.6.2.

44 5 6
                                    

23 grudnia

- Hej, Eri - zagadał Kaminari do dziewczynki z książką w rękach - chcesz pomóc mi Jirou udekorować choinkę?

- Pewnie! - krzyknęła w odpowiedzi podekscytowana podbiegając do ludzkiej wersji Pikachu i emo rockowca.

- Tylko jak to zrobić? - zadumał się Kaminari kładąc sobie rękę na brodzie - Może moglibyśmy rozplątać te wszystkie światełka, podłączyć je, a potem owinąć je wokół drzewa.

- Podłączenie ich spowoduje tylko zwarcie bezpiecznika lub też podniesienie kosztów za prąd - powiedziała Jirou wywracając oczami - rozplącz je, a ja i Eri pooddzielamy ozdoby od najcięższych do najlżejszych.

I tak zabrali się do pracy. Jirou wzięła się za pudła z tymi cięższymi ozdobami, a Eri za te z mniejszymi. Kiedy umieściły je z dala od Kaminariego i lampek świątecznych, Eri zauważyła, że istnieje wiele kształtów i kolorów. Kiedy ona i Jirou zaczęły sortować i wybierać, które z nich umieścić na choince, dziewczynka zauważyła, że niektóre małe ozdoby były dość ciężkie, a niektóre średnie i duże były puste i lekkie.

- Ej Kaminari - zawołała fioletowo włosa do pół godzinie - udało ci się rozplątać te światełka?

- Um... prawie - odkrzyknął z wahaniem chłopak - chociaż jest możliwość, że natrafiłem na drobne komplikacje...

- Co ty- - Jirou nie dokończyła, gdyż spojrzała w górę i zobaczyła kolegę w dosyć niezręcznej pozycji. Mianowicie w pewnym momencie zaplątał się w lampki. Jego nogi były uwiązane od pasa w dół, jego ramiona również były związane a lampki zakrywały nawet jego twarz tworząc pewnego rodzaju grzywkę, a całość utrudniała mu jakikolwiek ruch - Może powinniśmy wywalić drzewo i powiesić wszystkie ozdoby na tobie.

Kiedy jego koleżanka z klasy odwróciła się do niego plecami, Kaminari spojrzał  na Eri i skinął na nią by podeszła do niego.

-Hej, Eri - powiedział, gdy to zrobiła - chcesz zobaczyć coś fajnego? - jak tylko dziewczynka kiwnęła głową na znak zgody, chłopak uwolnił prawą rękę i aktywował swój dar na niskim poziomie. Następnie położył dwa palce na części kabla przewodzącego, który dotykał jego policzka. Czerwona lamka, która znajdowała się tuż przed jego nosem zapaliła się a w chwile później zgasła. Widząc sztuczkę starszego kolegi, Eri nie mogła zrobić nic innego jak zaśmiać się.

- Ciociu Jirou, ciociu Jirou! - zawołała między salwami śmiechu - Wujek Kami jest jak Rudolf! - na jej słowa Jirou spojrzał na niego z poważną miną, po czym szybko odwróciła wzrok.

- Jak z dzieckiem - pomyślała -  chociaż w sumie, miła odmiana jak na kogoś, kto przez większość czasu zachowuje się jak zboczeniec i idiota - jednak na dźwięk nieustannego śmiechu Eri nie mogła się powstrzymać przed małym uśmiechem, tak aby inni nie zauważyli - ale ma dobre intencje, a kiedy nie jest idiotą ani zboczeńcem, to spoko facet. Kto wie? Może nawet fajny ojciec... - jednak szybko wróciła do rzeczywistości, przy okazji zauważając, że jej policzki zrobiły się nagle ciepłe na myśl o Kaminarim jako ojcu. Aktywowała swój dar i dźgnęła go w głowę czemu towarzyszył krzyk z bólu za jej plecami dochodzącym od jej kolegi.

Kiedy skończyli już dekorować choinkę, a Eri zjadła drugie śniadanie, jej "rodzice" zasugerowali, aby wyjść na dwór nacieszyć się śniegiem. Wszyscy przystali na ten pomysł i poszli się ubrać w grubsze kurtki i buty zimowe, itd. W międzyczasie Midoriya i Uraraka poszli z Eri na górę i ubrali ją w spodnie śniegowe, śniegowce, płaszcz zimowy, szalik, rękawiczki, i czapkę, a zapytana, czy jest gotowa uniosła kciuki do góry. Kiedy klasa wyszła, oczy dziewczynki błyszczały z zachwytu patrząc na padający śnieg. Wysunęła delikatnie dłoń i obserwowała z wielkim zaciekawieniem, jak płatek śniegu powoli opada na jej rękę. Midoriya i Uraraka zachichotali z aury słodkości, którą w tamtej chwili emanowała.

- Family Matters - |TŁUMACZONA|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz