~Love tree~ // Chapter VII

201 20 15
                                    

W tym właśnie momencie brunet zrozumiał, że darzy mordercę niemałym uczuciem...
Miłość.
-------------------------------------------------
Dream pov.
Kończąc swoją wypowiedzieć wiedziałem wręcz, że chłopak ucieknie...czekałem na ten widok lecz zamiast jego ucieczki poczułem jak przytula mnie oraz gładzi po włosach...Byłem zdezorientowany. W końcu kto po dowiedzeniu się, że przebywał pod dachem mordercy zostaję tam na dłużej...

Poczułem jego rękę na mojej masce. Wzdrygnąłem się, ponieważ wiedziałem że chce ją ściągnąć. Nie prostestowałem...I tak dowiedział się zdecydowanie za dużo rzeczy więc widok mojej twarzy nic nie zmieni.

Odsłonił moją twarz. O dziwo nie zpeszył się mą blizną. Wpatrywaliśmy się sobie głeboko w oczy. Chłopak nagle przybliżył się do mnie i...pocałował mnie.

Zdziwiony ale również szczęśliwy oddałem pocałunek natychmiastowo.
Gdy oderwaliśmy się od siebie George położył swoją głowę na moim torsie. Pocałowałem go lekko w czółko. Wtedy właśnie wypowiedział te dwa słowa...

-Dream...? Kocham cię...-

-Ja ciebie też kruszynko... -

Siedzieliśmy w ciszy. Żadne z nas nie chciało jej przerwać. Cieszyliśmy się swoją obecnością i bliskością...
Cudowne uczucie wiedzieć, że po tylu latach życia bez uczuć i emocji przychodzi osoba która potrafi zmienić wszystko...

-Dream mam jedną prośbę...-

-Tak? -

-Czy możesz mi obiecać, że już nigdy nie wrócisz do czasów kiedy zabijałeś....? - chłopak powiedział to z dużą nadzieją

-Dobrze George...obiecuję. - przyrzekłem mu...Był to niestety błąd.

Po niedługiej chwili usnęliśmy w swoich objęciach. Zanim nadszedł sen wpadłem na pomysł zabrania bruneta na małą polanke. Była ona położona na klifie nad rzeką. Znajdowało się tam zakwitnięte drzewo wiśni, właśnie z tego powodu chciałem zabrać tam chłopaka o zachodzie słońca...

Obudziłem się około godziny dwudziestej.
Została jeszcze godzina do zachodu. Obudziłem chłopaka i poprosiłem go założenie jakiś ubrań z mojej szafy.
Wybrał czarne dresy opadające mu na biodra, jedyną niebieską bluzkę oraz lekko za duża czarną bluzę. Zalożył do tego swoje okulary z białymi oprawkami.
Wyglądał wspaniale...

Ja natomiast założyłem czarne dresy oraz czarny podkoszulek z wycięciami na biodrach. Podszedłem do Georga i przytuliłem go od tyłu.
Chłopak odwracając głowę zarumienił się na mój widok, na co ja lekko się zaśmiałem.

Złapałem go za rękę, wziąłem przygotowane wino oraz dwa kieliszki w torbie i wyszliśmy z domu.
Idąc rozmawialiśmy na różne tematy. Główną częścią rozmowy były pytania George'a gdzie go prowadzę.

Będąc już przy wyznaczonym miejscu rozwiązałem brunetowi czarną chustę zasłaniającą mu oczy.

-Woah...Dream. -

-Podoba się? - zapytałem łagodnie z uśmiechem

-Tak...Nawet nie wiesz jak bardzo. - powiedział i mnie przytulił

Usiedliśmy pod drzewem przytulając się. Wyjąłem z torby dwa kieliszki oraz jedno z lepszych win. Wlałem brunetowi pół kieliszka i podałem mu napój.

Siedzieliśmy podziwiając zachód słońca delektując się alkoholem. Mijały godziny, a my dalej nie wracaliśmy.

Podałem chłopakowi rękę podnosząc go. I już w blasku księżyca pocałowałem go. Był to namiętny pocałunek lecz bez walki o domicacje. Przekazywał on uczucia aktualnie w nas buzujące. Miłość, szczęście, radość.

Popatrzyłem się w jego świecące przez światło księżyca czekoladowe oczy i zapytałem:

-George...? Czy chciałbyś zostać moim chłopakiem? -

Brunet nic nie odpowiedział tylko wskoczył na mnie i ponownie mnie pocałował.

-Rozumiem, że miało to znaczyć tak. - powiedziałem lekko się śmiejąc oraz z wielkim szczęściem w głosie

-Mhm. - mruknął w odpowiedzi wtulając swą głowę w zagłębienie mojej szyi

Wracaliśmy do chatki. George dalej był we mnie wtulony więc musiałem go tam zanieść.
Wchodząc do domu postanowiliśmy uczcić nasz związek. Nalałem nam do kieliszków wina i rozmawiając oraz śmiejąc się czas nam powoli mijał.

George pov.
Dochodziła godzina druga w nocy, a my dalej nie spaliśmy. Siedzieliśmy popijając kolejny kieliszek alkoholu. Chłopak widocznie zmudzony już piciem podszedł do mnie i usiadł mi na kolanach.
Zaczął mnie "oznaczać" zostawiając mi czerwono-śliwkowe ślady na mojej szyi.
Mruczałem cicho z przyjemności lecz w głębi duszy miałem nadzieję, że Dream do niczego więcej mnie nie zmusi...

Gdy ta czynność znudziła się chłopakowi wziął mnie na ręce oraz zaniósł do sypialni. Zaczął mnie powoli rozbierać na co prosiłem go by przestał.
Niestety nie działało...Nie miałem na sobie już koszulki więc chłopak dobierał się do dolnej części garderoby.

Błagałem go żeby przestał ale nic nie skutkowało. Zapłakany ze stresu uderzyłem go z całej siły w policzek.
Blondyn nagle ocknął się lecz dopiero po chwili zrozumiał co chciał właśnie zrobić.

Pobiegłem do łazienki i zakluczając drzwi osunąłem się na podłogę. Wiem, że chłopak był pijany i na trzeźwo raczej by odrazu się mnie posłuchał ale i tak zaistniała sytuacja była dla mnie cholernie stresująca.

Dream po upływie jakiś pięciu minut pobiegł do mnie. Zaczął mnie przepraszać oraz błagać o otworzenie drzwi.
Nie odpowiadałem mu więc zaczął się do mnie dobijać. Siedziałem na podłodze i nie miałem siły mu odpowiedzieć. W końcu odgłosy uderzania w drzwi ustały.

Wstałem do pionu i chwyciłem lekko za klamkę. Widok który ujrzałem bardzo mnie zmartwił. Mianowicie ujrzałem całego zapłakanego blondyna, lekko trzęsącego się z podkulonymi nogami. Podszedłem go niego i lekko go objąłem. Chłopak momentalnie wtulił się we mnie bezustannie powtarzając słowo przepraszam.

Minęło kilkanaście minut a Dream zdążył już się uspokoić. Poprosiłem go by poszedł do łóżka co posłusznie wykonał.

-Nie sądziłem, że Dream aż tak się tym przejmie...- szepnąłem sam do siebie

Widocznie chłopak był bardzo wrażliwy. Prawdopodobnie szczególnie na utratę bliskich osób...

Po umyciu zajrzałem do pokoju chłopaka. Ten popatrzył na mnie błagalnie, było mi go szkoda ale po tym co się stało wolałbym jednak tą noc przespać samemu...
Wyszedłem z pokoju i udałem się na kanapę. Przykryłem się wzięta pierzyną i zasnąłem.

~Rano~
Obudziłem się około godziny dziesiątej. Rozejrzałem się dookoła lecz nie ujrzałem Dream'a. Pobiegłem do jego pokoju. Chłopak dalej siedział w tej samej pozycji...jego powieki były opuchnięte od płaczu, w oczach popękane naczynka od braku snu. Wyglądał inaczej...zupełnie inaczej, nie była to już wesoła oraz ciepła osoba...

Natychmiastowo rzuciłem się na blondyna przytulając go. Dream był cały roztrzęsiony, przyłożyłem jego głowę do mojego serca by mógł wsłuchiwać się w jego bicie.

Ponownie udało mi się go uspokoić.

-George...Ja...ja naprawdę przepraszam, nie wiem co we mnie wstąpiło... - ponownie powtarzał te słowa

-Shhh...już dobrze Dream...już dobrze - uspokajałem go

Złapałem lekko jego podbródek tak bym mógł patrzeć w jego piękne oczy. Szklące się od łez lecz dalej piękne. Przybliżyłem się do niego i złożyłem na jego ustach delikatny pocałunek.

Masked guy || DreamNotFound ✍︎Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz