Rozdział 5 cz. 1

48 8 18
                                    


Dzień zapowiadał się naprawdę świetnie, pogoda wręcz dopisywała, słońce przyjemnie przedzierało swoje letnie promyki przez korony drzew, a mały ptaszek wdzięcznie śpiewał, przysiadując na parapecie starego typowo charakterystycznego dla włoskiej architektury otwartego okna w sypialni, w której niezgrabnie spał młody brązowowłosy mężczyzna w porozrzucanej po łóżku pościeli i wczorajszych ubraniach, których nie chciało mu się poskładać przed snem.

Nagle stworzenie siedzący na oknie szybko zerwało się do lotu i uciekło, gdyż Harry nagle się obudził i pod wpływem szybkiego impulsu przypomnienia wydarzeń z minionej nocy wyrzucił z całej siły poduszkę przez okno.

- cholera co ja zrobiłem- i takimi o to słowami zielonooki powitał ten przepiękny poranek
W tym samym czasie cała rodzina Malfoyów i Zabini kosztowała śniadania piętro niżej.

- Lucjuszu?

- Tak ?

- Chyba mam zwidy z niewyspania, ale przed chwilą migła mi się lecąca poduszka za oknem

-Musisz przestać brać tyle tych tabletek na sen skarbie, od początku byłem do nich źle nastawiony, ale ty byłaś uparta jak osioł, że bez nich nie zaśniesz.

- och to tylko dwie pastylki

- i o dwie za dużo , widać efekty , latająca poduszka hahah może jeszcze pan Potter na miotle przez to okno wleci, oj Cyziu kochanie zmień te leki

Narcyza udała, że nie usłyszała żartów swojego męża, upiła łyk herbaty i zwróciła się pierwszy raz tego dnia do syna

- Draco ?

- tak ?

- nie będę cię oceniać, jesteś już dorosły, ale czy ty wczoraj nie przesadziłeś z alkoholem ? słyszałam jak wróciliście w środku nocy z Harrym, i po waszych krokach na trzeźwo nie było.

- nie matko, nie przesadziłem po prostu .. po prostu po drodze się wywaliłem i nie mogłem iść pewnie dlatego było nas tak dziwnie słychać

- rozumiem, ale nic już ci nie jest?

- nie już wszystko w porządku to było tylko chwilowe skręcenie kostki

- a tak przy temacie , Harry jeszcze nie wstał ?

- nie widziałem, żeby się obudził, przynajmniej drzwi miał zamknięte jak wychodziłem.
Po dębowej podłodze rozniósł się stukot butów, a zaraz przez drzwi nie wszedł nikt inny jak brunet w czarnej luźnej bluzie z kapturem i czarnych przylegających spodniach, po nim nie było śladu wczorajszego picia , w przeciwieństwie do blondyna, który z cały siły próbował zachować nieugięty wyraz twarzy, a z jego starań wychodził tylko niemrawy grymas.

- o Harry jesteś , siadaj, zdążyłeś jeszcze na ciepłe bułki - odezwała się rudowłosa dziewczyna ,pokazując swój typowy nieszczery uśmiech.

Draco w jednej chwili zamarł, pod wpływem przypomnienia wczorajszych ostatnich wydarzeń spuścił wszytko wzrok na talerz , z dala od zielonych tęczówek, które w tej samej chwili skierowane były na młodszego mężczyznę.

Chłopak zasiadł do stołu, uprzednio witając się z gospodarzami oraz z nowo przybyłymi gośćmi, którzy natomiast wspólnie wstali od stołu i udali się gdzieś w głąb domu.

- Draco chodźmy się przejść nad jezioro - odezwał się pierwszy raz tego ranka syn państwa Zabinich - Blaise - musimy sobie dużo poopowiadac, a widzę, że jest o czym , a tak w ogóle to jestem Blaise - tutaj zwrócił się do zielonookiego , podając jednocześnie rękę przez stół.

- Harry - mężczyzna odwzajemnił uścisk, jednocześnie na przemian patrząc się z ciemnoskórego chłopaka na Draco

- To chodzmy - nawet nie zaszczycając starszego mężczyzny wzrokiem blondyn odezwał się do swojego przyjaciela ,pociągnął za kawałek jego koszulki i wyszedł jak na wystrzał z jadali.


Harry został sam


No może nie sam, gdyż po drugiej stronie stołu maślanymi oczami wpatrywała Ginny, nie zauważając że herbata, którą nalewała do filiżanki, właśnie się przelewa, tworząc jedną wielką plamę.

- ymm, coś ci chyba kapło - odezwał się nieśmiało chłopak i podrapał ręką po karku z lekkiego zażenowania.

- taaak ?

Uśmiech dziewczyny się powiększył, jak i oczy , jej mina była niczym z horroru, a lepszego uroku nie dodawał fakt że późno wróciła tej nocy a skutki nie dospania , tłustych włosów i resztek makijażu odbiły się na niej.

Harry delikatnie mówiąc , lekko się wystraszył , ale zdołał pokazać palcem na coraz większą plamę, która już była coraz bliżej niego.

- MAMO !

Jak furia do jadalni wpadła Molly machając małą ściereczką na wszystkie strony.

- Ginny !!

- Przepraszam - i tu dziewczyna odskoczyła od stołu i zatkała sobie twarz dłońmi , przy tym z wielkim hukiem wywalając krzesło na ziemie, aż jeden z ogrodników wejrzał przez okno czy aby na pewno ta rodzina jest normalna.

Molly czym prędzej podreptała do stołu i zaczęła ścierać cały syf, który zostawiła jej córka

- Ta dziewczyna mnie kiedyś wykończy i do grobu wprawi - ścierając stół, mamrotała pod nosem.

Harry nic się więcej nie odzywając zaczął jeść przygotowane dla niego śniadanie, starając nie patrzeć się na pracującą w pełnej furii gosposie.


######

Po awarii laptopa, powracam z rozdziałami , rozdziały będę dodawać co kilka dni, gdyż niestety wszystkie pliki z laptopa przy przenoszeniu na nośnik są pomieszane i mam kilka luk w chronologii rozdziałów, bądz dziur w samych rozdziałach

To Tylko Dwa Słowa - Drarry🚫Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz