Tego dnia wyszłam z pracy wcześniej. Szczerze, uciekając z pracy poczułam się jak normalna szesnastolatka na wagarach. Chciałam jak najszybciej zobaczyć się z chłopakiem i po prostu porozmawiać. Chciałam dowiedzieć się czegoś o przyszłości, usłyszeć więcej o jego przeszłości, o apokalipsie. Szczerze, nie zależało mi już na tym aby dowiedzieć się więcej o Pogo i jego „mamie", byłam ciekawa czemu wcześniej o nich nie wspominał, ale nie miałam potrzeby tego wiedzieć, a tak poza tym widać było po nim że był to temat trudny i niewygodny dla niego i niekoniecznie chciał o tym mówić, a więc nie chciałam naciskać. Około godziny piętnastej byłam już w domu. Przez całą drogę do domu uśmiech nie chciał zejść z mojej twarzy. Gdy weszłam do mieszkania szybko rzuciłam torbę i klucze na komodę która stała zaraz obok wejścia i poszłam szybko do salonu mówiąc troszkę głośniejszym tonem żeby na pewno mnie usłyszał.
-Five! Już wróciłam, gdzie jesteś?
Nie było żadnego odzewu. Gdy weszłam do salonu zauważyłam że go tam niema, obeszłam szybko całe mieszkanie, żeby sprawdzić czy aby na pewno go nie ma. Nagle zakręciło mi się w głowie, i przypomniały mi się jego słowa, a konkretnie to jak mówił że po znalezieniu rodzeństwa się usunie. Najwyraźniej właśnie to zrobił. Usiadłam na kanapie w salonie, a łzy automatycznie zaczęły lecieć mi po policzkach.
*Jak mogłam być taka głupia, i myśleć że gdy wrócę on będzie tutaj siedział i na mnie czekał. Przecież wczoraj mówił że nie zostanie na długo. Idiotka ze mnie.*
Siedziałam tak przez jakieś pół godziny, użalając się nad sobą i myśląc co może być ze mną nie tak. W końcu gdy stwierdziłam że takie siedzenie mi nic nie da i miałam już iść się ogarnąć i zacząć sprzątać lub coś w tym stylu, przede mną pojawił się bardzo zmęczony Five. Popatrzyłam na niego pytającym wzrokiem.
-Co?- zapytał gdy mnie zobaczył.- Myślałem że wracasz później a więc... Płakałaś?
-Nie...- powiedziałam i szybko wytarłam łzy.- Dzisiaj wróciłam wcześniej. A tak w ogóle gdzie byłeś?
-W bibliotece.
-Co robiłeś w tej bibliotece że wróciłeś taki zmęczony?-zapytałam myśląc że mnie okłamał, a ja nie dałam się nabrać.
Spojrzał na mnie dość zdziwionym wzrokiem jakby zrozumiał że mu nie wierzę.
-Nie wiem czy wiesz, ale skakanie w przestrzenni, a już tym bardziej na długie dystanse, jest cholernie męczące. Myślałem że idzie się domyślić, tym bardziej że wydajesz się być dość inteligentna.
Zrobiłam się cała czerwona. Było mi strasznie wstyd za to że tak na niego naskoczyłam.
-Przepraszam.- powiedziałam cicho.- A, jeżeli mogę zapytać, czego tam szukałeś? Bo podejrzewam że nie dobrej książki.- uśmiechnęłam się pod nosem.
CZYTASZ
A TAK PRZY OKAZJI JESTEM PHOEBE || the umbrella academy ☂️
FanficJest to opowieść o niesamowitym spotkaniu Five Hargreeves z Phoebe z którą jak się okazuje miał związek w przeszłości. Akcja dzieje się w 1962r zaraz po tym gdy w 2019r Five przeniósł się wraz z rodzeństwem w czasie. Z góry chciałabym przeprosić za...