Słowa: 1283
Życie Louisa i Harry'ego nabrało tempa. Oboje skończyli naukę i wyprowadzili się do innego miasta. Odcieli się od tego co było. Razem. Czasem wspominali to co ich spotkało gdy się poznali, ale to już przeszłość i tego się trzymajmy. Anne zdała swój "test" wspierała syna jak tylko mogła. Wszystko nabrało nowych barw. Harry przestał się ciąć A terapia pomogła mu stanąć na nogi. Louis był z niego niewyobrażalnie dumny. Tak bardzo się kochali.
— Harry nakarm psa jak skończysz pisać tekst — mruknął zamiatając salon. — Nadal nie wierzę, że dorobiliśmy się własnego mieszkania. Większego niż ta kawalerka — jęknął.
— No.. powiedzmy, że sami. Wiesz, że połowa to oszczędności ale druga od naszych rodzin. Ale doceniam to..
— Ja też! Nie rób ze mnie egoisty debilu — prychnął.
— Nie robię przecież. — Pokazał mu język.
— Wiesz jak nasze bitwy się kończą? Prawda?
— No. Seksem. — Wzruszył ramionami — No i co z tego?
— Nic, ale chyba nie chce Ci się teraz?
— Nie, ale nie rozumiem co Ty teraz insynuujesz.
— W sumie.. Sam nie wiem, nieważne.
— I to ja potrzebuje psychiatry? — Zaśmiał się. — Tobie przydałby się seksuolog.
— Dlaczego?
— Bo zauważyłem, że Ty myślisz tylko o seksie, wszędzie kurna wciskasz ruchańsko i nie mów mi, że jest inaczej. I tak nie uwierzę.
— Skończmy ten temat, błagam..
— Czyli mam rację, ale dobrze. Skończmy. — Uśmiechnął się.
— Alleluja!
— Co dzisiaj na obiad? — zapytał.
— Uhm, spaghetti? — zaproponował.
— Kocham makaron, jestem za.
— Bardziej niż mnie?
— Co? — Zmarszczył brwi.
— No, kochasz makaron bardziej niż mnie?
— Co ty tworzysz dzisiaj? Oczywiście, że Ciebie bardziej — Pocałował go czule. — Wątpisz w to?
— Oczywiście, że nie! Ja tylko cię sprawdzam.
— Jaaasne — jęknął odchodząc na kanapę. Pozwolił Louisowi zająć się obiadem. Oby tego nie schrzanił..
Zabrał się za oglądanie swojego ulubionego serialu "Friends". W telewizji i tak nie ma niczego ciekawszego. Wszystko już widział.
Gdy Louis zakończył swoją bitwę z makaronem, Harry zdążył obejrzeć dwa odcinki. Coś niesamowitego.
— Wygląda pysznie, o dziwo Ci wyszło! — Zaśmiał się. Pocałował ukochanego widząc jego skrzywioną minę. Zabrał się do jedzenia. — Pyszne skarbie, brawo Ty!
— Ah, dziękuję Ci. — Wypiął dumnie pierś.
W końcu mogli nacieszyć się sobą. Od czasu wyprowadzki (która była ich najlepszym wspólnym pomysłem) spędzali każdą wolną chwilę ze sobą. Między pracą a wyjściami ze znajomymi oczywiście. Zdarzały też się kłótnie, jak w każdym związku. Mimo tego, nic ich nie rozdzieli. Nawet choroba psychiczna. Jedynie śmierć. Niestety.
— Jakie mamy plany na dziś? — Zapytał Louis.
— Myślę, że możemy przejść się na spacer i coś napisać? W sensie piosenkę. Nową.. Dawno nic nie pisaliśmy.
CZYTASZ
you make me strong | larry ✔
Teen FictionHarry zmaga się z różnymi problemami. Bliscy uważają go za bezproblemowego dzieciaka. Nie rozumieją z czym musi walczyć na co dzień, by żyć.