Świetnie, i co teraz?

644 43 43
                                    

Wilbur

Kolejny romantyczny momencik i znowu cudownie rozjebany. Minx, dziękuję.
W każdym razie oddałem Sarę w dobre ręce, a sam trochę zmęczony wróciłem wreszcie do domu. Chciałem trochę odpocząć i dać znać fanom, że wszystko u mnie okej. Bardzo długo już nie publikowałem nic na Twitterze. Kiedy więc dotarłem już do swojego miejsca zamieszkania, wyciągnąłem telefon z tylnej kieszeni moich czarnych jeansów telefon, odpaliłem aplikację z białym ptakiem na niebieskim tle i zrobiłem post.

WilburSoot

just left a woman
felling bad :(

307 728 polubień
79 728 odpowiedzi

Sara <3
just left a man
felling bad as well :(

TommyInnit
człowieku, weź się w garść

Minx
Przepraszam :(

• • •

Przez kilka ostatnich tygodni nie wychodziłem właściwie z domu. Dużo pracowałem nad mediami i nową muzyką. Udało mi się napisać ze trzy nawet niezłe kawałki. Nagrałem też z Tommym nowy odcinek na kanał przy okazji dobrze się bawiąc. Dostawałem również dużo wiadomości od Sary. Postanowiłem jednak zachowywać się, jakbym obraził się, czy coś w ten deseń. Nie chciałem robić sobie nadziei, że będzie coś więcej z tej przyjaźni. Z drugiej strony jednak nigdy w prost jej nie zapytałem, czy ona coś czuje. Przecież jeżeli nie zapytam, to się nie dowiem.

I tak oto w piątkowy wieczór przy książce i kawie wpadłem na genialny pomysł, jak wyznać Sarze co do niej czuję. Potrzebowałem tylko trochę kwiatów, świeczki, ławki z Allegro i odrobinkę jej wolnego czasu. Z kwiatami nie będzie problemu, znam kwiaciarnię niedaleko mojego domu, którą prowadzi mama Tubbo (aut. no żem wymyśliła XD). Świeczki mogę kupić w pierwszym lepszym sklepie z pierdołami. Z ławką mogę już mieć mały problem, gdyż będę musiał zapłacić fortunę za ekspresową przesyłkę. Ale jak to się mówi, w imię miłości. Teraz jeszcze wystarczy, że do niej napiszę i wszystko mam z głowy. No, prawie. Jeszcze muszę wymyśleć jakąś inteligentną i nietuzinkową wiadomość, którą mógłbym potencjalnie skłonić Sarę, żeby się ze mną spotkała.

WilburSoot
Darmowe kotki w forcie w poniedziałek o 22.22, zapraszam :)

Jakby... kto by nie poleciał na info o darmowych kotach? Ja na pewno tak. Jeszcze tylko znaleźć odpowiednią ławkę, a to nie będzie proste. Odpaliłem komputer i wszedłem na stronę Allegro. W polu wyszukiwań wpisałem „romantyczna biała ławka". Nie wyskoczyło nic. Nie poddałem się i zacząłem trochę modyfikować moje preferencje dotyczące ławki.
Wreszcie znalazłem odpowiednią, białą ławkę o niedużych gabarytach, z różnymi pięknymi zdobieniami. Wysłałem jeszcze zdjęcia do Tommyego i Fundiego, aby stwierdzili, czy jest wystarczająco wyjątkowa. Za przesyłkę zapłaciłem o wiele za dużo, ale mam przynajmniej pewność, że na spokojnie przyjdzie do mnie do poniedziałku.

Na kartce zapisałem sobie jakie konkretnie kwiaty chcę z kwiaciarni, żeby przypadkiem nie zapomnieć, następnie ubrałem się trochę cieplej, gdyż za oknem już widziałem nieprzyjemny wiatr i wyszedłem do sklepu.

- Wilbur? Co ty tu robisz? Czyżbyś sobie wreszcie znalazł jakąś... panienkę? - zapytała miłym głosem mama nastolatka.

- Można tak powiedzieć, pani Smith. Potrzebuję wiązankę z ośmioma czerwonymi różami, sześcioma fioletowymi i białymi goździkami, a resztę może pani sama wybrać, wszystkich kwiatów ma być trzydzieści trzy.

- Już się robi. - powiedziała podchodząc do kubełków z wodą i kwiatami. - Raz, dwa, trzy...

W tym momencie zorientowałem się, jak piękne niektóre kwiaty są. Na parapecie po mojej prawej zobaczyłem różnych rozmiarów muchołówki. Od jakiegoś czasu myślałem, żeby sobie takową sprawić. Podszedłem do okna i zacząłem się bawić z tymi kwiato-zwierzętami. W tle słyszałem dźwięk pakowania w folię.

Z moich przemyśleń wyrwał mnie głos kobiety.

- Will, kwiaty gotowe, nie musisz nic płacić, po znajomości.

- Dziękuję pani bardzo, jestem ogromnie wdzięczny.

- Nie ma za co, dziecko. Przychodź, jak tylko ci czegoś trzeba.

Pożegnałem się z mamą chłopaka i wróciłem do domu. Byłem bardzo zadowolony z wiązanki. Znajdowało się w niej dokładnie tyle kwiatów, ile chciałem i miały najróżniejsze i najwspanialsze kolory, jakie chyba są na tej ziemi. Szybko znalazłem jakiś wazon w szafce, napełniłem wodą i wsadziłem kwiaty, z nadzieją, że przetrwają do poniedziałku.

Wtem usłyszałem z drugiego pokoju dźwięk mojego telefonu. Pędem pobiegłem do niego, a na ekranie zobaczyłem wiadomość od Sary.

Sara <3
Będę o 22.21 ;)

Nawet sobie nie wyobrażacie jak głośny wtedy z siebie wydałem okrzyk radości. Cały blok prawdopodobnie zaczął się zastanawiać, czy przypadkiem u mnie wszystko w porządku. Przy okazji, skoro już miałem telefon w ręce, zerknąłem na maila, czy przypadkiem nie ma jakiejś informacji na temat mojej upragnionej ławki.
W mailu dowiedziałem się tylko, że jest już w drodze, co może oznaczać, iż przyjedzie jutro.
Pozostało mi już tylko ogarnąć świeczki. Tego niestety nie chciało mi się już dzisiaj robić, więc wróciłem do salonu, odpaliłem na telewizorze Netflixa i odpaliłem w kolejce wszystkie siedem części Harrego Pottera. Nigdy nie miałem okazji obejrzeć wszystkiego na raz, także wreszcie mi się to uda.

Po kilku godzinach otworzyłem oczy i już leżałem u siebie w łóżku na prawym boku. Chciałem się chociaż obrócić na drugi bok, jednakże dopiero teraz zauważyłem Sarę leżącą przede mną. Od razu na mojej twarzy pojawił się rumieniec i zrobiło mi się strasznie gorąco. Uśmiechnąłem się i przytuliłem dziewczynę leżącą przy mnie, właściwie przyklejoną do mnie tyłem.

Wtedy obudziłem się spostrzegłszy, że skończyła się już szósta część. Tego dnia odpuściłem sobie już oglądanie reszty maratonu. Zwlokłem się z kanapy, poszedłem do sypialni i położyłem się trochę smutny spać.

~~~~~

Hejoł

Czy wy na prawdę myśleliście, że was zostawię?

Rozdział trochę krótszy niż inne, sorka.

874 słowa

That old guitar// Wilbur x Oc Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz