Drogi pamiętniczku...
- Dla Ciebie, Pani mego serca - rzekł Czarny Kot, z różą w ręku na jednym z patroli.
Nastał wieczór. Słońce chowało się za budynkami, a ciemność żółwim tempem opanowywała miasto.
- Czarny Kocie... ja nie...
- Daj spokój - przerwał mi - to tylko zwykły kwiatek, nie akt małżeństwa. Jeszcze...
- Tak, wiem. Dziękuje, jest śliczny.
Przyjęłam różę, nie chcą robić mu jeszcze większej przykrości. Chociaż to i tak było nieuniknione.
Nie znosiłam, kiedy był smutny. Tym bardziej, jeśli to ja byłam źródłem jego smutków. Dlatego tak bardzo nie lubiłam, kiedy wyznawał mi miłość, dawał mi kwiaty. Za każdym razem musiałam być dla niego okropna, żeby nie dawać mu zbędnych nadziei. Choć jego wyznania były bardzo słodkie.
Nigdy nie zasłużyłam sobie na miłość, którą mnie darzył.
Czasami byłam wściekła na siebie, że nie umiem go pokochać. W końcu go uszczęśliwić.
Ale serce nie sługa.
- Mówiłam ci, że nie musisz dawać mi kwiatów - dodałam po chwili.
- Ależ, oczywiście, że muszę, m'lady, bo...
-Nie - przerwałam mu stanowczo. - Chodzi o to, że nie możesz mi ich dawać.
- C-co masz na myśli? - zrobił przerażoną minę.
- Ja... ja nie chcę ci już robić niepotrzebnych nadziei. Wiesz, ktoś wyznał mi miłość i zapytał czy dałabym nam szansę. Zaprosił mnie na randkę i ja... ja chyba się zgodzę.
Nie byłam w stanie na niego spojrzeć. Czułam się, jak najgorszy potwór.
- Chy -Chyba? - spuściłam wzrok, ale on cały czas na mnie patrzył.
- Dlaczego on? Dlaczego on, a nie ja? Wiem, że z nami byłoby inaczej, trudniej. Ale skoro z łatwością postanowiłaś dać szanse mu, to czy tak trudno jest dać szanse mnie? Co jest ze mną nie tak? Powiedz mi, proszę...
Teraz pełno łez zgromadziło się w moich oczach. Wiedziałam, że to będzie trudne. Tyle że nie widziałam, że aż tak.
Nie mogłam się odezwać. Skupiłam się na tym, żeby się nie rozpłakać. Uporczywie przyglądałam się swoim stopom.
- Kochasz go? - zapytał.
Podniosłam wzrok. Teraz to on nie mógł na mnie patrzeć. Utkwił wzrok na panoramie miasta.
- Ni... Czuje się przy nim dobrze - słowa te nie chciały mi przejść przez usta.
- Dobrze? Tylko dobrze? W takim razie wybacz mi, m'lady, ale się nie poddam. Będę walczył o Ciebie do końca. Będę walczył, dopóki nie zobaczę, jaka jesteś z nim szczęśliwa. Jak tryskasz radością i energią dzięki niemu. Jak będziesz zarumieniona po spotkaniu z nim, aż będzie chciało ci się tańczyć i wykrzyczeć całemu światu jak bardzo go kochasz. Będę walczył, dopóki nie zobaczę, że czujesz się z nim tak, jak ja się czuje z tobą. Jeśli cię taką zobaczę, odpuszczę. Bo widok Ciebie takiej radosnej, i mnie uszczęśliwi. Mimo iż to nie ja będę źródłem twego szczęścia. Ale do czasu, kiedy cię taką ujrzę, będę starał się mocniej. Będę mieć nadzieję do samego końca. Bo nie potrafię przestać Cię kochać.
CZYTASZ
Ladybug's diary // Miraculum
FanficTak na co dzień jestem Marinette, zwyczajna dziewczyna ze zwyczajnym życiem. A przynajmniej takie je pamiętam. Marinette prowadzi zwyczajne nastoletnie życie. Pewnego dnia znajduje w pokoju tajemniczą, różową w białe kropki szkatułkę. Gdy udaje się...