Rozdział 6 Oczy i serca przebiegłe

326 4 127
                                    

Później tego samego dnia.

Iris wróciła do stoiska Kirke, która akurat się pakowała.

- Już jestem- rzuciła.

- I jesteś cała i zdrowa!- Ucieszyła się Kirke.

- Tak.- Pokiwała głową.- Okazało się, że Belos to mój przyjaciel, którego poznałam w dniu śmierci mojej mamy, a potem pisałam do niego listy jak do ciebie i okazuje się, że jest teraz wielką szychą i tak jakby idę za dwa dni na bal do państwa Blight.- Powiedziała, podekscytowana Iris.

- Fiu, fiu, fiu.- zagwizdała Kirke, szeroko się przy tym uśmiechając.- No to wchodzisz w bardzo wysokie progi, a ten twój Belos też nie jest byle jaką szychą, ale obecnie polityka i bale to jedna wielka walka o władzę.

- Wydajesz się bardzo dobrze zorientowana w tych sprawach...chodzi mi o twoją znajomość wyższych sfer.- Iris od razu wyłapała to, w jaki sposób Kirke się wyraża o tych sprawach, a tak mówią osoby orientujące się w temacie wyższych sfer.

- Aaa...to, zaskoczę cię, ale całkiem nieźle się orientuje w tych sprawach.- Kirke przejechała dłonią po podbródku, próbując przekazać swoją wiedzę Iris tak, aby ta ją zrozumiała.- Są trzy rodziny, które obecnie się liczą na Wrzących Wyspach. Są to rodziny Blight, Morningstar i Risemoon.

Na dźwięk ostatniego nazwiska twarz Iris ozdobił grymas pogardy.

- Taak. Rodzina twojego ojca jest jedną z najstarszych na Wrzących Wyspach, a twój ojciec jest uznawany za eksperta, jeśli chodzi o wszelkiego rodzaju abominacje, ale nie takich zwykłych, bo jego są znacznie bardziej wymyślne, a twój przyrodni brat jest reprezentantem rodziny, bo twój ojciec prawie cały czas pracuje, więc nie zdziw się, jeśli spotkasz go na balu.

- Ooo na to liczę.- Powiedziała przez zaciśnięte zęby.

- Tylko pamiętaj, że nie możesz go tam zaatakować, bo inaczej cię aresztują i pewnie zamienią w kamień lub gorzej, więc musisz działać taktownie.

- Ech...chyba nie mam wyjścia.- Westchnęła.

- Nie chodzi tylko o etykietę i protokół. Każde słowo i gest są oceniane pod kątem słabości. To jest jak gra w czaro pokera. Nigdy nie wolno odkrywać wszystkich kart naraz. Pamiętaj, że kiedy tam wejdziesz, zwrócą się na ciebie oczy wszystkich zebranych.

- Z tego, co mówisz, to bezpieczniej było na podczas moich przygód- uśmiechnęła się nerwowo.

- Tam przynajmniej wiedziałaś, kto jest przyjacielem, a kto wrogiem. Na balu nigdy tego nie będziesz pewna na 100%.

- Dobra więc, co jeszcze muszę wiedzieć?

- Marril i Fallsus Blight to w ich domu odbędzie się bal. Ona jest kimś w rodzaju innowatorki czy wynalazczyni, której dzieła zachwycają oczy najbogatszych, a on powiedzmy, że lubi być uznawany za znawcę w temacie artefaktów sprzed końca dzikich wieków, więc jeśli chcesz im zaimponować, to dobrze mieć jakąś wiedzę w tym temacie.

- Wiedzy akurat na te tematy mam całkiem sporo.- Odparła Iris.- Kto jeszcze jest na liście?

- Lilvani i Sargus Morningstar. Lilvani jest zafascynowana badaniami twojego ojca i z pewnością spojrzałaby na ciebie przychylniejszym okiem, gdybyś jakoś jej w tym pomogła, bo stworzenie idealnej abominacji jest jej marzeniem, a jej mąż Sargus o nim akurat nie wiem nic pewnego, ale to, co wiem, że kiedyś ich dzieci, czyli Alador Blight i Odalia Mornigstar pobiorą się i połączą dwa najpotężniejsze rody, co z pewnością będzie miało w przyszłości ogromne znaczenie, więc jeśli zobaczysz gdzieś dwójkę biegających beztrosko dzieci to, są to pewnie oni.

Jestem tym, kim uczynił mnie światOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz