Nie miałam kompletnie planu na ten rozdział, krótki i słaby. Za błędy przepraszam x
Kolejny rozdział pewnie wpadnie w najbliższych dniach :)
Słowa: 604Dni w szpitalu mijały wolno. Rutyna dobijała Harry'ego. Pobudka o godzinie 7:00, leki na czczo, ciśnienie, łazienka i ogarnięcie się, śniadanie, kolejne leki, terapia zajęciowa, itd. Chociaż są plusy. Louis bardzo często go odwiedza, dzwoni, znowu są razem. Czy może być lepiej?
Stan Harry'ego znacznie się poprawił. Minął miesiąc od kiedy leki zaczęły działać.. Miesiąc od pamiętnego wieczoru.
Już w środę ma wyjść do domu. To bardzo wyczekiwany przez niego dzień. Znowu będzie wolny, pełen siły i nadziei. U boku swojego ukochanego. Teraz stawia na szczerość, otwartość. Rozmowa dużo daje w tej relacji, w sumie jak w każdej.
Szwy zdjeli Harry'emu po tygodniu. Chłopak patrząc na swoją rękę nie umie uwierzyć co się stało niecały miesiąc temu.. Teraz wie, że nie ma czego się wstydzić. Od razu wyciągnie rękę po pomoc. Obiecał sobie, że już tutaj nie wróci. Dzięki rozmowie z lekarzami, wsparciu Louisa i rodziny, zdał sobie sprawę z wielu rzeczy. W końcu nie jest z tym wszystkim sam. Uwierzył w to. Po tylu latach.
———
Środa
Harry'ego od rana roznosiły emocje. Oczekiwane wyjście, w końcu będzie mógł iść do sklepu, położyć się we własnym łóżku. Tak bardzo za tym tęskni. Pobyt w szpitalu nie tylko otworzył mu oczy, ale nauczył go wielu rzeczy, poznał wielu ciekawych ludzi. Mimo okoliczności w jakich tu trafił, to wyszło mu to na dobre. Teraz trzeba zrobić wszystko by drugi raz to się nie powtórzyło. Przed nim długa droga.
— Harry! Chodź odbierz wypis — zawołała jedna z pielęgniarek.
Posłusznie wyszedł z świetlicy. Kierował się do swojego lekarza prowadzącego.
— Tutaj masz cały przebieg leczenia, wypis, receptę. — Posłał mu przyjazny uśmiech. — I jak? Cieszysz się?
— Bardzo. Mam trochę obaw, ale bardzo się cieszę. Dziękuję Jeszcze raz.
— Wiesz, że nie masz za co? To moja praca, Harry — Wyjaśnił.
— Wiem, ale i tak musiałem to powiedzieć. Nie byłbym sobą.
— Rozumiem. — Uśmiechnął się odchodząc.
Około godziny 14:30 zjawiła się Anne i Louis. Ah. Dzisiaj dzień wyprowadzki do Louisa. Na szczęście mama Harry'ego zaakceptowała jego decyzję, w końcu był dorosły jakby nie patrzeć. Ciężko w to uwierzyć, ale Harry już nie jest małym chłopcem.
— W końcu mam cię tylko dla siebie. Będę miał cię na oku — szepnął całując policzek Harry'ego.
Droga minęła w przyjemnej atmosferze. Loczek by się zrelaksować śpiewał wspólnie ze swoim chłopakiem piosenki. Anne nie narzekała. Twierdzi, że oboje mają piękne głosy. Gdy dotarli do mieszkania zaczęli pakować rzeczy Stylesa. Połowę oczywiście zostawi w rodzinnym domu, zabierze same najpotrzebniejsze i te, na które będzie miejsce u Tomlinsona.
— Wiesz, cieszę się, że w końcu się wyprowadzam. Tak między nami, mam już dość mieszkania w tej dziurze z rodziną. Dużo złych wspomnień, które wracają jak bumerang..
— Rozumiem Cię kochanie, wcale się nie dziwię. Doceniam to, że nie chcesz robić przykrości mamie. — Uśmiechnął się załadowując kartony do samochodu.
Gdy szatyn był zajęty pakowaniem, loczek podszedł do swojej mamy, która obserwowała ich ze wzruszeniem.
— Nie płacz mamo, to część życia. Kiedyś zrobiłbym ten krok..
— Wiem kochanie, ale to boli. Zawiniłam. Byłam złą matką.. Ale poprawię się. Kocham Cię Harry, mam nadzieję, że teraz będziesz szczęśliwy. — Ucałowała go na pożegnanie.
— Będę mamo, i nie wygaduj głupot. Nie zadręczaj się.. wszystko jest okej — zapewnił.
———
17:30
— Zaparzyć Ci herbaty? W końcu odpoczniemy. Szczególnie ty, Hazz.
— Ee tam, dramatyzujecie, ale herbatki napije się chętnie. — Posłał mu buziaka.
Oboje usiedli na kanapie. Harry przytulił się do starszego chłopaka zamykając oczy.
— Tak się cieszę, że Cię mam.. że mi to wybaczyłeś. Jesteś niesamowity.
— Ty również. Kocham Cię.
CZYTASZ
you make me strong | larry ✔
Novela JuvenilHarry zmaga się z różnymi problemami. Bliscy uważają go za bezproblemowego dzieciaka. Nie rozumieją z czym musi walczyć na co dzień, by żyć.