Po obiedzie na dworze i miłym popołudniu, Aurora postanowiła wziąć kąpiel przed snem. Na szczęście jej codzienny strój nie wymagał zbytniej pomocy przy ściąganiu go, więc samodzielnie rozebrała się i przygotowała sobie kąpiel. Spięła włosy, żeby się nie zamoczyły. Zanurzyła się w ciepłej wodzie czując jak jej ciało się rozluźnia.
- Panienko Fossey? Pan Sebastian przysłał mnie do pomocy... - usłyszała głos Mey-Lin w drugim pomieszczeniu.
- Jestem w łazience. Możesz wejść - zawołała Aurora. Do środka weszła różowowłosa pokojówka.
- Przyniosłam świeże ręczniki oraz ubrania z pralni. Poukładam je w szafie, skoro panienka jeszcze się kąpie - odparła kładąc ręczniki na szafce niedaleko. Aurora uśmiechnęła się szeroko.
- Będę ci bardzo wdzięczna. Tylko proszę, uważaj na skrzynkę w górnej części szafy. Są tam różne lekarstwa i substancje do nich - ostrzegła ją.
- Oczywiście. Proszę wołać, jakbym była potrzebna - powiedziała i wyszła z łazienki. Aurora oparła z powrotem głowę o ramę wanny. Po chwili jednak usłyszała huk. Szybko wstała z miejsca i chwyciła ręcznik. Owinęła się nim wybiegając z łazienki. Mey-Lin siedziała na podłodze trąc rękę.
- Wszystko w porządku? - spytała Aurora podchodząc do niej. Pokojówka pokiwała głową.
- Poślizgnęłam się po prostu, jak sięgałam po wieszaki - odpowiedziała. Do pokoju wszedł Sebastian z resztą służby a czarnowłosa usiadła obok poszkodowanej i wzięła jej nadgarstek, żeby ocenić obrażenia.
- Co się stało? - spytał Finny.
- Mały wypadek przy pracy. Nic poważnego. Będzie tylko siniak - rzuciła czarnowłosa oglądając potłuczoną rękę dziewczyny.
- Możecie wziąć ją do kuchni i zrobić jej zimny okład? - zapytała patrząc na dwóch blondynów. Obaj skinęli głową. Pomogli Mey-Lin wstać a Aurora poprawiła swój ręcznik starając się powstrzymać rumieńce na twarzy. Zazwyczaj bez ubrań mogła zobaczyć ją Clementine lub Catherine we wczesnym dzieciństwie.
- A panience nic się nie stało? - zmartwił się Sebastian.
- Nie. Brałam kąpiel a jak usłyszałam huk to szybko wybiegłam z wanny - wyjaśniła podnosząc się z kolan. Spuściła wzrok chcąc ukryć czerwień na policzkach, skoro nie mogła ich powstrzymać. Troje ludzi ze służby opuściło pokój a demon uśmiechnął się na widok Aurory w takim stanie.
- Nie sądziłem, że będę mógł tak szybko cię zobaczyć - odparł. Dziewczyna stanęła obok szafy i wzięła czystą koszulę nocną. Poczuła dłonie na swoich biodrach.
- Z chęcią pomogę ci się przebrać~ - mruknął a Aurorę przeszły przyjemne dreszcze po plecach.
- Może najpierw upewnij się, że nikt tu nie wejdzie ani nie będą słyszeć - powiedział odwracając do niego głowę. Sebastian nachylił się do niej i delikatnie pocałował.
- Przyjdę później - oznajmił.
- Dobrze. Na razie możesz mi pomóc zawiązać tą koszulę - odparła. Lokaj wziął piżamę od niej i nałożył ubranie na ciało hrabianki. Ona zdjęła ręcznik od spodu a Sebastian zawiązał sznurki od tyłu.
- Dziękuję - powiedziała a demon skłonił się.
- Zawsze do usług - odpowiedział z uśmiechem.
- Domyślam się - rzuciła z przekąsem a lokaj tylko się zaśmiał. Ruszył do wyjścia. Aurora wzięła jedną książkę i położyła się na łóżku. Miała zamiar zobaczyć, czy piekielny lokaj rzeczywiście przyjdzie do niej dzisiejszej nocy.
~***~
Aurora zamknęła książkę zaznaczając gdzie skończyła czytać. Spojrzała na zegar stojący w rogu pokoju. Wskazywał pierwszą dziesięć w nocy. Westchnęła cicho i podniosła się z miejsca. Położyła książkę na szafkę. Przetarła oczy ze zmęczenia. Zdmuchnęła świece, które dawały jakiekolwiek światło w pomieszczeniu, oprócz jasnego księżyca dumnie widniejącego na nocnym niebie. Ktoś zapukał do drzwi i wszedł.
- Jednak panienka czekała - odparł Sebastian z uśmiechem widząc Aurorę stojącą przy łóżku. Dziewczyna odwróciła się.
- Jednak demonie przyszedłeś - rzuciła. Lokaj odpalił ponownie świece, które przed chwilą były gaszone i postawił swoje obok.
- Sługa rodziny Phantomhive zawsze dotrzymuje słowa - powiedział patrząc na czarnowłosą. W takim świetle wydawała się bardziej krucha. Dziewczyna usiadła na łóżku z westchnieniem.
- Domyślam się Sebastianie. O ile to twoje imię - odparła patrząc na niego podejrzliwie. W międzyczasie miała parę okazji na zajrzenie do kilku książek o stworzeniach nadnaturalnych.
- Takie imię nadał mi panicz, więc jest prawdziwe - wyjaśnił. Aurora pokiwała głową na znak zrozumienia.
- Więc Sebastianie, chciałabym, żebyś dzisiaj opowiedział mi o demonach. Nie wiem, jak długo wytrzymam, ale chcę posłuchać - oznajmiła powstrzymując ziewanie. Mężczyzna tylko uśmiechnął się lekko widząc jej próby.
- Nie lepiej, gdybyś jednak poszła spać? - zapytał
- Nie. Możesz się położyć obok mnie i opowiadać a ja będę słuchać - odpowiedziała wchodząc pod kołdrę. Zrobiła miejsce kamerdynerowi.
- Z wszystkimi tak się kładziesz? - spytał siadając na brzegu.
- Tylko z demonami - odpowiedziała z uśmiechem. Sebastian tylko pokręcił głową i umiejscowił się obok niej.
- Opowiadaj - zażądała szczęśliwa patrząc na jego mieniące się czerwienią oczy. Faza snu już jej przeszła. Ciekawość, jak zwykle, wzięła górę nad potrzebą spania. Umysł dziewczyny zaczął pracować na wysokich obrotach przygotowując miejsce na nowe informacje a Sebastian opowiedział kilka ciekawostek i życiu demona. Aurora chłonęła tą wiedzę analizując ją w głowie. Postanowiła rano zapisać to w jednym ze swoich notatników. Nikomu nie pozwala do nich zaglądać, więc sekret demona będzie bezpieczny tak, jak jej o małżeństwie.
Po około godzinie rozmowy, pytań i prawdopodobnie szczerych odpowiedzi, czarnowłosa już ledwo widziała na oczy. Podekscytowanie nie pozwalało jej zasnąć, ale organizm domagał się pójścia spać. Lokaj widział dobrze stan dziewczyny i położył dłoń na jej głowie.
- Chyba pora, żebyś poszła spać - powiedział z małym uśmiechem. Dziewczyna zakryła usta ziewając.
- Najwidoczniej - odpowiedziała cicho. Już nawet nie pytała go o jego sen, bo lokaj wytłumaczył jej, że dla demonów to luksus, na który rzadko mogą sobie pozwolić.
- Śpij dobrze Auroro - odparł półgłosem. Dziewczyna uśmiechnęła się do niego.
- Dziękuję - mruknęła zamykając oczy. Zasnęła szybko a demon patrzył na nią z przyjemnością. Delikatnie pogłaskał kciukiem jej policzek, który wydawał się delikatny w dotyku. Pierwszy raz czuł coś do człowieka. Było to prawdziwe uczucie a nie tylko chrapka na kolejną duszę do pochłonięcia.
Sebastian towarzyszył dziewczynie jeszcze przez godzinę obserwując ją i próbując zrozumieć, co do niej czuje. Niestety obowiązków głównego kamerdynera rodziny Phantomhive nie da się ominąć i mężczyzna musiał opuścić młodą hrabiankę na jakiś czas. Zapewne przyjdzie ją obudzić, albo spotkają się na śniadaniu.
Mężczyzna wstał z łóżka. Uśmiechnął się lekko patrząc na Aurorę i wyszedł po cichu z pokoju, żeby zająć się przygotowaniami do poranka.
CZYTASZ
Forgive me for breaking your heart | Sebastian Michaelis |
FanfictionPołączyła ich miłość do zwierząt, a zwłaszcza do kotów. W wiecznie deszczowym Londynie dochodzi to spotkania dziewczyny, która chce pomóc wszystkim stworzeniom napotkanym na swojej drodze oraz demona, który służy trzynastolatkowi w zamian za jego du...