.1.

237 12 20
                                    

- Oto on - powiedział Midoriya do sześcioletniej dziewczynki, trzymającej go za rękę - Twój nowy dom.

   Minęły cztery tygodnie od akcji ratowniczej Eri z rąk Ośmiu Przykazań Śmierci. Po tym, jak wszyscy bohaterowie doszli do siebie po bitwie, większość osób dorosłych, zainteresowanych całą sytuacją zaczęła się zastanawiać, co zrobić z Eri? Po około godzinie roztropnych rozważań, wszyscy zgodzili się, że powinna zostać w UA, aby uchronić ją przed ewentualnymi, przyszłymi atakami. Powstało jednak kolejne pytanie, a mianowicie: z kim powinna zostać? Kto powinien przejąć nad nią opiekę? Wielu nauczycieli zaproponowało, że przygarnie ją do siebie. Nawet Mirio podsunął opcję wzięcia ją pod swoje skrzydła  razem z pozostałymi członkami Wilelkiej Trójki. Jednak podczas jej pobytu w szpitalu dyrektor zauważył, że Eri była najspokojniejsza i najbardziej zadowolona, gdy to właśnie Midoriya ją odwiedzał. I tak ustało na tym, że na razie Eri będzie mieszkać z klasą 1A, a Midoriya będzie jej tymczasowym opiekunem.

Eri spojrzała na akademik klasy 1A. Czuła się przytłoczona jego rozmiarami. Budynek miał pięć pięter i przezentował się dumnie. Był on zupełnie inny od ponurych, ciemnych i odosobnionych pomieszczeń, do których była przyzwyczajona. Wciąż trzymając jego rękę, poszła z Midoriyą w stronę szklanych drzwi prowadzonych do dormitoriów - do swojego nowego życia.

Gdy tylko weszła do budynku, pierwszą rzeczą, którą zobaczyła, była kuchnia. Była tam lodówka, kuchenka, zlew, mikrofalówka i inne urządzenia, o których istnieniu nie miała pojęcia, albo których nigdy nie przyszło jej używać. Wokół stołu prawie tak długiego, jak sam pokój, siedziała grupa ludzi w tym samym, lub podobnym wieku co Midoriya.

Nagle dziewczyna o różowych włosach i różowej skórze rzuciła się do przodu, w kierunku Eri, pochylając się nieco tak aby znaleźć się twarzą na wysokości Eriz ogromnym uśmiechem na twarzy.

- Jesteś po prostu najsłodszą rzeczą, którą kiedykolwiek widziałam! - krzyknęła. Swoim nagłym ruchem wystraszyła dziewczynkę do tego stopnia, że schowała się za nogami Midoriyi.

- Mina! - zerknął z przejęciem na sześciolatkę za sobą - przestraszyłaś ją!

- Spokojnie, Eri! Jesteśmy przyjaciółmi Deku - zaciekawiona miękkim i przyjaznym głosem Eri, poluzowała nieco uścisk na nogach Izuku. Gdy wychyliła się zza Midoriyi, zobaczyła dziewczynę o krótkich, kasztanowych włosach i różowych policzkach klęczącą kilka metrów dalej. Wyciągała do niej rękę. Kiedy Eri przypatrzyła się uważniej, mogła przysiąc, że dziewczyna przed nią wyglądała bardzo znajomo 

- Nie zrobimy ci krzywdy - mówiła dalej uspokajająco dziewczyna -Obiecujemy - po kilku chwilach namysłu, Eri postanowiła ruszyć w stronę dziewczyny. Gdy przed nią stanęła, brunetka położyła na jej głowie dłoń, co dało Eri dziwne poczucie ulgi i spokoju. Dziewczyna wyciągnęła chusteczkę z kieszeni i delikatnie otarła łzy z twarzy sześciolatki

- No już, już - uspakajała ją cicho, wciąż delikatnie uśmiechając się - w porządku. Nawiasem mówiąc ma na imię Uraraka. Powoli wstała i wyciągnęła rękę - chciałabyś poznać resztę? - Eri spojrzała na Urarakę. W odpowiedzi jedynie lekko pokręciła głową. - W porządku, może później - powiedziała Uraraka - chciałabyś zobaczyć resztę swojego nowego domu? - Eri skinęła głową i chwyciła dłoń Uraraki. Weszły po schodach, Midoriya podążył za nimi. Gdy tak zwiedzała, Eri przypomniała sobie, gdzie wcześniej widziała Urarakę; to ona była dziewczyną, która pomogła Midoriyi pokonać Chisaki, a następnie ją uratować. Kiedy zdała sobie z tego sprawę, uśmiechnęła się lekko do Uraraki, która odwzajemniła gest.

Wkrótce cała trójka zatrzymała się przed drewnianymi drzwiami. Midoriya nacisnął klamkę i otworzył drzwi ukazując pokój wypełniony po brzeg figurkami, plakatami, prześcieradłami i zdjęciami muskularnego mężczyzny o blond włosach i ogromnym uśmiechu.

- Family Matters - |TŁUMACZONA|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz