6.szczęśliwy koniec? to nie Disney

415 29 4
                                    

Wstałem dopiero następnego dnia, wybudzając się z jakiegoś koszmaru, jednak zauważyłem że nadal tkwię w tym koszmarze, inaczej zwanym moim życiem, przeciągnąłem się i wstałem z łóżka.

Draco spał na podłodze co mnie nieco zdziwiło, ale ogarnąłem że pił, bo w ręce trzymał butelkę z nie dokończonym jeszcze winem, ile bym siedział w więzieniu, gdybym go teraz zabił? Dopiero co wziął ze mną ślub, a już chla, to małżeństwo będzie dziwne, zostawiłem go tak w pokoju i poszedłem przejść się po zamku, po jakimś czasie poważnie zacząłem myśleć, nad tym, w co ja się wkopałem i przez moje zamyślenie na kogoś wpadłem, na szczęście nikt nie upadł na ziemię w skutku zderzenia.

-Witaj Harry jak się spało?-Zapytała miło mama Draco.

-W miarę dobrze tylko pani syna gdzieś wyparowało i wrócił gdzieś pewnie w środku nocy.-Powiedziałem.

-Och... Znowu wyszedł ze swoim przyjacielem, ostatnio wychodzą coraz częściej, w nocy, bo narzeczony (Całe życie w błędzie pisze się narzeczony, a nie narzyczony :>) wymaga od swojego ukochanego bardzo dużo uwagi.-Wytłumaczyła.

-Rozumiem.

-Nie miej mu tego za złe, wiem że jest świadomy, tego, co zrobił.

-Porozmawiam z nim o tym, jak wstanie, niech pani go niepotrzebnie nie broni. Sam się powinien tłumaczyć, jeżeli coś nabroił.-Powiedziałem, po czym posłałem jej miły uśmiech.

-śniadanie powinno już być gotowe.-Oznajmiła, po czym ruszyła w stronę jadalni.

Nie wiedząc co mam zrobić, po prostu ruszyłem za nią i usiadłem przy stole, miałem ochotę po prostu stąd wyjść i przejść się tam, gdzie nikt mnie nie znajdzie, w sumie czemu tego nie zrobię, nikt mi nie zabroni, zjadłem śniadanie i za nie podziękowałem i poszedłem do pokoju, by przebrać się w jakieś luźniejsze ciuchy i wyszedłem z zamku, po opuszczeniu jego bram, założyłem na siebie kaptur, by bez problemu przejść przez wioskę, pierwsze miejsce, do którego się udałem, było jezioro, nie miałem zamiaru się tam kąpać, chciałem po prosty popatrzeć w spokojną tafle wody.

Gdy doszedłem do owego jeziora, położyłem się na trawie i spojrzałem w niebo, myśląc o tym, co będzie dalej.

***

Gdy zauważyłem że słońce było już dosyć nisko, wstałem z ziemi i ruszyłem w stronę, ciemnego lasu nie bałem się tam iść, bo wiedziałem że na tych terenach, nie ma ludzi, szedłem leśną ścieżką i zauważyłem, niebieskie światło lecące w moją stronę, zaraz po tym zauważyłem ciemność.

*Draco*

-Mówił że wychodzi?-Zapytałem, mojej matki krążąc w kółko po salonie.

-Nic nie mówił, nawet nie widziałam, kiedy wyszedł.-Powiedziała moja matka.

-Wyszedł po 10.-Odezwał się przyjaciel mojego ojca, siedząc w fotelu i pijąc herbatę.

-Mówił może, gdzie poszedł?

-Po prostu wyszedł z zamku, może stwierdził że skoro ty możesz sobie dowoli chlać, to on też może, od czasu do czasu się napić, co myślałeś że ty będziesz chlać, a on będzie się tylko przyglądał, temu, jak się pogrążasz?-Zapytał, biorąc kolejny łyk herbaty.

-Mógł mi powiedzieć że wychodzi.

-Draco po tym, jak minie 48 godzin wyślemy straży, by zaczęli go szukać, myślę że wróci, tak szybko, jak wyszedł.-Powiedziała, starając się mówić spokojnie moja mama.

-A co jeżeli on po prostu uciekł?

-Od ciebie? Ja bym wolał wypić truciznę, zamiast tutaj dalej mieszkać i słuchać tych afer.

-Sewerusie nie bądź niemiły.-Powiedziała moja ciotka, która przyjechała jakieś 3 godziny temu.

-A ty wiedźmo się nie odzywaj, nie wiesz, jak to małżeństwo potrafi się kłócić.-Powiedział, pokazując na moją matkę i ojca.

-Kłócimy się dosyć często, ale to jest normalne dla każdego małżeństwa.-Powiedział Lucjusz.

-Nie każdego.-Powiedziała Bellatrix.

-Ale większości.-Powiedział Lucjusz.

-Dobra, dobra nie wiem, jak moja siostra mogła wziąć, takiego kartofla za męża.

-O ty mał-

-Proszę was nie teraz.-Powiedziała Narcyza.

-Przepraszam słońce.-Powiedział Lucjusz.

-Jak jestem dla ciebie słońcem, to wypierdalaj do sypialni i idź spać już po dobranocce.-Powiedziała, a ten prychnął.

Z kim ja żyje?

*Harry*

Obudziłem się w jakimś dziwnym pomieszczeniu, było czuć intensywny zapach kwiatów, było nawet przyjemnie przez ten dodatek, podniosłem się na łokciach i rozejrzałem się po pomieszczeniu, zwróciłem uwagę na uchylone drzwi i dźwięki prawdopodobnie z innego pomieszczenia, wstałem z łóżka i ruszyłem w stronę pokoju, z którego było słychać głosy.

Wszedłem do prawdopodobnie kuchni i zauważyłem dwóch ludzi ze szpiczastymi uszami, jeden miał czerwone oczy i ciemne brązowe włosy i była jeszcze dziewczyna, której nie twarzy nie widziałem, bo siedziała tyłem, ale miała pudrowo różowe włosy i jasnofioletową skórę.

-śpioch się obudził.-Stwierdził chłopak, patrząc w moją stronę.

-To dobrze myślałam że tak w niego trafiłeś że go zabiłeś.-Powiedziała, lekko złym tonem dziewczyna, a chłopak niezręcznie podrapał się po karku.

-dobrze wiesz że nie lubię obcych na naszym terenie.-Oznajmił na swoją obronę.

-Wracając do ciebie kochaniutki.-Powiedziała dziewczyna, po czym podeszła do mnie i zaczęła mi się uważnie przyglądać. Miała ładne jakby hipnotyzujące oczy i łagodny uśmiech miała lekkie piegi na nosie, spojrzałem na nią lekko nie ufnie, po chwili zauważyłem że miałem bandaż na ręce.

-Przepraszam cię za tego idiotę, po prostu rzadko kto przechodzi przez las, na jego warcie a jest lekko niewyżyty przez to rana na twojej ręce. Przepraszam że tak na ciebie naskoczyłam, nawet nie pytając cię o twoje imię.-Powiedziała.

-Nazywam się Harry.-Powiedziałem łagodnie i zrobiłem lekki uśmiech.

-Ja jestem Lunari. A ten debil to....
***

Jutro postaram się wstawić następny mam dużo pomysłów (w końcu)

i sorka za taki Polsat.

miłej nocy/miłego dnia.

bajooo

***

Księżniczka czy Książę?||Drarry||Zakończone✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz