~He already knows...|| Chapter 1~

500 26 10
                                    

George pov.
Kolejny smętny dzień siedzenia w tym
przeklętym zamku. Jak wiecie nie wolno jest mi wychodzić poza jego mury, dlatego też nie mam żadnych znajomych. Jedynie Darryl aka BadBoyHalo, czyli kucharz zamkowy jest mi bliski...

Udałem się do łazienki w celu wzięcia
porannego prysznicu. Po wykonanej czynności przebrałem się w szaty królewskie i pokierowałem się do kuchni gdzie spotkałem Bad'a.

-Cześc Bad! - wykrzyknąłem radośnie na powitanie

-Witaj Muffinie...Właśnie miałem iść do ciebie ale widzę, że mnie uprzedziłeś. - odpowiedział widocznie zmartwiony

-Coś się stało...? - zapytałem.
Nie powiem faktycznie zmartwiłem się widokiem przyjaciela w takim stanie tym bardziej, że Bad bardzo rzadko miewa gorsze dni.

-Twój ojciec dowiedział się o twoim wyjściu z zamku...Prosił mnie o przekazanie tobie, że odrazu po śniadaniu chce cie widzieć w sali tronowej...- odrzekł

Właśnie tego się obawiałem...cóż mogłem się spodziewać pomimo, że służba tego nie zauważyła to i tak prędzej czy później mój ojciec się o tym dowie...
Nie pozostało mi nic innego jak iść i błagać go o przebaczenie.

Time skip

Po śniadaniu odrazu udałem się do wyznaczonego miejsca. Na trzęsących nogach udało mi się dotrzeć pod sale tronową.

-Okej George...dasz radę - powiedzialem sam do siebie

Wszedłem.

-Witaj Synu. - przywitał się oschłym tonem

-Mam rozumieć, że domyśliłeś się co cie tu sprowadza, patrząc po twojej przerażonej twarzy. - rzekł to powoli wstając z bogato zdobionego tronu

-Tak Ojcze...wiem, że zawiniłem jednakże- - mój argument oraz chęć błagania o przebaczenie przerwało silne uderzenie w policzek

-Prosiłem cie o tłumaczenie się? Nie. A teraz wiesz, że za to co zrobiłeś musisz ponieść karę. Straże! - odrzekł

Ostatnie słowo zamroziło mi krew w żyłach. Oznaczało to tylko jedno...zamknięcie mnie w moim pokoju bez dostępu do swobodnego poruszania się.

-Zanieście go do jego pokoju! Może wreszcie się nauczy, że zakaz to zakaz. - powiedział na co straż uczyniła to o co prosił

Nie próbowałem się nawet wyrywać. Posłusznie udałem się wzdłuż korytarza.
Przerażone spojrzenia pokojówek jedynie mnie dobijały.

Doszliśmy...Zostałem brutalnie wtrącony do pomieszczenia i odrazu zamknięty.

-Widzę, że już wcześniej to przygotowali...- powiedzialem sam do siebie miejąc na myśli okna zabarykadowane deskami. Oraz jeden jedyny materac na podłodze miejący mi służyć za łóżko.

Pozbawiony możliwości wydostania się, położyłem się na materacu i po chwili oddałem się w objęcia Morfeusza...

----------------------------------------------------------
Helloe! ♡

Jak widzicie jest to pierwszy rozdział tej książki! Starałam się by brzmiał on jak najlepiej.
Odrazu chcę przeprosić za wszelkie błędy gramatyczne!
Mam nadzieje, że się podobało, dziękuję za przeczytanie!

Goodbay!

Masked guy || DreamNotFound ✍︎Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz