna planowałem powrót do Francji. Stany są wspaniałe i dają ogrom możliwości, ale nigdy nie byłem w stanie poczuć się tam do końca jak w domu — wyjaśnił. — A jeżeli pytasz o to, co robię na twoim wieczorze panieńskim, cóż... Zostałem na niego zaproszony przez matkę Adriena. Urocza kobieta — zaśmiał się, zaplatając dłonie na karku.

Chloe westchnęła. Wiele razy projektowała w głowie tę rozmowę. Czasami zastanawiała się nawet, czy Luka byłby w stanie wpaść do katedry, jak na tych wszystkich beznadziejnych komediach romantycznych i wykrzyczeć przy wszystkich zgromadzonych, że nie zgadza się na jej ślub. Nawet jeżeli to były tylko mrzonki i w rzeczywistości taka sytuacja na pewno nie miała prawa się wydarzyć, lubiła myśleć o tym, że tak właśnie się stanie. Wierzyła, że Luka ponownie pojawi się w jej życiu i znów uratuje ją przed podjęciem kolejnej złej decyzji.

— Wybacz, że zmarnowała twój cenny czas — odpowiedziała z przekąsem. — Mamy DJ-a. Nie musiałeś się fatygować.

— Nie musiałem — przyznał. — Nie byłbym jednak szczery sam ze sobą, jeśli powiedziałbym, że tego żałuję. Bardzo się cieszę, że mogłem cię ponownie zobaczyć. Gratuluję, Chloe. Książę Ali wydaje się naprawdę sympatycznym i wartościowym mężczyzną.

Zabolało.

Miała nadzieję, że weźmie ją w ramiona, wykrzyczy jej w twarz, że zabrania jej wychodzić za mąż, że wciąż ją kocha i nie chce oddać jej innemu mężczyźnie. Tymczasem on życzy jej wszystkiego dobrego na nowej drodze życia.

Życia, które przegrała bezpowrotnie.

— Masz rację — rzuciła nerwowym tonem, wstając energicznie z koca. — Ali to wspaniały mężczyzna. Jest inteligentny, przystojny i koszmarnie bogaty — dodała z premedytacją, uderzając w czuły punkt gitarzysty. — Będziemy wieść wspaniałe życie. Zaraz po ślubie zostawiam w tyle ten totalnie żałosny Paryż. Czym on jest w porównaniu z królestwem Achu? Wreszcie stanę się prawdziwą księżniczką, zasługuję na to.

— Owszem Chloe — przyznał, kiwając głową ze smutnym uśmiechem. Doskonale znał jej system obronny. Znów zaczynała budować wokół siebie mur, przez który będzie musiał się przedrzeć. — Zasługujesz na wszystko, co najlepsze i wierzę, że twoje marzenie się spełni.

Głupi — pomyślała. — Moje największe marzenie przepadło bezpowrotnie, wraz z twoją miłością.

***

— Kagami, wszystko ci wyjaśnię! — tłumaczyła gorączkowo Marinette, kuląc się pod surowym spojrzeniem Azjatki. — To wszystko wina Emilie! To ona wymyśliła ten cały cyrk z próbą ślubu w mojej pracowni. Włączyła marsz weselny, kazała nam się pocałować, ale to nie tak! To wszystko było udawane!

— No właśnie — przytaknęła, biorąc głęboki oddech. — Usiądź Marinette, chciałabym ci o czymś powiedzieć — dodała, po czym sama opadła na biały piasek.

Prócz ciebie, nic | Adrienette |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz