- Czemu nie mogę zobaczyć się z mamą? - Eri martwiła się. Ona, Midoriya i Hagakure stali przed zamkniętymi drzwiami do pokoju Uraraki.
- Mama źle się czuje i nie chce nikogo zarazić, kochanie - odpowiedziała dziewczynce Hagakure. Jak na zawołanie z usłyszeli z pokoju głośne kichnięcie.
- Uraraka jest chora? - przejął się Midoriya - Może powinniśmy pójść po Recovery Girl? A jeśli to grypa i to poważna? A może pójść po Iide? Nie, on nie może, jest na kawie z Hatsume. Może mamy na zbyciu jakieś leki, które mogą pomóc? Chwila, mamy tak syrop na grypę, przeciwbólowe, syrop na kaszel...
- Tato! - w końcu zwróciła jego uwagę na siebie - Znowu to robisz.
- Hm? A-a tak, przepraszam - uśmiechnął się i podrapał po głowie - Taki nawyk.
- Nie przejmowałabym się aż tak, Midoriya - odezwała się niewidzialna - Powiedziała, że to tylko zwykła gorączka i za kilka dni powinna wyzdrowieć.
- Co za ulga - odetchnął chłopak i razem z Hagakure odeszli, pozostawiając Eri samą sobie.
- Eri? – usłyszała dziewczynka po kilku minutach. Odwróciła się, żeby zobaczyć stojącą niedaleko niej Momo z przejęciem na twarzy – Wszystko dobrze?
- Tak, ciociu, wszystko okej, tylko... - dziewczynka przerwała na chwilę i posmutniała – Chciałabym zrobić coś, dzięki czemu mama poczułaby się choć troszkę lepiej.
- Hmm - dziewczyna położyła palec wskazujący na brodzie. Nagle do jej głowy wpadł do jej głowy i uśmiechnęła się – A może zrobiłabyś dla mamy laurkę?
- Laurkę? – powtórzyła dziewczynka ze zdziwieniem w głosie, mimowolnie marszcząc brwi z zdziwieniu. Momo rozczuliła się na niewinność dziewczynki.
- Laurka daję się, kiedy chce się komuś sprawić przyjemność. Może to być jakiś rysunek, wierszyk, własne życzenia czy coś w tym stylu.
- Oh – powiedziała w zrozumieniu. Wtedy jej twarz rozjaśniła się – Dziękuję, ciociu Momo! – krzyknęła odbiegając.
Dziewczynka skierowała się w stronę pokoju Midoriyi, skąd wzięła blok rysunkowy, flamastry, kredki i inne przybory plastyczne. Następnie ostrożnie zaniosła je do pokoju wspólnego i rozłożyła na stoliku do kawy. Z bloku rysunkowego wyjęła czystą kartkę, wybrała marker i zabrał się do pracy.
- Co tam robisz, Eri? – usłyszała głos ojca dobiegający zza pleców.
- Robię laurkę dla mamy – odpowiedziała odwracając się, żeby zobaczyć go stojącego w kuchni przy kuchence, mieszając coś drewnianą łyżką w garnku – A co ty robisz, tato?
- Zosui. – uśmiechnął się lekko – To taka zupa. Są w niej kurczak, grzyby, trochę warzyw, makaron i kilka przypraw. Pomaga poczuć się lepiej podczas choroby.
- Naprawdę? – zaciekawiona dziewczynka przerwała rysowanie, przeszła do kuchni, wzięła po drodze stołek i stanęła na nim koło nastolatka.
- Tak – powiedział – Moja mama zawsze mi ją przyrządzała, kiedy chorowałem.
- Babcia coś takiego robiła? – Eri wskazała palcem na garnek. Midoriya zesztywniał na chwilę. Nie zdążył się jeszcze przyzwyczaić, że Eri nazywa jego mamę „babcią"
- T-tak - zająkał się – Pamiętam, że zawsze było pyszne, sycące i lepiej się po niej czułem – przestał mieszać, nabrał trochę zupy i spróbował – Chyba jeszcze kilka minut. Proszę – znowu nabrał trochę dania na drewnianą łyżkę, podmuchał i podał Eri do spróbowania – I jak?
CZYTASZ
- Family Matters - |TŁUMACZONA|
FanfictionOPOWIEŚĆ TŁUMACZONA, NIE MOJA NAPISANA PRZEZ @AnimeFan299110 Eri mieszka teraz z klasą 1A, z Midoriyą, jej tymczasowym opiekunem. DO POSZUKIWACZY SHIPÓW: Jeżeli któryś ship, który się tu pojawi nie będzie odpowiadał waszym upodobaniom, lub nie będzi...