Rozdział 2

68 9 1
                                    

Zbliżała się pora kolacji, na dworze panował już pół mrok, a chłodne powietrze zbliżającej się letniej nocy było już czuć na skórze. Mimo chłodu Draco nie miał siły zamknąć okna, gdyż jego myśli były zajęte czymś innym. Nawet gęsia skórka, która nie dawała spokoju chłopakowi, nie przerwała jego rozmyśleń koło owego obiektu. Obiektem rozmyślań okazał się oczywiście nowo poznany przybysz.

- Draco kolacja!

I tak by leżał beztrosko owinięty szczelnie kołdra, przytulny do ogromnej puchatej poduszki. Powoli opierając się na ramionach, podnosił się z łóżka i poszedł do jadalni na kolacje.
Powoli niczym cień, zsuwał się po cimnbrązowych schodach w towarzystwie roześmianych głosów dobiegających z jadalni. Wszedł do pomieszczenia , udał sie na swoje stałe miejsce , które było juz zajęte przez bruneta. Usiadł więc za tem naprzeciw niego.

Cała rodzina biła pewnego rodzaju ciepłem, posyłali sobie szczere roześmiane uśmiechy. Było tak rodzinnie.

Przejechał wzrokiem po każdym wkoło, a jego spojrzenie zatrzymało się na zielonokim, który dyskutował z rudowłosą dziewczyna siedzącą obok niego. Brunet widać, że za wszelką cenę próbował w końcu przełknąć kawałek nabranej sałatki, ale jego poczynania uniemożliwiała mu Ginny która przelotnie patrzyła mu w oczy i cały czas opowiadała do niego. Po dłuższym przypatrywaniu się można śmiało powiedzieć, że była to tylko jednostronna rozmowa , gdyż Harry tylko przytakiwał i z utęsknieniem patrzył na widelec z liściem sałaty, wtedy ich spojrzenia się spotkały , ale Draco szybko wbił swój wzrok w kawałek maślanej bułki, którą zaczął już jeść.

W pomieszczeniu można było usłyszeć dzwięk bijącego zegara, wyraźnie pokazującego godzinę dwudziestą pierwszą. Jak na wznak z ostatnim biciem Draco pośpiesznie odsunął krzesło i wyszedł z jadalni, bez mówienia czego kolwiek na odchodne. i tak mnie nie zauważyli i z taką myślą zamknął się w swoim pokoju, przypierając ciałem do drzwi.

- Draco, jesteś powalony wiesz ? Powiedział swoje myśli na głos, zdjął ubrania, nawet się uprzednio nie myjąc wskoczył do łóżka.

***

- Ja już będę się zbierał , dziękuję bardzo, kolacja była pyszna. Pewnie pójdę już się przespać także dobranoc państwu.

Mężczyzna skinął lekko głową i wyszedł z jadalni. Ostatnim co usłyszał było

- Dobranoc Harry, kolorowych snów!

- Ginny, dla ciebie pan Harry - upomniała ją jej matka

Harry ruszył w głąb domu, a dokładniej pod drzwi blondnowłosego. Stał chwilę nie wiedząc czy chłopak śpi, gdyż zaniepokoiło go szybkie wyjście chłopaka od posiłku. Zauważył jednak uchylone drzwi i jaskrawą powłokę odbijającego się światła pod drzwiami , bez pukania wszedł do pomiezczenia w której panował półmrok, a jedynym źródłem światła była zapalona cynamonowa świeca.

Mężczyzna podszedł do łóżka, zauważając zwiniętego chłopaka, który przez sen miał lekkie dreszcze. Pośpiesznie znalazł puchowy koc i przykrył szarokiego, zamknął otwarte okno, i podchodząc zgasić świeczkę jeszcze raz zerknął na chłopaka.

Jego twarz nie wyrażała żadnych emocji, była taka delikatna, uroku jego twarzy dodawało odbijające się światło świecy

Mężczyzna nachylił się , zgasił świecę, a następnie wyszedł z pomieszczenia i skierował się prosto do swojego łóżka, nie przeszkadzając już blondynowi obiecanemu wyjściu do biblioteki. Ten dzień był wyczerpujący przez co bez chwili Harry oddał się snu a jego ostanią myślą była śpiąca twarz Draco w świetle świecy.

To Tylko Dwa Słowa - Drarry🚫Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz