Pov; Phoebe
Wstałam i odwróciłam się ostatni raz aby spojrzeć na te wszystkie ławki, w tedy kogoś zobaczyłam.
-Five?
-Słucham?- odpowiedział jakiś randomowy chłopak.
-Przepraszam, myślałam ze to ktoś inny.
Powiedziałam po czym powoli odeszłam cała czerwona za wstydu. Nie wiedziałam gdzie mam iść, czy mogę wrócić do domu, gdzie jest Five... Gdy oddaliłam się już lekko od parku usłyszałam znajomy głos.
-Phoebe!
Choć na początku myślałam że mi się wydawało, po chwili wołanie się powtórzyło. Od razu gdy to usłyszałam odwróciłam się i zaczęłam rozglądać. Nie zobaczyłam za sobą jednak nikogo znajomego wiec zaczęłam po prostu iść dalej, gdy nagle pojawił sie przede mną Five. Było to tak niespodziewane że aż podskoczyłam ze strachu.
-Jezu Chryste FIVE!- krzyknęłam kładąc rękę na głowie.
-Ciebie też miło widzieć.- uśmiechnął się idąc obok mnie.
-Zawału prawie przez ciebie dostałam.
-Dobrze ze tylko prawie. Skoro już wiem gdzie jest większość mojego rodzeństwa to na mnie już pora...- powiedział z poważną miną.
-Mhm... a tak co do tego twojego wyjazdu... pomyślałam czy może mogła bym jechać z tobą...?
Pov; Five
Byłem szczęśliwy ze o to zapytała, ale też smutny, bo wiedziałem że muszę odmówić .
-Niestety ale nie.- zacząłem iść szybciej.
-Ale jak to? Czemu?
Próbowałem nie utrzymywać kontaktu wzrokowego, ani nie wchodzić w dłuższe konwersacje, ale bez przerwy czułem na sobie jej wzrok.
-Po pierwsze, jest to zbyt niebezpieczne. Po drugie, nie szukają ciebie tylko mnie, a wiec możesz spokojnie wrócić do domu.- powiedziałem to chociaż dobrze wiedziałem że to najprawdopodobniej gówno prawda;- A po trzecie, nie znasz mojego rodzeństwa.
-NO PO PROSTU MISTRZ WYMÓWEK SIĘ ZNALAZŁ.
Przewróciłem oczami i szedłem dalej.
-MHM, SKORO TAK TO JA JUŻ PÓJDĘ DO DOMU! A TY MNIE TU ZOSTAW NA PASTWĘ LOSU! S-A-M-Ą! JA CIĘ ZATRZYMYWAĆ NIE-BĘ-DĘ! KRZYŻ NA DROGĘ!- mówiła, albo DARŁA idąc powoli w drugą stronę.
-Skończyłaś?!
-NIE!
-Dobra możesz jechać, ALE jak mnie wkurzysz to cię na jakimś zadupiu na drugim końcu świata zostawię. ROZUMIESZ?
-AJ AJ KAPITANIE!- odpowiedziała z szyderczym uśmiechem na twarzy.
Gdy tak szliśmy Phoebe nagle ‚olśniło'.
-TY, jak ty tak w tym mundurku jak dziwak paradujesz, albo jak na ciebie cyfrą to się rzucasz w oczy bardzo.
-I? Do czego zmierzasz?
-No po pierwsze musimy ci jakieś normalne ubrania kupić, a po drugie, to ci jakieś imię normalne wymyślić trzeba. Co powiesz na np. Leo, albo Luke. O ALBO HENRY...
*NIE NO JA Z NIĄ NIE WYTRZYMAM*
CZYTASZ
A TAK PRZY OKAZJI JESTEM PHOEBE || the umbrella academy ☂️
FanfictionJest to opowieść o niesamowitym spotkaniu Five Hargreeves z Phoebe z którą jak się okazuje miał związek w przeszłości. Akcja dzieje się w 1962r zaraz po tym gdy w 2019r Five przeniósł się wraz z rodzeństwem w czasie. Z góry chciałabym przeprosić za...