~This guy // Chapter IV~

203 21 7
                                    

Będąc pół przytomnym usłyszałem głos...ten oschły i przerażający głos.

-Tutaj jest! Złapcie go nim ucieknie!

---------------------------------------------------------
!W tym rozdziale znajdują się drastyczne opisy. Jeśli jesteś na to wrażliwy proszę pomiń ten rozdział!
---------------------------------------------------------
Natychmiastowo zerwałem się do ucieczki.
Jedyne co słyszałem to krzyki straży oraz szelest liści powiewających na wietrze.
Los chciał, że droga którą wybrałem prowadziła do kanionu którego nie miałem jak obejść.

Niestety lecz nie zdążyłem uciec...straże były już na tyle blisko, że próba ucieczki pogorszyłaby tylko całą sytuację.

Spuściłem głowę czekając na skucie w kajdanki. Ale nic takiego się nie stało. Podnosząc głowę zauważyłem 4 członków służby celujących w mnie kuszami z każdej strony. Przeraziłem się.

Z pośród drzew wyłonił się mój ojciec...on jednak z mieczem w ręku.
Podszedł do mnie szybkim krokiem i przykładając mi miecz do gardła zrobił cieńcie.

-Widzę, że zamknięcie w komnacie cie niczego nie nauczyło...cóż...Jak widać nie da się ciebie wychować.

Wypowiadając słowo wychować stanął przedemną wbijając mi ostrze w brzuch.
Powoli osunąłem się na ziemię łapiąc się za ranne miejsce. Obraz zaczął się mi rozmazywać lecz można było zauważyć odchodzących straży i mego ojca...

-Nie zależy im na moim życiu...- wypowiedziałem to z lekkim uśmiechem pełnym żalu.

Niestety ale były to ostatnie słowa które zdołałem wypowiedzieć.

??? pov.
Leżałem pod drzewem na zacienionej polance. Mój spokój przeszkodziły pewne krzyki oraz dźwięki ocierającego się metalu.

Podbiegłem w miejsce i ujrzałem chłopaka leżącego na ziemi, a w okół pełno krwi. Choć na codzień nie przejąłbym się takim widokiem, tym razem szybko do niego podbiegłem.

Nie oddychał. Wziąłem go na ręce i pobiegłem do mojej chatki niedaleko z tąd.
Musiałem być ostrożny by ostrze nie uszkodziło przesuwając się organów.

W chatce
Położyłem bruneta na kanapie i odrazu zająłem się przemywaniem rany.
Miecz nie był wbity głeboko lecz rubinowa krew dalej się sączyła.

Na moje szczęście chłopak był nie przytomny lecz oddychał więc mogłem pozbyć się przedmiotu.
Musiałem być uważny, ponieważ naruszenie jakiegokolwiek organu zwiastowałoby pewną śmierć.

Złapałem za skurzaną część i trzymając gazę nasączoną alkoholem przyłożoną do rany, zacząłem powoli wyciągać miecz.

-Cholera...- powiedziałem gdy zobaczyłem jeszcze więcej szkarłatnej krwi

Po kilku minutach siłowania się wkońcu się udało. Szybko pobiegłem bo kolejną gazę oraz bandaż. Polałem materiał alkoholem i pobiegłem do chłopaka. Opatrzyłem obrażenie i ponownie sprawdziłem czy chłopak napewno oddycha.

-Oddycha...- uśmiechnąłem się w duchu.

Teraz zostało tylko przemyć lekkie cięcie na jego szyji i po sprawie.

Pomogłem komuś...naprawdę jest to miłe uczucie. Nigdy jeszcze nie uratowałem nikomu życia. Teraz czekać tylko aż się obudzi.

Było dość późno więc postanowiłem udać się do łóżka.
Chwilę jeszcze myślałem nad tym kim jest ten brunet któremu najprawdopodobniej uratowałem życie, po czym usnąłem.

George pov.
Obudziłem się z potwornym bólem. Podniosłem się lekko I zauważyłem, że jestem w jakimś domu.

-Okej...przynajmniej wiem, że żyję. -

Chciałem rozejrzeć się po pomieszczeniu. Podniosłem się do pionu ale już po chwili poczułem przeszywający ból więc wróciłem do wcześniejszej pozycji.

Zobaczyłem bandaż zawinięty wokół mojego brzucha...znaczyło to, że ktoś mnie uratował.

W pewnym momencie zauważyłem postać wchodzącą do pomieszczenia.

-Widzę, że już się obudziłeś.

--------------------------------------------------------------------
Hey!

Oto kolejny rozdział mam nadzieję, że się podoba <3. Przepraszam, że taki krótki jednakże uznałam, że zakończenie w takim momencie jest dobrym pomysłem :3.

Chciałam również powiedzieć, że miecz wbity w brzuch Georga nie był duży więc uratowanie go było możliwe <3, a "???" zna się dość dobrze na medycynie.

Goodbay!

Masked guy || DreamNotFound ✍︎Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz