Powrót

274 13 3
                                    

Słowa: 1664
Ciężki rozdział, przepraszam za błędy jeśli się pojawią, pozdrawiam. M. xx

———

Czas po świętach był dla Harry'ego dość spokojny. Nie kłócil się z mamą (o dziwo), zaakceptowała fakt, że jej syn jest gejem. Brunet mógł się cieszyć obecnością Louisa w swoim życiu. Bez żadnych tajemnic i ukrywania się "po kątach". W końcu wszystko zapowiadało, że będzie dobrze. Jego życie na nowo nabiera pozytywnych, kolorowych barw. Niemal wszyscy (łącznie z Harrym) zapomnieli o tym, że chłopak choruje psychicznie. W końcu kto by się tym przejmował, gdy w życiu się układa? No właśnie.

———

Dwa tygodnie po świętach

Pora wrócić do normalnego życia, nauka, obowiązki. Czyli szara codzienność, która wysysa całe szczęście z nastolatka. Patrząc na pozytywy całej sytuacji.. Nadal ma przy sobie Louisa.

— Wiesz Niall, mam ochotę zapalić blanta. — Oznajmił loczek patrząc na roztopiony śnieg.

— Jesteś zjebany. — Westchnął. — Jeśli znowu źle się czujesz, smutno Ci, albo coś to weź się w końcu zapisz na terapię stary, a nie odpierdalasz takie rzeczy.

— O Boże, już człowiek nie może zajarać bez powodu?

— Może, jasne, że może.. — Wywrócił oczami. — ..Ale nie ty Harry! Ja Cię doskonale znam i wiem, że ten grzeczny chłopiec, który siedzi obok mnie bez powodu nie wychodzi poza swoją granicę komfortu i przestrzegania zasad.

— A może się mylisz? A może już nie jestem taki grzeczny? — zagruchał patrząc prosto na irlandczyka.

— Nie wierzę Ci. — Skarcił go surowym spojrzeniem.

— Dobra, jak masz mi sprawić morały to spierdalaj.

— Mamy jeszcze lekcje — zauważył.

— Mam to w dupie! — syknął.

— Cokolwiek masz zamiar zrobić, nie idź za impulsem Harry! To chwilowy smutek! — krzyczał. Jednak to nic nie dało. Wkurzony loczek w ogóle go nie słuchał. Szedł przed siebie nie oglądając się za innymi.

— NiE iDź Za ImPuLsEm — powtórzył szeptem przedrzeźniając blondyna.

Był zły. Dlaczego? Sam nie wie. To urok jednej z jego chorób psychicznych. Złość i smutek pojawiały się w najmniej odpowiednich momentach. To jak ciemna zmora, która pojawia się wtedy, gdy jest dobrze. Jeden z psychologów kiedyś mu tłumaczył, że: Gdy czujesz się bezpiecznie - mózg pozwala sobie na odreagowanie całego smutku stresu, który cię wcześniej dotknął.
Taa. Można powiedzieć, że się z tym zgadza. Przynajmniej zauważył to u siebie. Jednak nadal twierdzi, że psycholodzy nie pomagają. Nikt go nie rozumie. I nikt nie zrozumie.

Po powrocie do domu zamknął się w pokoju. Czuję, że musi pobyć chwilę sam ze sobą. Jest zrozpaczony. Jego oczy się momentalnie zaszkliły.

— O co chodzi? Przecież nic się nie dzieję.. Wszystko się układa — szepnął oglądając swoje dłonie. — Dlaczego!? Dlaczego czuję się źle!? — Uderzył w pościel. Pozwolił sobie na uronienie kilku łez.

you make me strong | larry ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz