Rozdział 3 Zakłócona zgoda

324 4 174
                                    

5 lat później Góra Divitiae


Wpis 260

Minęło 5 lat, od kiedy zaczęła się moja podróż, przez którą musiałam opuścić dom, ale jak powiedział Kalid, nie mogliśmy tam zostać. Jestem ciekawa dlaczego. Od tego czasu badamy Europos oraz tajemnice, jakie skrywa, a ma ich nie mało.

Wiesz ile tutaj jest różnych duchów i demonów? Zapisałam je sobie na kratce, aby nie zapomnieć, bo kiedy wrócę na Wrzące Wyspy, to muszę wydać jakąś encyklopedie czy coś, bo wszyscy muszą się dowiedzieć, że jest coś poza Wrzącymi Wyspami i że nie wszystkie duchy i demony są złe.

Najgroźniejszym z tych, jakie spotkaliśmy, był Starożytny Leszy i gdyby nie Kalid, to byłoby po nas. Nigdy nie widziałam, aby Gryzek biegł tak szybko co gdyby nie okoliczności byłoby nawet śmieszne oraz gdybym tak bardzo się nie bała, bo nie był on podobny do żadnego demona czy ducha, jakiego widziałam.

W każdym razie ten konkretny Leszy zdawał się być dość stary i mógłby pamiętać czasy sprzed upadku Tytana na Wrzących Wyspach, ale niestety nie był zbyt towarzyski, a Kalid uważa, że gdybym znała mowę demonów, to kto wie...może nakłoniłabym go do rozmowy.

Będzie to kolejna rzecz, na której liście muszę się koniecznie nauczyć.

Muszę też powiedzieć coś o Górze Divitiae jest ogromna, ponieważ w jej środku znajduje się olbrzymie gnomie miasto

i, mimo że na zewnątrz jest dość zimno, to w jego wnętrzu panuje przyjemne ciepło,  które jest efektem dość niecodziennego wykorzystania lawy w celu  ogrzewania miasta

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

i, mimo że na zewnątrz jest dość zimno, to w jego wnętrzu panuje przyjemne ciepło, które jest efektem dość niecodziennego wykorzystania lawy w celu ogrzewania miasta. Bardzo pomysłowe, ale gnomy są dość znane ze swojej pomysłowości oraz jeśli chodzi o innowacje, ale to, co robi największe wrażenie, to kuźnia, która znajduje się w samym środku góry na niższym poziomie niż reszta miasta i powiem jedno, jest ogromna!

Wielkością przypomina Kościogród. Wielkie kowadła oraz miechy i zabiegane wokół niej gnomy, tworzące najróżniejsze rzeczy i ogólnie wszystko inne sprawia, że jest widokiem, który ciężko porównać z czymkolwiek innym co widziałam.

Kalid ruszył wysłać moje listy do Kościogrodu, do Kirke i Belosa i, mimo że minęło już 5 lat, to ciągle za nimi tęsknię. Za Kościogrodem, za domem i mamą, ale powoli przyzwyczajam się do nowego życia. Jest ciężko, ale Kalid twierdzi, że robię postępy i jestem silna.

Kalid jest bardzo wymagającym mistrzem, który ciśnie mnie do granic możliwości, wahadła, tory przeszkód i inne tego typu atrakcje gdzie trzeba szybko myśleć oraz działać. Chociaż nie jest tak zły, jak się wydaje, bo dwa dni temu pomagał mi zbierać jabłka z drzewa i nauczył mnie kilku sztuczek jak lepiej się wspinać. Dba o mnie i jestem mu za to wdzięczna, chociaż nie zawsze to okazuje. Podobnie jak on. Na treningach jest zimny jak lód, nie akceptuje błędów i słabości, ale wiem, że robi to, dlatego że wie, iż mogę temu podołać. Jednak kiedy trening się kończy, znów staje się jego Iskiereczką, a kiedy tak do mnie mówi to, nie potrafię się na niego gniewać. Miło mieć kogoś kto się o ciebie troszczy (ᵔᴥᵔ)

Jestem tym, kim uczynił mnie światOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz