Prolog

310 4 66
                                    

Następnego dnia Kolano Tytana

Iris stała na szczycie i wpatrywała się w horyzont i, mimo że była tu tak wiele razy, to ciągle miała sentyment do tego miejsca, bo przypominało jej o mistrzu, o jej marzeniach, o wszystkim, co dobrego spotkało ją w życiu. Chłodny wiatr smagał jej twarz, ale już jej to nie przeszkadzało, bo nauczyła się to ignorować tak jak wiele innych rzeczy. W końcu mogła sobie wszystko poukładać w głowie. Wtedy właśnie pojawiła się w jej głowie pewna myśl, przemyślenie tego co się ostatnio stało:

* Myślałam, że zdołam ocalić Iana, ale efekt był nie do końca taki jakiego się spodziałam. Jednak w końcu zobaczyłam prawdę - chaos, obnażone kłamstwa, tyrana u władzy, świat na krawędzi upadku. A ja jestem inną osobą. Nie oglądam się za siebie. Nie żałuję. Patrzę w przyszłość. W końcu dorosłam i teraz widzę jasno, że wszystko jest ze sobą powiązane, a ja będę to wykorzystywać, by pokazać innym prawdę, chronić, a w razie potrzeby- karać.*

Iris wyciągnęła z torby swój pamiętnik i przewracając strony to, nagle z jednej z ostatnich wypadł nieco pożółkły kawałek papieru i było coś na nim napisane. Bez trudu rozpoznała pismo swojego mistrza.

*Widocznie włożył ten list przed naszym rozstaniem.* Pomyślała i zaczęła czytać.

"Cieszę się, że znalazłaś ten list ponieważ jest w nim coś, czego nie zdążyłem ci powiedzieć przed tym, za nim nasze drogi się rozeszły.

Zapytałaś mnie, czy czegoś żałuję... nie odpowiedziałem ci wtedy, więc robię to teraz. Tak. Żałuję. Żałuję, że nie byłem bardziej cierpliwy w stosunku do ciebie.

Żałuje, że nie mogliśmy spędzić razem więcej czasu, ale nie mogłem...wiesz, że wiązały mnie przysięgi, których nie mogłem złamać. I za to jestem ci winien przeprosiny. Nie powinienem tak na ciebie naciskać, ale wierzyłem w ciebie.

Wiedziałem, że ci się uda. Jesteś  w końcu moją Iskiereczką. Kocham cię i dziękuję za nadanie mojemu życiu sensu.

Byłaś dla mnie jak córka i dlatego żałuję, że nie mogłem zrobić dla ciebie więcej. I pamiętaj, co by się nie działo nigdy nie będziesz sama i nigdy nie przestawaj walczyć o swoje marzenia, ponieważ wiem, że jesteś silna i nie będzie dla ciebie rzeczy niemożliwych!"

                                                                                                          Twój mistrz  Kalid

Do oczów Iris napłynęły łzy. Żałowała, że nie znalazła tego listu wcześniej, bo może wtedy nie czułaby się tak samotna.

- Piękny widok nieprawdaż?- odezwał się głos.

Iris w jednej chwili obróciła się w jego kierunku, szybko ocierając oczy i chowając list z powrotem do pamiętnika, a jego do torby.

- Kirke?- powiedziała zdumiona widokiem starej przyjaciółki.

- Wiedziałam, że cię tu znajdę.- Odparła tajemniczo i podeszła do Iris.- Słyszałam o tym, co cię spotkało i przykro mi.

- Mnie też jest przykro...- Westchnęła.-Widzisz jaka przyszłość na siebie sprowadziłam? Zamieniłam jednego potwora na drugiego. Ojca na Belosa i teraz zastanawiam się, czy postąpiłam słusznie.- Iris zdawała się być zła na siebie, że była ślepa na prawdę, a teraz nie potrafiła nic z tym zrobić, bo już nie mogła nic z tym zrobić.

Kirke spojrzała na nią i potem wbiła wzrok w jakiś punkt na horyzoncie.

- Nigdy ci tego nie mówiłam, ale mam dar widzenia w sensie widzę przyszłość i...

Jestem tym, kim uczynił mnie światOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz