Tak na co dzień jestem Marinette, zwyczajna dziewczyna ze zwyczajnym życiem. A przynajmniej takie je pamiętam.
Moje życie nie różni się od życia innych nastolatek. Szkoła, przyjaciele, nauka, zabawa i takie tam. Może moje życie było dosyć zwyczajne, jak i ja zresztą, to i tak kochałam je całym sercem.
Miałam wszytko czego mi trzeba - wspaniałych rodziców, cudownych przyjaciół, mieszkałam w jednym z najpiękniejszych miast na świecie - Paryżu. W dodatku moi rodzice mieli własną piekarnię, więc codziennie rano budził mnie zapach świeżych wypieków. I czego od życia chcieć więcej?
Moje życie było takie, odkąd pamiętam. Choć muszę przyznać, że ostatnie lata pamiętam jak przez mgłę.
Wszyscy mieszkańcy Paryża w tym ja, dalej świętowali zwycięstwo Biedronki i Czarnego Kota, choć pokonali Władcę Ciem parę tygodni temu. Jednak nie ma się co dziwić, dzięki nim wszyscy możemy już spać spokojnie. Wreszcie żyjemy bez strachu.
Ten wielki dzień na zawsze pozostanie w pamięci całego Paryża. No może prawie całego. Z wyjątkiem mnie. Ja tego dnia nie pamiętam.
Ostatnie co zanotowałam tego dnia to ciemność. A potem usłyszałam szloch. Gorzki szloch.
Poczułam, jak łzy spadają mi na twarz. Otworzyłam oczy i ujrzałam najpiękniejsze zielone tęczówki na świecie. To one były źródłem słonych łez.
Jak się potem dowiedziałam był to Adrien Agreste.
- Marinette? - zapytał blondyn. Pośpiesznie otarł łzy. A ja spostrzegłam, że leżę w jego ramionach.
- T-tak... Wybacz, ale chyba się nie znamy - powiedziałam odsuwając się od chłopaka.
Rozejrzałam się wokół siebie. Nie mogłam rozpoznać miejsca, w którym się znajdowaliśmy. A tym bardziej przypomnieć sobie jak tu się znalazłam. W zasadzie to nie pamiętałam nic. Zupełnie nic.
- Nie pamięta mnie - szepnął chłopak do siebie tak cicho, że ledwo usłyszałam. Z jego oczu spłynęło jeszcze więcej łez.
Zrobiło mi się go strasznie szkoda. Nie miałam pojęcia, co mu się przytrafiło i dlaczego jest w takim stanie. Chciałam mu jakoś pomóc.
Powoli i stopniowo przez moją głowę przewijały się obrazy. Dom. Piekarnia. Rodzice. Pierwszy dzień w szkole. Zabawa w piaskownicy z innymi dziećmi. Projekty sukienek. Dwunaste urodziny. Upadek ze schodów. Niektóre wspomnienia zaczęły się pojawiać.
- Wszytko w porządku? - spytałam, ale on milczał i tylko kiwnął głową, lekko się uśmiechając.
- Więc co się stało? Gdzie jesteśmy? Czemu tu jesteśmy? Czemu nie pamiętam co się stało? I kim jesteś?
- Już wszytko dobrze. Jesteśmy przyjaciółmi. Opętała cię akuma, to normalne, że nic nie pamiętasz. Ale już wszytko w porządku. Władca Ciem został pokonany. Chodź, odprowadzę cię do domu. - w jego głosie dalej było słychać rozpacz, ale starł się opanować emocje.
Akuma. Władca Ciem. Superzłoczyńcy. Superbohaterowie. Paryż. I te pojęcia stawały się jasne.
- Przyjaciółmi? Przepraszam, nie pamiętam...
Zielonookiego chyba zabolały moje słowa.
Wyciągnął telefon i pokazał mi zdjęcia, na których byliśmy razem. Na niektórych byli też Alya i Nino. Właśnie - Alya i Nino. Przyjaciele. Ich pamiętam. Wszytko wskazywało na to, że naprawdę byliśmy przyjaciółmi, ale dlaczego wymazano mi z pamięci akurat jego. Dlaczego jego nie potrafię sobie przypomnieć? O nie! Innych ważnych ludzi w moim życiu z pewnością też nie pamiętam! Co jeśli nigdy ich sobie nie przypomnę?
- Dlaczego cię nie pamiętam? - przestraszyłam się trochę, przecież to okropne.
- Nie przejmuj się. Na pewno sobie później przypomnisz. Pewnie po prostu jesteś w szoku. A teraz w takim razie - wyciągnął do mnie rękę - jestem Adrien Agreste.
Jego imię też nic mi nie powiedziało.
- Marinette Dupain-Cheng - podałam mu rękę, a on złożył na niej pocałunek.
Adrien smutno uśmiechnął się do mnie, na co się lekko zarumieniłam.
Następnie potknęłam się o własne sznurówki i poleciałam prosto na chłopaka. On nie zdążył zareagować i oboje runęliśmy na ziemię. Do moich uszu dotarł przepiękny śmiech blondyna. Tak, to pamiętałam bardzo dobrze - byłam okropną niezdarą.
I tak oto poznałam Adriena Agresta po raz drugi.
No właśnie. Adrien Agreste. Nadal jest dla mnie jedną wielką zagadką. Minęło parę tygodni, a ja dalej nie przypomniałam sobie nic o tym chłopcu. Jak się potem okazało, to tylko on został wymazany z mojej głowy. Reszta rzeczy z mojego życia szybko wróciła do mojej głowy, a przynajmniej tak mi się wydaje. Z czego to wynika? I czemu akurat on? Obawiam się, że zostanie to dla mnie na zawsze tajemnicą.
Żaden specjalista nie mógł mi pomóc z tym urazem. Bo to w końcu wszytko przez magię.
Od tego pamiętnego dnia pokonania Władcy Ciem przez Paryskich bohaterów, widziałam Adriena zaledwie parę razy. Lecz on prawie wcale się nie odzywał. Miałam wrażenie, że wręcz nie mógł na mnie patrzeć, a gdy tylko na mnie spojrzał, do oczu napływały mu łzy.
Z tego co się dowiedziałam to Adrien był synem człowieka, którego tak bardzo podziwiałam, a który okazał się być potworem - Gabriel Agreste. Lecz powód, dla którego terroryzował całe miasto, nie został ujawniony.
Daliśmy czas Adrienowi, aby mógł dojść do siebie. Musiało mu być naprawdę ciężko, i zresztą było. Jego ojciec był Władcą Ciem. Takich wiadomości nie słyszy się na co dzień.
Za niedługo początek roku szkolnego więc będziemy widywać się z Adrienem częściej.
Z tego co jeszcze wiem od Alyi, kiedyś byłam w Adrienie po uszy zakochana.
Przestałam już rozmyślać o ostatnich wydarzeniach i powróciłam do szycia.
Zaczęłam rozglądać się za czerwonym materiałem. Ale moją uwagę przykuło małe pudełeczko. Różowe w białe kropki. Nie miałam pojęcia, co robi w moim pokoju. Może rodzice zrobili mi niespodziankę?
Wzięłam szkatułkę do ręki. Zamknięta. Potrzebny kluczyk. Na szyi miałam zawieszony mały srebrny kluczyk. Nosiłam go od jakiegoś czasu, ale nie wiedziałam skąd go mam.
Nie wiele myśląc, włożyłam mały kluczyk do otworu i przekręciłam.
Nie wierzę, pasuje!
Okej, zrobiło się trochę dziwnie.
Po pierwsze skąd wzięła się ta szkatułka w moim pokoju? Po drugie, dlaczego mam do niej kluczyk?
Otworzyłam pudełeczko. W środku znajdował się dziennik różowy w takie same białe kropki oraz mały pierścionek chyba ręcznie robiony z modeliny z kocią łapką. Chwyciłam dziennik i otworzyłam pierwszą stronę:
"Pamiętnik Biedronki".***
Hej wszystkim!
To moja pierwsza książka, więc proszę o wyrozumiałość. Jeśli są gdzieś jakieś błędy, to proszę mi wybaczyć i mnie poprawić :)
Cicho liczę na to, że prolog choć trochę was zachęcił.
Pa, pa i do zobaczenia :D
CZYTASZ
Ladybug's diary // Miraculum
FanfictionTak na co dzień jestem Marinette, zwyczajna dziewczyna ze zwyczajnym życiem. A przynajmniej takie je pamiętam. Marinette prowadzi zwyczajne nastoletnie życie. Pewnego dnia znajduje w pokoju tajemniczą, różową w białe kropki szkatułkę. Gdy udaje się...